Dzisiaj po raz kolejny byłem kontrolnie w okolicy krzyża na Krakowskim Przedmieściu. Po krótkiej, acz wnikliwiej obserwacji doszedłem do wniosku, że w epicentrum sporu pozostali już tylko, mówiąc eufemistycznie, najwytrwalsi. Ich oddanie sprawie poznać można było po opaleniźnie i, no cóż, zapachu wytrwałości. Można by było się pokusić o stwierdzenie, że protestujący znaleźli się in odore sanctitatis, gdyby nie fakt, że woń jest domeną obu stron sporu. Łączy ich również to, że wszyscy oni powołują się na Jedność Narodu, która ponoć straszliwie cierpi podczas krzyżowej, za przeproszeniem, ruchawki. Na jedność narodu powoływała się również w dzisiejszym Babilonie Zofia Bigosowa, która według dostępnych w necie informacji jest sławną góralką z Zakopanego. Rzeczywiście tylko to może wyjaśniać jej obecność w programie. No i wakacje: Magda Środa pewnie na urlopie, Agata Bielik-Robson na stypendium, a widzowie, którzy nie dostali wolnego, a L4 trzymają na specjalne okazje, muszą poczuć trochę wakacyjnego nastroju.
Naród więc jest jeden, o czym zaświadczali obrońcy krzyża, Zofia Bigos i część z prawicowych publicystów. W kupie siła, jak można było pod trzepakiem za młodych lat usłyszeć, więc Naród silny jest jednym poglądem, jednym sposobem na życie, jedną wiarą, krzyżem, prezydentem, w sprzeciwie wobec dybiących Obcych, agentów w łonie, gejowskich inwazji, brudu Woodstocku, Masy Krytycznej i bus pasów. Na Krakowskim tylko wykorzystując okazję jakaś żuleria zapewne, chcąc Naród podzielić wystawiła transparent z przekreśloną rybką, rozkładany stolik kempingowy, a na nim informacje dotyczące apostazji. Dalej w stronę bramy Uniwersytetu rosną wielkie rusztowania. Na jednym Piłsudski w czarno-bieli, na drugim Lenin w czarno-czerwieni. I to w takim momencie. Kiedy lud domaga się godnego upamiętnienia! To policzek, splunięci i wywoływanie kryzysu. Ludzie, którzy wystawiliście to ogromne lico Lenina: nie dzielcie Narodu!
Interesuję się wszystkim, więc na niczym się nie znam. Na moim blogu można w komentarzach rzucać mięsem. Jeśli jednak ktoś się na to decyduje musi się liczyć z faktem, że mięsem może dostać. Nie cenzuruję nikogo. Nie donoszę administratorom o naruszeniu regulaminu.
Jeśli ktoś dostrzeże w jakimś poście kwantyfikator "Polacy-katolicy" i poczuje się dotknięty wydźwiękiem tekstu zapewne skieruje swoje oczy na opis chcąc z niego zadrwić. Korzystając z okazji skierowanego tu wzroku wyjaśniam, że kwantyfikator taki jest skrótem myślowym. Nie znaczy tyle co "wszyscy Polacy-katolicy", tylko ich większość. O ile oczywiście zgodzimy się, że grupy społeczne różnią się między sobą pewnymi cechami. A chyba się różnią, ponieważ na jakiejś podstawie potrafimy je wyróżnić. "Polacy-katolicy" to tylko egzemplifikacja. Dotyczy to wszystkich kwantyfikatorów znajdujących się w postach.
Odczuwam pewien dyskomfort, gdy zwracam się do osób starszych wiekiem, lub naukowym tytułem per "Ty" nie tłumacząc dlaczego tak robię. Tu jest miejsce na wyjaśnienia. Jestem zwolennikiem stosowania netykiety, której jedna z zasad mówi, że zwracanie się w Internecie do kogoś w ten sposób jest w dobrym tonie i w pewien sposób zrównuje, czy też egalitaryzuje rozmowę. Nie jestem jednak doktrynerem, jeżeli ktoś sobie tego nie życzy w każdej chwili mogę zaprzestać tego procederu.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka