W ramach pojawiających się milionów pytań ja mam swoje pytania:
Kwestie, nazwijmy je, proceduralne:
- Jakie są międzynarodowe uregulowania prawne dotyczące przeprowadzania śledztw w sprawach katastrof lotniczych na terytoriach państw innych niż kraj pochodzenia samolotu?
- Jaka jest praktyka międzynarodowa tworzenia mieszanych komisji?
- Jaka jest praktyka tworzenia międzynarodowych komisji?
- Jaka jest praktyka i procedury w Rosji dotyczące tego rodzaju śledztw?
- Jaka jest kultura trzymania się procedur w Rosji?
- Jaka jest kultura trzymania się procedur w Polsce?
- Jaka jest międzynarodowa praktyka ujawniania danych dotyczących katastrof przez organa państwowe przed powstaniem końcowego raportu?
- Ile czasu powstają końcowe raporty po katastrofach lotniczych?
- Jakie są międzynarodowe procedury przekazywania danych z czarnych skrzynek/ samych czarnych skrzynek i jaka jest praktyka?
- Jak często podczas prowadzenia dochodzenia zdarza się konfiskata sprzętu rejestracyjnego gapiom?
- Jaka jest międzynarodowa praktyka dotyczące tego rodzaju zachowań?
- Jaka jest rosyjska praktyka dotycząca tego rodzaju zachowań?
Kwestie dotyczące zawieruchy informacyjnej:
- Jak często katastrofom towarzyszą w pierwszych dniach niespójne informacje? (rozsądną propozycją byłoby przedstawienie ilości takich informacji procentowo)
- Jak często katastrofom towarzyszą w pierwszych dniach informacje nieprawdziwe? (rozsądną propozycją byłoby przedstawienie informacji procentowo na podstawie później zweryfikowanych danych)
- Jak wiernie jest w stanie oddać ludzki umysł zdarzenia, które powodują silny stres?
- Jaką rolę w rozpowszechnianiu fałszywych informacji odgrywają media?
a)Jakie są wewnętrzne procedury w mediach dotyczące weryfikacji informacji?
b)Jakie są wewnętrzne procedury weryfikacji informacji w chwilach napięcia, kiedy najważniejszy jest news?
Zapraszam do uzupełniania listy pytań.
Interesuję się wszystkim, więc na niczym się nie znam. Na moim blogu można w komentarzach rzucać mięsem. Jeśli jednak ktoś się na to decyduje musi się liczyć z faktem, że mięsem może dostać. Nie cenzuruję nikogo. Nie donoszę administratorom o naruszeniu regulaminu.
Jeśli ktoś dostrzeże w jakimś poście kwantyfikator "Polacy-katolicy" i poczuje się dotknięty wydźwiękiem tekstu zapewne skieruje swoje oczy na opis chcąc z niego zadrwić. Korzystając z okazji skierowanego tu wzroku wyjaśniam, że kwantyfikator taki jest skrótem myślowym. Nie znaczy tyle co "wszyscy Polacy-katolicy", tylko ich większość. O ile oczywiście zgodzimy się, że grupy społeczne różnią się między sobą pewnymi cechami. A chyba się różnią, ponieważ na jakiejś podstawie potrafimy je wyróżnić. "Polacy-katolicy" to tylko egzemplifikacja. Dotyczy to wszystkich kwantyfikatorów znajdujących się w postach.
Odczuwam pewien dyskomfort, gdy zwracam się do osób starszych wiekiem, lub naukowym tytułem per "Ty" nie tłumacząc dlaczego tak robię. Tu jest miejsce na wyjaśnienia. Jestem zwolennikiem stosowania netykiety, której jedna z zasad mówi, że zwracanie się w Internecie do kogoś w ten sposób jest w dobrym tonie i w pewien sposób zrównuje, czy też egalitaryzuje rozmowę. Nie jestem jednak doktrynerem, jeżeli ktoś sobie tego nie życzy w każdej chwili mogę zaprzestać tego procederu.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka