ezekiel ezekiel
242
BLOG

Dlaczego dzieci biją dzieci i co do tego ma walka klas?

ezekiel ezekiel Polityka Obserwuj notkę 45

 

W przerwie świątecznej odwykłem od śledzenia sceny politycznej. Nie wiem kto ostatnio kogo i chyba szczególnie przez to intelektualnie nie zubożałem. Chyba też wiele się nie działo, bo był to czas zadumy, refleksji i radości – jeden z nudniejszych okresów dla światka dziennikarskiego. Muszą biedaczyny teraz znajdować informacje o płonących choinkach i do znudzenia powtarzać materiały ze statystykami o „kierowcach na podwójnym gazie”. Pośród tej posuchy dość dobrze jest wypuścić jakiś skandalik, najlepiej z udziałem młodzieży i to tej, która jest agresywna, albo pod wpływem alkoholu. I tak nie dalej jak przedwczoraj ktoś znalazł na poboczu zapijaczonego dwunastolatka. Do prawdy – upadek obyczajów. Jak świat, światem – dwunastolatki nigdy nie piły alkoholu.

Od wczoraj media donoszą o pobiciu trzynastoletniej dziewczyny przez jej rówieśnice. Wszystko, zgodnie z dobrą, świecką tradycją zostało nagrane komórką i zgodnie z dobrą, świecką tradycją zostało upublicznione w mediach. No i zgodnie z obyczajem wszyscy zadają sobie pytanie "dlaczego" i "jak mogło się to wydarzyć". A najbardziej dziwi dlaczego dziewczyna, która padła ofiarą ataku nie poskarżyła się nikomu.

Muszę przyznać szczerze – kiedy widzę dresiarskie tępe ryje, to burzy się we mnie krew. Z młodocianych twarzy na filmiku, ale również na ulicach, zionie prymitywizmem, pogardą dla wysublimowania; ogólnie - fizjonomia oddaje, jakby niechcący, prostotę persony. Już w samych ciuchach zawarta jest jakaś groźba – „Uważaj pierdolony lamusie”. Pisane przez rz. Im dłużej jednak wpatrywać się w prymitywów tym łatwiej dostrzec można w nich człowieka na zakręcie, skrzywdzonego przez okoliczności, potworka, który został ulepiony z podwórkowo – rodzinno – jutubowskiej gliny. Tak, tak. To nie jego wina, że jest tym kim jest. Przynajmniej nie w pełni. Hłasko pisał, że trudno jest być sprawiedliwym w Gomorze. I miał rację, bo te pokrzywione z głupoty i nienawiści gęby to nie lokatorzy grodzonych osiedli, a blokowisk, nie uczniowie społecznych szkół, w których czesne często jest równe dochodowi jednego z rodziców agresywnego pętaka, a adepci trzepakowej nauki o życiu.

Pytania „dlaczego”, i „jak mogło do tego dojść” są standardem, ale równie standardowe jest na nie nieodpowiedanie. Pozostają w tym powietrznym zawisie, za przeproszeniem. Ewentualnie tabloid jeden z drugim będzie miał odwagę reprezentować zdanie większości i powie: bydlaczki do więzienia. Prawidłowa odpowiedź na pytanie „jak i dlaczego doszło” mogłaby podważyć usankcjonowane status quo. Bo oto przecież to trwa walka klas. Z jednej strony elity w grodzonych osiedlach z drugiej kryminalizowana bieda.

To nie rodzice zawiedli, a przynajmniej nie tylko oni. To zawiódł cały System, który nie zauważył problemu wtedy, kiedy jeszcze był czas na reakcję. To przecież System przyja tworzeniu strukturalnej nienawiści. Zamiast zajęć grupowych w szkołach, tworzy się indywidualistów, pretendentów do miana samców/samic alfa, które w swoim manifestacyjnym dresowym/garniturowym odzieniu będą na dzielni/w korporacji reprodukować podziały i niesnaski mówiąc delikatnie.

ezekiel
O mnie ezekiel

Interesuję się wszystkim, więc na niczym się nie znam. Na moim blogu można w komentarzach rzucać mięsem. Jeśli jednak ktoś się na to decyduje musi się liczyć z faktem, że mięsem może dostać. Nie cenzuruję nikogo. Nie donoszę administratorom o naruszeniu regulaminu. Jeśli ktoś dostrzeże w jakimś poście kwantyfikator "Polacy-katolicy" i poczuje się dotknięty wydźwiękiem tekstu zapewne skieruje swoje oczy na opis chcąc z niego zadrwić. Korzystając z okazji skierowanego tu wzroku wyjaśniam, że kwantyfikator taki jest skrótem myślowym. Nie znaczy tyle co "wszyscy Polacy-katolicy", tylko ich większość. O ile oczywiście zgodzimy się, że grupy społeczne różnią się między sobą pewnymi cechami. A chyba się różnią, ponieważ na jakiejś podstawie potrafimy je wyróżnić. "Polacy-katolicy" to tylko egzemplifikacja. Dotyczy to wszystkich kwantyfikatorów znajdujących się w postach. Odczuwam pewien dyskomfort, gdy zwracam się do osób starszych wiekiem, lub naukowym tytułem per "Ty" nie tłumacząc dlaczego tak robię. Tu jest miejsce na wyjaśnienia. Jestem zwolennikiem stosowania netykiety, której jedna z zasad mówi, że zwracanie się w Internecie do kogoś w ten sposób jest w dobrym tonie i w pewien sposób zrównuje, czy też egalitaryzuje rozmowę. Nie jestem jednak doktrynerem, jeżeli ktoś sobie tego nie życzy w każdej chwili mogę zaprzestać tego procederu.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (45)

Inne tematy w dziale Polityka