Po uzgodnieniach jakie zapadły między Kancelarią Prezydenta, Kościołem i przedstawicielami harcerstwa w sprawie przeniesienia krzyża, który został ustawiony pod Pałacem Namiestnikowskim w czasie narodowej żałoby, symbol pozostanie na swoim miejscu. Nie będzie chyba nadużyciem, jeżeli powiem, że rozhisteryzowana garstka osób sprzeciwiła się tej decyzji. Krzysztof Leski zwrócił uwagę, że pomimo wcześniejszych uzgodnień obrońcy krzyża walczyli z nieistniejącym wrogiem: z komuną. Wydaje mi się, że w czasie demonstracji słyszałem skandowanie, które znam spod domu Jaruzelskiego: „raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę”. Na transparentach widoczne były hasła „Witamy w PRLu”. Obrońcy krzyża, i część gorąco kibicującej im polskiej skrajnej prawicy walczy z wiatrakami. Komuną jest nie tylko prawicowy polityk Bronisław Komorowski, członek podziemnej opozycji, ale również Kościół i harcerstwo. Komuną jest wszystko co oni komuną namaszczą.
Na istotną sprawę zwrócił uwagę Michał Sutowski w TVP Info. Stwierdził on, że narracja zaproponowana przez rozemocjonowanych fanatyków nie pozostawiała wątpliwości: prawdziwy Polak to katolik. I ta optyka wygrała pod pałacem prezydenckim. Ta opcja zawłaszczyła przestrzeń publiczną terroryzując emocjonalnie nie tylko strażników miejskich, policjantów i harcerzy, ale również duchowieństwo. Porozumienia zostało zlekceważone, a obrońcy krzyża, byli bardziej katoliccy niż księża, bardziej harcerscy od harcerzy. Oni w ogóle są "bardziej", a tacy obywatele są dla demokracji najbardziej szkodliwi.
Interesuję się wszystkim, więc na niczym się nie znam. Na moim blogu można w komentarzach rzucać mięsem. Jeśli jednak ktoś się na to decyduje musi się liczyć z faktem, że mięsem może dostać. Nie cenzuruję nikogo. Nie donoszę administratorom o naruszeniu regulaminu.
Jeśli ktoś dostrzeże w jakimś poście kwantyfikator "Polacy-katolicy" i poczuje się dotknięty wydźwiękiem tekstu zapewne skieruje swoje oczy na opis chcąc z niego zadrwić. Korzystając z okazji skierowanego tu wzroku wyjaśniam, że kwantyfikator taki jest skrótem myślowym. Nie znaczy tyle co "wszyscy Polacy-katolicy", tylko ich większość. O ile oczywiście zgodzimy się, że grupy społeczne różnią się między sobą pewnymi cechami. A chyba się różnią, ponieważ na jakiejś podstawie potrafimy je wyróżnić. "Polacy-katolicy" to tylko egzemplifikacja. Dotyczy to wszystkich kwantyfikatorów znajdujących się w postach.
Odczuwam pewien dyskomfort, gdy zwracam się do osób starszych wiekiem, lub naukowym tytułem per "Ty" nie tłumacząc dlaczego tak robię. Tu jest miejsce na wyjaśnienia. Jestem zwolennikiem stosowania netykiety, której jedna z zasad mówi, że zwracanie się w Internecie do kogoś w ten sposób jest w dobrym tonie i w pewien sposób zrównuje, czy też egalitaryzuje rozmowę. Nie jestem jednak doktrynerem, jeżeli ktoś sobie tego nie życzy w każdej chwili mogę zaprzestać tego procederu.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka