Mariquita Mariquita
71
BLOG

Kaczyński jednak miał rację

Mariquita Mariquita Polityka Obserwuj notkę 14

Oglądam właśnie Wydarzenia Polsatu i oczom i uszom nie wierzę. Oczywiscie, na pierwszym miejscu znajduje się relacja z wczorajszych obchodów. Okazuje się, ze Jarosław Kaczyński "mówił głównie o swoim bracie" (kilka zdań na początku jako trybut oddany zmarłemu prezydentowi to chyba jeszcze nie cała przemowa?); nie wspomniał o Lechu Wałęsie czy Tadeuszu Mazowieckim, ergo: Lech Kaczyński sam zwalczył komunizm; nie przywitał się z Tuskiem i dlatego premier był później wygwizdany (bo Jarek go nie pobłogosławił), a Henryka Krzywonos to wielka bohaterka (nie tak jak zmarły Kaczyński), gdyż odważyła się napaść na prezesa PISu.

Litości... To nie pierwszy raz, kiedy dziennikarze dokonując skrótów myślowych stwarzają całkowicie odmienną rzeczywistość, zastanawiam się jednak czy istnieją w tym kreowaniu jakiekolwiek granice?!

Idźmy dalej, premier okazał się oczywiście ofiarą dzikich związkowców, bo powiedział im, że przez nich Solidarność straciła 9mln członków (a ja naiwnie myślałam, że to przez stan wojenny...). Szkoda, że nikt nie mówił nic o Prezydencie, który wyszedł, przemówił, nawet brawa dostał - widocznie było to za mało medialne. Dziennikarze za to bardzo się ucieszyli, że dziś podczas Mszy Św. nikt nie został wygwizdany (przepraszam, ale kiedy ktoś gwizdał ostatnio w czasie Mszy?).

No i rzecz jasna, nie sposób nie wspomnieć o najnowszej gwieździe "salonu", czyli o pani Henryce, która brylowała dzisiaj przed kamerami, z Krytyką Polityczną w tle, gdzie reklamowała swoją biografię. "Bohaterka Facebooka" pewnie by się załamała, że 10 000 z tych osób, co ją nagle polubiły nie wiedzą tak naprawdę, kim jest i co zrobiła (sama Solidarność nie ma nawet 1/20 tylu fanów, ciekawe prawda?), oprócz tego, że opluła Kaczyńskiego. niezly to skądinąd sposób na promocję. Może i ja tego spróbuję kiedyś, skoro tak świetnie zdaje to egzamin. Wielka Sprawiedliwa z komitetu Bronisława Komorowskiego po prostu dała upust swoim emocjom, powiedziała to, czego nikt inny nie mógł powiedziec, bo ona "się Jarka nie boi". Przeciwstawiła się jego straszliwym kłamstwom (ale którym pani Henryko? W którym miejscu Kaczyński kłamał w przemówieniu?), stawiła opór szarganiu pamięci Lecha Kaczyńskiego (szkoda, że nie była taka skora do obrony kiedy ten jeszcze żył, albo przynajmniej kiedy opluwali go członkowie PO z Donaldem Tuskiem i Bronisławem Komorowskim na czele). "Ona niczego nie robi dla siebie, wszystko dla innych". Och, doprawdy wzruszające, jak dziennikarze potrafią jednak pokazać człowieczeństwo i zachwycić się nim.

Aha, no i pretensje któregoś z działaczy "S", że następne obchody to rząd powinien organizować, bo jak je organizuje sam związek to mamy, co mamy. Panie kochany, uroczystości państwowe pewnie by były, gdybyśmy byli w trakcie kampanii wyborczej, bo byłyby okazją do pokazania wspaniałości PO i Bronisława Komorowskiego. A skoro ten wygrał już dwa miesiace temu, i skoro Solidarnosć jest taka niemiła dla rzadu, to niech sobie nie myśli, że ktoś na świecie o niej usłyszy, co to to nie!

Więc tak tego słuchałam i słuchałam i doszłam do wniosku, że Kaczyński miał jednak rację - manipulacja jest wszędzie i dzisiaj też, była również na tamtej sali wczoraj, tak samo jak przed chwilą na ekranie mojego telewizora.

Mariquita
O mnie Mariquita

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka