ezekiel ezekiel
85
BLOG

Kto manipuluje lewakiem?

ezekiel ezekiel Polityka Obserwuj notkę 72

 

Odwiedzając stronę Krytyki Politycznej trafiłem na link do fragmentu książki Agnieszki Graff. Autorka, wojująca feministka, czy też feminoterrorystka przedstawia argumenty za tezą że "polskość", czy też "swojskość" jest nieprzyjazna zarówno dla mniejszości religijnych, ateistów, praw kobiet, zrównania w prawach mniejszości homoseksualnych z heteroseksualną większością. Z niemal wszystkimi tezami tekstu się zgadzam. Patriarchalizm w rozkwicie, marsze równości wciąż budzą niezdrowe, nomen omen, podniecenie w szeregach prawicowych polityków, publicystów i blogerów, postulaty neutralności religijnej przestrzeni w instytucjach publicznych narażają na zarzut zadmiarstwo-gówniarstwa. Czołowy kandydat w walce o fotel prezydencki cieszy się żoną, dzięki której finalnie może zjeść obiad po ciężkiej harówce w Gabinetach. W kolorowych pismach dla kobiet treść podzielona jest między przepisy kulinarne, diety cud, zabiegi kosmetyczne i porady wychowawcze. W męskich czasopismach są diety cud, trochę zabiegów kosmetycznych, restauracje. O dzieciach nie ma mowy. W reklamach Katarzyna Herman znajduje porozumienie międzyplanetarne ze swoim partnerem za pomocą sałatki, którą własnoręcznie robi. To i tak jeszcze nic, bo zazwyczaj mężczyzna w reklamach proszku do prania i artykułów kulinarnych, to głupkowaty domowy psotnik, którego z opresji nieznajomości tajników kuchni musi ratować żona. Ona pełni funkcję praczki i kucharki. Reklamy zapewne nie są produkcji polskiej. Jednak tylko na takie jest w Polsce miejsce.

 

Polskość jest duszna, patriarchalna, monolityczna. Każde stwierdzenie tego dość oczywistego faktu łączy się z wpisaną w polskość buntem przeciwko „obrażaniu jej godności”. Bo jak to? Przecież wolność religijna jest polską świetną tradycją. Kobiety prawa wyborcze miały już w dwudziestoleciu. Niech się wstydzi więc Europa Zachodnia; ci dziwaczni neofici, dekadencka, nihilistyczna zachodnia Europa, którą lada rok zjedzą muzułmanie.

 

Obrońcy polskości tradycyjnie tolerancyjnej, narodowo-monolitycznej, w których wizjach kobieta zawsze odgrywała "szczególną rolę": była matką, matroną, pocieszycielką i kucharką ku radości styranych mężczyzn, którzy robili historię, poza argumentami historyczno-fantastycznymi mają jednego asa w rękawie. Osoby, które uważają, że polska kultura sprzyja dyskryminacji, nietolerancji, antyegalitaryzmowi zostali... zmanipulowani. Zostali poddani praniu mózgu. Prawdziwa polskość i od dziada pradziada przekazywane Wyższe Wartości umocowane są w samym Prawie Natury. Te podśmiewywanie się z „tolerancji” (tolerancjonizmu), ekologii (ekoterroryzmu), feminizmu (feminonazizmu), praw zwierząt (to może niech szympansy głosują wyborach) ma rzekomo silne ontologiczne podstawy. Mandat do drwin czerpie polska prawica, piewca swojskości z przedwiecznie ustanowionego naturalnego porządku wszechrzeczy. Wszystkie te lewackie dyrdymały opierają się na buncie wobec osnowy prawa naturalnego. Do niczego dobrego nie może to doprowadzić. Już na horyzoncie migają światła zagłady, już idą muzułmanie, już wymiera postępowa Europa, bo rozplenienie się homoseksualistów z ich niemożnością rozmnażania się kończy się demograficzną katastrofą.

 

Ten kto uwierzył w te politpoprawne bzdury, w  leninowsko-postepową nowomowę musi być zmanipulowany. I taki właśnie pojawia się komentarz pod tekstem Agnieszki Graff. Takie pojawiają się komentarze właściwie wszędzie w Polsce, gdzie poruszana jest kwestia egalitaryzmu. Kto i kim manipuluje? Tutaj prawica ma gotowe odpowiedzi. Manipulowane są słabe jednostki, bez kręgosłupa, aspirujące do grona elyty, wykorzenione, biedne, skrzywdzone, pokiereszowane. Prawdziwa polskość nie boi się manipulantów. Tradycja stanowi jej przęsła, jej niezniszczalne pylony. Prawdziwa polskość jest dumna, ustanowiona na fundamentach prawa natury. Tej nie da się zagadać, na próżno więc TVN, GW i inne mendia uderzają w jej fundamenty.

 

To polskość oparta o ambonowe mądrości, podszyta nieufnością, dystansem, przesiąknięta lękiem, „syndromem fuj” przed nadchodzącymi nowinkami. Obawiająca się o swój monopol kulturowy. To mentalność dystansująca się od nauki w imię zasady: masz tu wnioski dobierz do tego fakty, zamiast postulatu sceptycyzmu: masz tu fakty, wyciągnij wnioski.

ezekiel
O mnie ezekiel

Interesuję się wszystkim, więc na niczym się nie znam. Na moim blogu można w komentarzach rzucać mięsem. Jeśli jednak ktoś się na to decyduje musi się liczyć z faktem, że mięsem może dostać. Nie cenzuruję nikogo. Nie donoszę administratorom o naruszeniu regulaminu. Jeśli ktoś dostrzeże w jakimś poście kwantyfikator "Polacy-katolicy" i poczuje się dotknięty wydźwiękiem tekstu zapewne skieruje swoje oczy na opis chcąc z niego zadrwić. Korzystając z okazji skierowanego tu wzroku wyjaśniam, że kwantyfikator taki jest skrótem myślowym. Nie znaczy tyle co "wszyscy Polacy-katolicy", tylko ich większość. O ile oczywiście zgodzimy się, że grupy społeczne różnią się między sobą pewnymi cechami. A chyba się różnią, ponieważ na jakiejś podstawie potrafimy je wyróżnić. "Polacy-katolicy" to tylko egzemplifikacja. Dotyczy to wszystkich kwantyfikatorów znajdujących się w postach. Odczuwam pewien dyskomfort, gdy zwracam się do osób starszych wiekiem, lub naukowym tytułem per "Ty" nie tłumacząc dlaczego tak robię. Tu jest miejsce na wyjaśnienia. Jestem zwolennikiem stosowania netykiety, której jedna z zasad mówi, że zwracanie się w Internecie do kogoś w ten sposób jest w dobrym tonie i w pewien sposób zrównuje, czy też egalitaryzuje rozmowę. Nie jestem jednak doktrynerem, jeżeli ktoś sobie tego nie życzy w każdej chwili mogę zaprzestać tego procederu.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (72)

Inne tematy w dziale Polityka