W noc niewiedzy się nurzam
jak zbłąkany wędrowiec na prerii.
Nade mną wieczorna zorza,
we mnie wody wzburzonej Lety.
Szukam światła w wieczornej godzinie,
by odnaleźć wyjście z bagna gniewu.
Idę w przestrzeń pokłócona z życiem
w cichych dźwiękach syreniego śpiewu.
Szukam światła, co rozjaśni duszę,
wytłumaczy wszystkie zadziwienia.
Więc wybieram tylko to, co muszę,
moje lubię traci na znaczeniu.
Szukam światła, to ono mnie wspiera,
na ścieżkach prowadzących w górę, do wielkości.
Odrzucam drogę, którą w życiu wybiera
ślepy egoizm - niepokorny zabójca miłości.