ezekiel ezekiel
478
BLOG

Atak na Wildsteina i Terlikowskiego w tle bedaty na UW

ezekiel ezekiel Polityka Obserwuj notkę 85

 

Wczoraj w gmachu Auditorium Maxium UW w sali Adama Mickiewicza odbyła się zapowiadana na Salonie24 debata zainicjowana przez katolickie stowarzyszenie studentów Soli Deo. W panelu, symptomatycznie nazwanym „Wojna Światów” udział wzięli Wojciech Sadurski, Tomasz Terlikowaski, Bronisław Wildstein i Izabela Jaruga Nowacka. Wydarzenie zapełniło niemalże całą salę katolicką i konserwatywną młodzieżą. Ideowych oponentów było jak na lekarstwo. Pomyślałem sobie gdzie ci młodzi lewacy z wielkich miast, których tak boi się polska prawica?

 

Muszę przyznać, że czuję pewien niedosyt. Debata była moderowana w sposób, który  raczej uniemożliwiał ognistą polemikę. Kilka ścięć między redaktorem Terlikowskim a Jarugą Nowacką było dość szybko pacyfikowanych, ponieważ moderatorka miała pewną koncepcję i tezy, które miały się samoudowodnić podczas wymiany zdań. Początkowo więc było pytanie o to czy rzeczywistość istnieje. To oczywiście miło na celu wyciągnięcie od gości twierdzeń dotyczących obiektywnych moralnych wartości. Kolejnym szczeblem rozwoju dyskusji – przy wcześniejszym założeniu organizatorów, że paneliści nie zgodzą się co do obiektywizmu wartości – miało być pytanie kto te wartości ma wyznaczać, aby na końcu spytać o najważniejsze: jak ma wyglądać koegzystencja terlikowszczyków z sadurszczykami. Ogólnie w dyskusji zabrakło tzw. fajeru, za dużo natomiast było prób ukierunkowania dyskusji na wcześniej założone tory.

 

Przed debatą Bronisław Wildstein wyraził nadzieję, że zaatakuję dyskutantów. Szczerze odpowiedziałem, że raczej to nie nastąpi. Przyznam się do czegoś – nie lubię publicznej ekspozycji. Jednak postanowiłem się nie zawieść redaktora i zaatakować panelistów na blogu. Tutaj jest trochę więcej miejsca, trochę więcej czasu na zastanowienie.

 

Zanim bezpardonowo zaatakuję Tomasza Terlikowskiego, chciałbym kilka słów na temat opinii Bronisława Wildsteina. Trudno jest oczywiście w kilku zdaniach przedstawić argumenty, a nawet sam ich zarys w odniesieniu do każdej ze stron wojny. Mimo ograniczeń, które niesie za sobą formuła bloga, postaram się choćby przybliżyć stanowisko redaktora. Wildstein czynił zarzut Rawlsowi, a tym samym Sadurskiemu, który jest ponoć Rawlsa entuzjastą, że „człowiek wyemancypowany” nie istnieje. Pomimo tego, że etyczne rozważania autora „Teorii sprawiedliwości” są niczym innym jak pewną grą myślową, co zresztą sam Wildstein przyznał, trudno odmówić racji redaktorowi. Człowiek jest otoczony kulturą i jest jej dzieckiem. To jednak co, dla Wildsteina stanowi najlepszy argument na bycie konserwatystą, dla mnie stanowi najlepszy argument na bycie lewakiem. Człowiek nie tyle jest biernym elementem kultury ile może być elementem, które tworzy kulturę. Ba, uważam, że kształt nowej kultury można, przynajmniej w pewnym stopniu, formować.

 

I tutaj mogę przejść do ataku na Tomasza Terlikowskiego. Redaktor Frondy twierdził, że usankcjonowanie rodziny we wszystkich kulturach łączy się z jej niepowtarzalną funkcją reprodukcyjną. Kilkukrotnie powtarzany argument o kulturowej powszechności rodziny, jak mniemam, miał za zadanie podkreślenie wagi, „normalności” i niezmienności modelu rodziny, w którym zawsze musi być kobieta i zawsze musi być mężczyzna. Pozostając chwilkę przy argumencie „kulturowej powszechności”, można wysnuć wniosek dotyczący podległości kobiet. Jako, że w ogromnej większości kultur kobiety zawsze były upośledzane jeśli chodzi o aktywność publiczną, to dlaczegóż mielibyśmy im przyznawać prawa wyborcze? Druga moja uwaga odnosi się do samego fetyszu reprodukcji.

 

W debatach między humanistami bardzo brakuje naukowego spojrzenia na rzeczywistość. Pewna abstrakcyjność myślenia filozoficznego skazuje na pozostawanie w oderwaniu i na dyskutowanie pewnych problemów poza kontekstem technologicznym. Lee Silver w swojej książce „Raj poprawiony” opisywał możliwości nowoczesnych technologii reprodukcyjnych. To, co tradycyjni humaniści traktują jako cuda niewidy, którymi w dyskusjach na forum nie należy się przejmować, stanowi niezwykle istotny komponent naszej rzeczywistości. Silver opisywał klonowanie, płody-matki, matki-babki, ojców, których nasienie dojrzewa w jądrach knura. Wszystko to jeśli nie jest możliwe dzisiaj, będzie możliwe w najbliższej przyszłości. I teraz wracam do ataku na redaktora Terlikowskiego. Co się stanie jeżeli technologie reprogenetyczne umożliwią posiadanie dzieci dla pary gejów? Czy wtedy jego zapatrywanie na określony model rodziny ulegnie zmianie?

ezekiel
O mnie ezekiel

Interesuję się wszystkim, więc na niczym się nie znam. Na moim blogu można w komentarzach rzucać mięsem. Jeśli jednak ktoś się na to decyduje musi się liczyć z faktem, że mięsem może dostać. Nie cenzuruję nikogo. Nie donoszę administratorom o naruszeniu regulaminu. Jeśli ktoś dostrzeże w jakimś poście kwantyfikator "Polacy-katolicy" i poczuje się dotknięty wydźwiękiem tekstu zapewne skieruje swoje oczy na opis chcąc z niego zadrwić. Korzystając z okazji skierowanego tu wzroku wyjaśniam, że kwantyfikator taki jest skrótem myślowym. Nie znaczy tyle co "wszyscy Polacy-katolicy", tylko ich większość. O ile oczywiście zgodzimy się, że grupy społeczne różnią się między sobą pewnymi cechami. A chyba się różnią, ponieważ na jakiejś podstawie potrafimy je wyróżnić. "Polacy-katolicy" to tylko egzemplifikacja. Dotyczy to wszystkich kwantyfikatorów znajdujących się w postach. Odczuwam pewien dyskomfort, gdy zwracam się do osób starszych wiekiem, lub naukowym tytułem per "Ty" nie tłumacząc dlaczego tak robię. Tu jest miejsce na wyjaśnienia. Jestem zwolennikiem stosowania netykiety, której jedna z zasad mówi, że zwracanie się w Internecie do kogoś w ten sposób jest w dobrym tonie i w pewien sposób zrównuje, czy też egalitaryzuje rozmowę. Nie jestem jednak doktrynerem, jeżeli ktoś sobie tego nie życzy w każdej chwili mogę zaprzestać tego procederu.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (85)

Inne tematy w dziale Polityka