Niektórzy powiadają, że są miejsca, gdzie bardziej lub mniej "się czuje" Boga. Tak na przykład - dowodzą - w Moskwie o wiele mniej "się czuje" Boga niż w Warszawie, w niej mniej niż w Krakowie, a w nim mniej niż w Łagiewnikach. Z tymi ostatnimi w „zawody“ może stawać chyba Tyniec, gdzie słońca zachód staraliśmy się uchwycić. Ostatnio kolega Kryfman, który rozkokosił się nam po świecie, chwalił sobie smak truskawek z Milanówka w polewie lodowej, choć przecież żadne truskawki, które skosztuje się w Milanówku, nie mogą się równać z Tyńcem o zachodzie słońca. Przypominamy, że w zanadrzu mamy więcej foto-relacji z Tyńca jeszcze przed sobą...

(Tyniec, czerwiec 2013,fot. AO; w razie potrzeby kliknij na zdjęcie, aby powiększyć)
O autorze: zalogowany w korporacji The Roman Catholic Church, tropiący człowieka zwanego Mesjaszem, w stanach nagłych "łowca androidów"... ; mail: pozamatrixem.pl@gmail.com;
Laureat nagrody Feniks 2011 w kategorii publicystyka religijna za książkę:"Ksiądz Jerzy Popiełuszko. Spotkania po latach.Wywiady."
Cały blog „źródłowy“ - pod linkiem:
www.pozamatrixem.pl
strona na facebook.com:
Poza Matrixem
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura