ezekiel ezekiel
305
BLOG

Polaka stosunek do prawa

ezekiel ezekiel Polityka Obserwuj notkę 42

 

Kiedy w komentarzach, albo w notkach wspominam o, mówiąc eufemistycznie, lekceważącym stosunku Polaków do prawa, na ustach (palcach?) prawicowych komentatorów pojawia się piana. W imię dobrego imienia Narodu i Ojczyzny lecą insynuacje, czasami obelgi, ad personamy i inne syndromy niezgody na rzeczywistość. Nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek słuszny gniew prawicowca sprzeciwił się samej tezie o polskiej pogardzie dla prawa. Zazwyczaj jest to po prostu obraza uczuć narodowych; o pewnych kwestiach nawet jak się wie, nawet jeśli są one oczywiste jak 2 plus 2 równa się 4, nie mówi się głośno, bo największym policzkiem dla mentalności peryferii jest nasranie do własnego gniazda.

Proszę mnie poprawić, jeżeli się mylę – nie jestem prawnikiem, ale wydaje mi się, że decyzja o przeniesieniu krzyża była prawnie wiążąca. Pomimo tego wśród „obrońców krzyża”, który ostatnio ponoć abdykował z funkcji symbolu religijnego, czego chyba najlepszym dowodem było stwierdzenie kościelnej huerarchii, że Kościół nie jest stroną w "sprawie krzyża", znalazł się poseł PiS Stanisław Pięta. Nie po to, żeby przekonać rozfanatyzowany tłum do ustąpienia, ale po to, aby ten tłum wspomagać w walce. Szaleństwem byłoby domaganie się od fanatyków poszanowania prawa. Fanatyk ma inne prawa nad prawem stanowionym; różnego rodzaju prawa naturalne, prawa boskie, sprawa swarożycowe i jakie tam jeszcze zostaną mu zesłane przez demiurgiczne stwory z Olimpu. Jednak poseł, który sprawuje swój mandat w oparciu o prawo ustanowione przez ustawodawcę i który działa w jego ramach nie powinien znaleźć się w tamtym miejscu w jakiejkolwiek innej roli niż tylko tego, który rozmiękcza stanowisko fanatyków. Tymczasem poseł Pięta twierdzi, że był pośrednikiem między krzyżowcami a Strażą Miejską w sprawach, za przeproszeniem, kloacznych – prosił strażników, aby ci wypuszczali pikietujących na siusiu.

Senator Zbigniew Romaszewski w rozmowie z Bartoszem Arłukowiczem zachodzi w głowę komu przeszkadza krzyż. Podobne myśli tłuką się po głowach większości (wszystkich)? wypowiadających się publicznie posłów PiS. Pytaniem pierwotnym nie jest pytanie o Konstytucję, tylko o to „komu to przeszkadza”? A komu przeszkadzałoby logo Forda, albo Apple przy Pałacu Prezydenckim? Komu przeszkadzałoby żeby Prezydent nagle zmienił nazwę swojego stanowiska na Komentant? No komu by to przeszkadzało?

Dzisiaj Igor Janke pisze natomiast o możliwości postawienia przed Trybunałem Stanu Aleksandra Kwaśniewskiego i Leszka Millera za zbrodnie wojenne. Powodem decyzji prokuratury miałyby być tortury dokonywane na więźniach w „wypożyczonym” dla CIA ośrodku w Starych Kiejkutach. Publicysta stwierdza: „Było to niezgodne z konstytucją, ale moim zdaniem – było zgodne z polska racją stanu.” Z Polską racją stanu jest więc zgodne łamanie konstytucji. I dalej: „Jeśli więźniowie byli tam torturowani, to już znacznie gorzej się z tym czuję. Bo tortur jako metody się wyrzekliśmy, ale przecież wojna….”. Wprawdzie się tych tortur wyrzekliśmy, ale w końcu wiadomo – wojna. Bombardują nam Warszawę, gwałcą nasze kobiety, rabują majątek narodowy! Nie ma wyjścia, trzeba podtapiać i razić prądem.

ezekiel
O mnie ezekiel

Interesuję się wszystkim, więc na niczym się nie znam. Na moim blogu można w komentarzach rzucać mięsem. Jeśli jednak ktoś się na to decyduje musi się liczyć z faktem, że mięsem może dostać. Nie cenzuruję nikogo. Nie donoszę administratorom o naruszeniu regulaminu. Jeśli ktoś dostrzeże w jakimś poście kwantyfikator "Polacy-katolicy" i poczuje się dotknięty wydźwiękiem tekstu zapewne skieruje swoje oczy na opis chcąc z niego zadrwić. Korzystając z okazji skierowanego tu wzroku wyjaśniam, że kwantyfikator taki jest skrótem myślowym. Nie znaczy tyle co "wszyscy Polacy-katolicy", tylko ich większość. O ile oczywiście zgodzimy się, że grupy społeczne różnią się między sobą pewnymi cechami. A chyba się różnią, ponieważ na jakiejś podstawie potrafimy je wyróżnić. "Polacy-katolicy" to tylko egzemplifikacja. Dotyczy to wszystkich kwantyfikatorów znajdujących się w postach. Odczuwam pewien dyskomfort, gdy zwracam się do osób starszych wiekiem, lub naukowym tytułem per "Ty" nie tłumacząc dlaczego tak robię. Tu jest miejsce na wyjaśnienia. Jestem zwolennikiem stosowania netykiety, której jedna z zasad mówi, że zwracanie się w Internecie do kogoś w ten sposób jest w dobrym tonie i w pewien sposób zrównuje, czy też egalitaryzuje rozmowę. Nie jestem jednak doktrynerem, jeżeli ktoś sobie tego nie życzy w każdej chwili mogę zaprzestać tego procederu.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (42)

Inne tematy w dziale Polityka