ezekiel ezekiel
42
BLOG

Uwaga na orkiestrowych podkradaczy!

ezekiel ezekiel Polityka Obserwuj notkę 17

 

Według kalendarza liturgicznego salonu24 właśnie nadchodzi kulminacja czujności zdrowego rozsądku i moralnego wzmożenia, czyli ofensywy wyłudzaczy i moralnych szantażystów. Kilka razy już przy okazji zimowego lub letniego Kuszenia wypowiadałem się o moralnym oku, spostrzegawczości i zdolnościach przenikliwej analizy rzeczowych i merytorycznych krytyków Jurka Owsiaka.

 

Tym razem chciałbym o czymś, co zapewne da w łapę amunicje osobom dotkniętym agorafobią (przecież WOŚP i Wyborcza, to byty tożsame). Wczoraj sprawę zasygnalizował Mireks pisząc jednak o tym, jak wygląda kwestia przesączona przez oszołomski filtr prawicowego paranoika. Sprawa jest jednak trochę zbyt poważna, żeby ją po prostu obśmiać i powiedzieć, że wszystkie doniesienia o dorabianiu na Orkiestrze to domena oszalałych tryskających jadem przegranych transformacji. To, że Owsiak lata na Marsa za zdefraudowane pieniądze, wie każdy i sprawa to zbyt często poruszana, żeby ją tu jeszcze raz wałkować. Mi chodzi o podbierające dzieciaki.

 

W małych miejscowościach proceder jest raczej niemożliwy. Każdy tam każdego zna, a takie akcje jak wyciąganie pieniędzy z puszek to cywilna śmierć. Zwłaszcza, że najczęściej kwestujący to wcielenie pokolenia „róbta-co-chceta”, czyli młodzież w glanach, trampkach, skórzanych płaszczach po dziadkach z Wehrmachtu, przetłuszczonych włosach, udzielająca się w tych wszystkich wolontariatach, w których pilnują bachorów z ulicy, myją meneli i malują ściany podupadających finansowo lokalnych centrów kultury. To zwarte środowiska, najczęściej wyznające etos taniego wina, dobrej zabawy i pomocy za frajer. W takich miejscach trudno jest cokolwiek podwędzić, bo presja społeczna jest zbyt wielka. Co innego jednak dzieje się w dużych miastach. Kiedy przybyłem do stolicy zdziwiony byłem, że coś takiego w ogóle się dzieje. A dzieje się, dzieje.

 

Niekiedy całe szkoły, ba, osiedla chłopaków i panienek na co dzień zajadających się pestkami pod trzepakami odczuwają potrzebę serca i idą na kwestę. Przywdziewają wiec uśmiech, który nie maskuje mimo wszystko klasowego statusu finansowego i intelektualnego i idą zbierać. Trochę zbiorą dla dzieci, a trochę dla siebie. Następny tydzień po WOŚP to wysyp nowych kurtek ze stadionu, nowych portfeli, nowych podrobionych adidasów, tanich perfum i kart pamięci do wcześniej kupionych uprzednio skradzionych telefonów.

 

Ci, którzy obrażają się na Owsiaka i próbują swoją polityczną urazę ukryć, a może zracjonalizować doszywając filozofię troski o państwo, moralność młodego pokolenia, jego intelektualny rozwój, dbałość o standardy cywilizacji życia etc. problemu jakoby automatycznie nie mają. Nie wychodzą na ulicę, żeby ich ktoś z puszką nie sterroryzował i już. Ale reszta niech uważa. Jeśli pojawi się przed nimi ktoś w dresiku, jasnym spodniu do ciemnego sportowego buta, szerokiej kurtce, przykrótkiej fryzurze, zbyt wydatnym makijażu,  ze zbyt ciemnym włosem spod którego przebijają kilkucentymetrowe jasne odrosty, niechaj się dwa razy zastanowi czy warto dawać 20 zł. Może 50 metrów dalej będzie kwestował jakiś brudas, z naszywkami, plecakiem w kolorze wojskowej zieleni, wojskowej, zieleni, lub wojskowej zieleni, zniszczonych glanach i ze zmanierowanymi ruchami. Raczej temu opyla się wręczyć pieniądze. Prawdopodobieństwo, że to ten doniesie w puszce tyle ile zostało mu wsypane jest większe niźli prawdopodobieństwo, że to samo zrobi jego rówieśnik naznaczony piętnem twarzy i rodziców z klasy wyzyskiwanej.

ezekiel
O mnie ezekiel

Interesuję się wszystkim, więc na niczym się nie znam. Na moim blogu można w komentarzach rzucać mięsem. Jeśli jednak ktoś się na to decyduje musi się liczyć z faktem, że mięsem może dostać. Nie cenzuruję nikogo. Nie donoszę administratorom o naruszeniu regulaminu. Jeśli ktoś dostrzeże w jakimś poście kwantyfikator "Polacy-katolicy" i poczuje się dotknięty wydźwiękiem tekstu zapewne skieruje swoje oczy na opis chcąc z niego zadrwić. Korzystając z okazji skierowanego tu wzroku wyjaśniam, że kwantyfikator taki jest skrótem myślowym. Nie znaczy tyle co "wszyscy Polacy-katolicy", tylko ich większość. O ile oczywiście zgodzimy się, że grupy społeczne różnią się między sobą pewnymi cechami. A chyba się różnią, ponieważ na jakiejś podstawie potrafimy je wyróżnić. "Polacy-katolicy" to tylko egzemplifikacja. Dotyczy to wszystkich kwantyfikatorów znajdujących się w postach. Odczuwam pewien dyskomfort, gdy zwracam się do osób starszych wiekiem, lub naukowym tytułem per "Ty" nie tłumacząc dlaczego tak robię. Tu jest miejsce na wyjaśnienia. Jestem zwolennikiem stosowania netykiety, której jedna z zasad mówi, że zwracanie się w Internecie do kogoś w ten sposób jest w dobrym tonie i w pewien sposób zrównuje, czy też egalitaryzuje rozmowę. Nie jestem jednak doktrynerem, jeżeli ktoś sobie tego nie życzy w każdej chwili mogę zaprzestać tego procederu.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (17)

Inne tematy w dziale Polityka