Marcin Kotasiński Marcin Kotasiński
609
BLOG

Nie krzywdź swojego dziecka, a otrzymasz Dar

Marcin Kotasiński Marcin Kotasiński Wychowanie Obserwuj temat Obserwuj notkę 30

Poruszony tekstami wyrażającymi poglądy na temat prawa do klapsów, czyli „słusznej przemocy” wobec dzieci, postanowiłem przedstawić swoje spostrzeżenia, które w mojej opinii przeczą temu rodzicielskiemu „prawu”. Zaznaczam, że wraz z przemocą w postaci „niewinnego” klapsa, za taką biorę także przemoc psychiczną wyrażana w gniewie, krzyku, wywoływaniu poczucia winy i innych formach presji werbalnej czy emocjonalnej.

Warto zauważyć, że relacja rodzica z dzieckiem, w sensie najogólniejszym, jest dwuskładnikowa, to dwie relacje, jedna, oparta na rozumie, druga, na uczuciach.

O rodzicu można powiedzieć, że w jednej z tych relacji jest nadrzędny, w tej rozumowej, z szeregu względów, m.in. zapoczątkował życie dziecka, stworzył warunki dla jego rozwoju, dysponuje lepszym zrozumieniem świata, większym wpływem itd. W relacji uczuciowej jest równorzędny, bo Miłość, którą daje także odbiera, a jeśli daje dziecku dobre powody do odwzajemniania Miłości, ono potrafi Miłość lepiej oddawać, bo ma mniej trosk i łatwiej mu to przychodzi.

Dziecko w relacji rozumowej jest zdecydowanie podrzędne, bo zależne od rodzica z szeregu powodów, m.in. tych wymienionych powyżej. Jednak świeżość dziecka, czyli jego młody wiek i mało trudów nie zniekształciły jego potrzeby Miłości, gdy jest zadowolone łatwo Miłość oddaje, tudzież zachowuje się życzliwe, czy grzecznie, napełnia rodzica siłą swoich łatwo rozdawanych uczuć.

Zastosowanie w tej sytuacji przemocy zniekształca tę dwuskładnikową relację, bo raz, że dziecko nie chce uczyć się od rodzica, gdy ten stosuje przemoc, czyli stosuje coś intuicyjnie i rozumowo sprzecznego wobec jego woli, ale i własnej rodzica (dziecko jest obiektem Miłości, gdzie miejsce w Miłości na przemoc?), jaki i każdego człowieka, bo nie chcemy, aby ktokolwiek stosował kiedykolwiek wobec nas przemoc, wtedy chcemy się bronić. Trudno oczekiwać, aby dziecko i jego wola łamana przemocą, nie tylko klapsem, ale i gniewem, czy krzykiem, czy narzucaniem poczucia winy, a więc przemocą psychiczną zachowało otwartość i słuchało słusznych rad rodzica, nawet w innym momencie. Ono wobec przemocy chce się chronić, więc się zamyka. Docierają do niego dwa sprzeczne sygnały, rady, czy inna forma pomocy maja być konstruktywne, a z drugiej strony, ono doznaje gwałtownego powstrzymania swojej woli przez jakąś formę przemocy, tu do przodu, a tam wstecz.

