ezekiel ezekiel
47
BLOG

Bez cukru o świętach i o zaufaniu społecznym

ezekiel ezekiel Polityka Obserwuj notkę 0

 

Święta, święta i po świętach. Kościoły były wypchane po brzegi. Na pasterki, których godzina rozpoczęcia oparła się postępowemu naporowi z Watykanu ciągnęły całe tabuny rodzin i ponoć tylko niektórzy nie dotrwali północy z niezasilonym wodą radosną oddechem. Sługus kapitalizmu - święty Mikołaj zagościł w domach, aby nawiedzić dzieci, które oczekiwały bardziej jego przyjścia, niż nadejścia Maleńkiego. Pamiętam jak dziś moje Oczekiwania na brodatego gościa. Godzinami stałem w oknie i kiedy tylko wśród śnieżycy ukazała się jakaś postać, od razu dopatrywałem się elfów, a przynajmniej długaśnego zarostu i wora. Wypatrywanie Mikołaja było przeżyciem religijnie ekstatycznym i pisze to całkiem poważnie. Jakiż byłby zawód gdybym się dowiedział zawczasu, że święty Mikołaj nie żyje od kilkunastu stuleci, a jego szczątki wydzielają dziwną substancję. Jakie byłoby niedowierzanie, jakbym się zawczasu dowiedział, że Mikołaj był mężczyzną temperamentnym, który umiał w imię wiary przylać w pysk. Jakież zdziwienie byłoby gdybym wiedział, że pana z brodą wymyśliła coca – cola.

Nastał czas chwilowego odpoczynku i ładowania akumulatorów przed Sylwestrem. Nastał czas powrotów i zabierania praw jazdy kierowcom, którzy przecenili boską pomoc w omijaniu patroli policji, aby tym samym uniknąć kontroli alkomatem. Jakie zdziwienie: „Panie władzo, ja tylko jabłka jadłem!”; i Bóg nie pomógł pomimo, że to jego za jego zdrowie piło się litry wódki.

Święta, święta i po świętach, wracają więc do normy statystyki zabójstw w tradycyjnej rodzinie, które wyginają się natenczas w łuk szybując brzuchem, nomen omen, ku niebiosom, w chwilach tego egzystencjalnego przesilenia. I do wujka i do cioci nie będzie trzeba się szczerzyć. I nie będzie trzeba udawać tego poruszonego dobrego człowieka z delikatnym, promiennym uśmiechem otwartego na bliźnich. Będzie można znowu zasiąść przed telewizorem, bogatszym w przypomnienie sobie Szklanej Pułapki i Kevina.

Można zrzucić tą męczącą szatę bogobojnego, otwartego i życzliwego katolika. Janusz Czapiński w Wyborczej pisał wczoraj o tym, ze Polak grupowo nie umie. Polak jest ze swej natury nieufny, a  skala jego nieufności jest niemalże ewenementem na skalę światową. I na nic świąteczne rekolekcje, Dobra Nowina i Przykazanie Miłości. Bo całe te Święta, to jak Mikołaj z mojego dzieciństwa – wielka ściema, tylko Mikołaj w imię kapitalizmu, a Polak nieufny i zamknięty ot tak sobie. Chyba z lenistwa.

 

ezekiel
O mnie ezekiel

Interesuję się wszystkim, więc na niczym się nie znam. Na moim blogu można w komentarzach rzucać mięsem. Jeśli jednak ktoś się na to decyduje musi się liczyć z faktem, że mięsem może dostać. Nie cenzuruję nikogo. Nie donoszę administratorom o naruszeniu regulaminu. Jeśli ktoś dostrzeże w jakimś poście kwantyfikator "Polacy-katolicy" i poczuje się dotknięty wydźwiękiem tekstu zapewne skieruje swoje oczy na opis chcąc z niego zadrwić. Korzystając z okazji skierowanego tu wzroku wyjaśniam, że kwantyfikator taki jest skrótem myślowym. Nie znaczy tyle co "wszyscy Polacy-katolicy", tylko ich większość. O ile oczywiście zgodzimy się, że grupy społeczne różnią się między sobą pewnymi cechami. A chyba się różnią, ponieważ na jakiejś podstawie potrafimy je wyróżnić. "Polacy-katolicy" to tylko egzemplifikacja. Dotyczy to wszystkich kwantyfikatorów znajdujących się w postach. Odczuwam pewien dyskomfort, gdy zwracam się do osób starszych wiekiem, lub naukowym tytułem per "Ty" nie tłumacząc dlaczego tak robię. Tu jest miejsce na wyjaśnienia. Jestem zwolennikiem stosowania netykiety, której jedna z zasad mówi, że zwracanie się w Internecie do kogoś w ten sposób jest w dobrym tonie i w pewien sposób zrównuje, czy też egalitaryzuje rozmowę. Nie jestem jednak doktrynerem, jeżeli ktoś sobie tego nie życzy w każdej chwili mogę zaprzestać tego procederu.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka