Krzyk uwalnia siłę z trudnego milczenia,
kiedy fala emocji zrywa uczuć tamę.
Niesie niezrozumiałe dla innych znaczenia,
w bólu łez zaplątane.
Milczymy w cierpieniu wbrew swojej potrzebie,
cisi przestajemy otwierać się na świat.
W skowycie uwiązani marzymy o niebie,
prosimy o wolność od krat.
Zanurzeni w otchłani, w zapomnienia kurzu
wybaczamy sobie wbrew wszelkiej nadziei.
W zgiełku świata to cisza nas bardziej odurza
uwalniając z zachłanności, która ludzi dzieli.
Krzyk nas rankiem wybudzi, gdy chcemy marzenia
uwolnić z zawistnej egoizmu fali.
Krzyk nas gubi w splątanych, wbrew woli, znaczeniach.
Odrzuca i trzyma, gdy jesteśmy mali.
Zatem pozostaje w przestrzeni rozsądku,
wysłuchać, wbrew naciskom, głosy odrzuconych.
By odrodziła się na nowo, na szczęścia przylądku,
wiara w sprawiedliwość czasów pogubionych.
Sprawiedliwość obudzi potencjał działania,
które skierowane na korzystne cele
zwielokrotni zmianę, uwolni starania
o dobrobyt wielu w wiekopomnym dziele.