Mało tego, zastosowanie przemocy, to w sensie wyższym uprzedmiotowienie dziecka. Uczynienie z podmiotu darzonego Miłością, przedmiotu, z którym nie trzeba się liczyć, z którego wolą nie trzeba się liczyć, bo zależy od rodzica. Więc rodzic, tak czy siak, czy się z nim liczy, czy nie liczy, wychodzi na swoje, ale w drugiej sytuacji tylko krótkoterminowo. Przemoc to nadużycie władzy rodzicielskiej i Miłości dziecka oraz zakwestionowanie Miłości do niego. Oczywiście, że może to być zakwestionowanie chwilowe, ale jednak, dajemy mu taki sygnał. Za każdym razem, gdy wystąpi przemoc dajemy mu sygnał odrzucenia, a one się zbierają i utrwalają w umyśle dziecka, w jego zrozumieniu relacji z rodzicem. Tylko dzięki temu, że takie sygnały przeplatają się z tymi konstruktywnymi, jak różne formy codziennej dbałości, dziecko i rodzic trzymają się jakoś razem, ale w ich relacji zaczyna brakować zaufania, zrozumienia i Miłości. Nadto, takie formy uprzedmiotowienia przemocą są także sygnałem dla dziecka, że ono może w podobny sposób potraktować rodzica, bo poznaje przedmiotowe traktowanie podmiotu/Miłości. Że może buntować się jego woli, nie zważać na nią, nie patrzeć w jego Miłość, ale zamknąć się na słuchanie i robić swoje. W ten sposób po kilku latach wychowane zostaje dziecko nieposłuszne, rozwydrzony i nieznośny dzieciak, bo nie dostało od rodzica zrozumienia, akceptacji, rodzic nie wsłuchiwał się w jego autentyczne potrzeby. Zamiast tego, aby nie wsłuchiwać się w dziecko pilnie, czasem zastępował je niekonieczną zabawką, rozrywką lub przekąskami albo, gdy ono manifestowało (buntem lub inną formą niechęci), że to nie o zaspokojenie tych potrzeb chodzi, rodzic dawał mu doświadczenia, w których gwałtowne emocje dwu-trzy razy większego, o niskim i donośnym głosie rodzica były mu narzucane siłą. Bezsilnemu „krasnalowi” narzucany był przymus posłuszeństwa zaakcentowany przewagą psychiczną i fizyczną w klapsie. To warto tutaj też dostrzec, że dziecko jest w sytuacji, jakie dorośli znają z mitologii, staje nad nim olbrzym o donośnym i niskim względem jego głosie, czerwieni się, nadyma, krzyczy lub mówi szybko z dużym niepokojem, grozi, a nawet przemocy użyje. Co ono może zrobić, gdzie się schować? Tylko fakt, że ten olbrzym-rodzic pomagał mu często i znają się trochę sprawia, że nie reaguje paniką i z płaczem nie ucieka.

Czego dziecko może nauczyć się w takiej sytuacji? Że barwny świat i zachęty przedstawiane w słowach rodzica, to półprawda, druga połowa wychodzi w tych krytycznych sytuacjach, kiedy łamana jest jego wola i potrzeby poznawcze.

Czy zastanowił się kiedyś rodzic stosujący wobec dziecka zniecierpliwienie, przemoc psychiczną, a nawet fizyczną, dlaczego dziecko okazuje nieposłuszeństwo, płacz, czy inna formę buntu-odmowy? Spójrzmy na to w ten sposób, wszystko ku czemu kieruje się czyjaś wola, to przejaw potrzeby poznawczej, czyli poznania przedmiotu po który dany ktoś sięga. Dziecko również ma swoje potrzeby poznawcze, to jasne, mniej istotne są tu te oczywiste jak zabawki i figle, które rodzicowi nie muszą się podobać. Ważniejsze są te, których rodzice na ogół nie dostrzegają, a które pojawiają się, gdy dziecko marudzi, narzeka, przeszkadza w konwersacji ze znajomym rodzica lub zwleka, bawi się w nieodpowiednim momencie lub takim przedmiotem, idzie w innym kierunku, ogólnie robi coś, co w danej chwili rodzicowi nie odpowiada, bo ma inny cel. Ponaglane, kierowane nie słucha, bo coś chce poznać, ale rodzic tego nie dostrzega, widzi tylko własny cel, „zabawa” dziecka nie jest dla niego serio, bo rodzic to zna i pozycji dziecka nie przyjmuje. Powtarzanie wzbudza zniecierpliwienie u rodzica, a dalszy brak reakcji wzbudza emocje i może wywołać gniew, po tym może dojść do owego klapsa lub podobnej formy dominacji siłą psychiczną i fizyczną. W ten sposób łamana jest wola i zaciekawienie, zniechęcenie do rozwoju poznawczego, stawiane są niesłuszne ograniczenia, dawana jest zachęta do nieposłuszeństwa, bo dziecko zostaje uprzedmiotowione, a jeśli nie do nieposłuszeństwa, to do strachu wobec rodzica. Efekt brak zaufania, nadszarpnięcie Miłości, nie słuchanie rad, czy wartościowych poleceń. Powstaje rozłam w relacji rodzica z dzieckiem.

Jak to rozwiązać? Skoro rodzicu czujesz się „władcą” swojego dziecka, bądź władcą mądrym, którego dziecko chce słuchać, któremu ufa i u którego znajdzie budujące was wspólnie uczucia i zrozumienie. Rozwiązanie jest proste, trudny może wydać się tylko pierwszy krok i tylko z powodu powstałego przyzwyczajenia, aby dominować nad dzieckiem nie zważając na jego wolę. Trzeba zrezygnować z rodzicielskiej dyktatury. Otóż wtedy, gdy dziecko robi nie to, czego chcesz i już wzbierają Twoje emocje, aby znów zastosować jakąś formę przemocy, powstrzymaj się, zrzuć z siebie wzrastając siłę, odetchnij i dowiedz się od dziecka, czego ono chce. Zastosują cierpliwość, która autentycznie chce poznać, czego ten mały, mało wiedzący i mało potrafiący człowiek chce? Rozpoznaj przyczynę jego nieodpowiedniego zachowania z jego punktu widzenia, dlaczego uważa, że jego powód jest prawdziwy i trafny w danym momencie. Pomyśl kreatywnie, jak połączyć jego cel z własnym, jak dać jemu to coś, aby otrzymać to, czego chcesz Ty? Zauważ, że jeśli nie możesz z różnych powodów w pełni zrealizować celu dziecka w danej chwili lub w ogóle, daj mu to, co na daną chwilę jest możliwe, choć część celu, którego szuka lub obietnicę wsparcia w dotarciu do tego celu, którą musisz spełnić. Bo jeśli będzie to tylko odwrócenie jego uwagi pustą obietnicą, niebawem zorientuje się i na taki układ już nie pójdzie, straci zaufanie, które właśnie zyskujesz. A nawet jeśli zgodzi się jeszcze 10 lub więcej razy na niespełnione obietnice, właśnie uczysz go kłamstwa.

Zauważ co zyskujesz, po pierwsze, daje ci swoja uwagę, chce posłuchać, po drugie, pozwala zrealizować Twój cel, czyli posłuszeństwo, trzecie, wzmacnia się wasza więź, bo robicie coś razem, czwarte, nie ma przemocy, która załamuje waszą relację, piąte, obdarowujecie siebie, ono daje posłuszeństwo, Ty pomoc w jego sprawie, można wymieniać dalej, jak uwrażliwienie na siebie, wzmocnienie zaufania do siebie, lepszy wizerunek świata, niż ten, w którym występuje przemoc od najbliższego człowieka i dalsze subtelności. Ważne jest to, że zbliżacie się do siebie, już nie oddalacie jak ma to miejsce z przemocą, tworzycie autentyczną rodzinną więź, która będzie wydawać coraz lepsze owoce, szczególnie budowana przez lata, gdy Twoje dziecko stanie się dorosłym człowiekiem.

Wyzwolony OD 3 LAT UKRYWAM SIĘ, GDYŻ ZNISZCZONO MI 20 LAT ŻYCIA I MOJE PRÓBY ODZYSKANIA GO SKUTKUJĄ ŁAMANIEM WSZELKICH MOICH PRAWA OBYWATELSKICH I PROCESOWYCH - JESTEM CZYNNIE PRZEŚLADOWANY I NISZCZONY PRZEZ SKORUMPOWANY DO DNA SYSTEM, BEZPOŚREDNIO W OSOBACH SSR KWAŚNIK I KIEPAS (poczytaj o nich i mojej sytuacji obywatelu Polski) Poznanie Poznania> Książka o samopoznaniu "Rozwój duchowy a samoświadomość" POZNAJ SIEBIE! To rzecz najciekawsza w życiu, czegoś ciekawszego nie znajdziesz. Mówił o tym Sokrates jakieś 2,5 tyś. lat temu, mówił Jezus, Budda i wszyscy wielcy mędrcy. 'Ja' też to mówię. Mówili też, że człowiek po tym Wyzwala się. Kluczem jest Twoja świadomość siebie, i uczucia, i ich zgodność, to droga, by poznać Świadomość wszystkiego. Można naprawiać świat... więc co robimy? Najprościej zacząć od siebie, poznać kim się jest i czego naprawdę pragnie. Wychodzi to wtedy, gdy się zupełnie nie sprzeczamy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo