Otworzył się nowy wymiar ludzkiej samotności,
gdzie mijamy się z drugim zatopieni w strachu.
Unikamy, jak dżumy, tych gestów miłości,
które drżą w naszych gardłach przytłumionym szlochem.
Istnieje współbycie na przestrzeni zdarzeń
gdy słowa rzeźbią mosty do duszy innego.
Nie mogę cię przytulić, boję się zarażeń,
ale czułym słowem wyjaśnię dlaczego.
Otworzył się nowy wymiar ludzkiej samotności,
gdzie mijamy się z drugim na pustyni styku
Możemy tylko słowem wyrazić swą miłość,
drżącym ze wzruszenia na krawędziach krzyku.
Słodycz serca, które kocha pomimo cierpienia,
ujawnia się cicho w działaniach pomocy.
Możemy uwolnić strach swój wtedy tylko,
gdy wpuścimy słońce w bezmiar kruchej nocy.
Czekamy na zbawienie, by nowa normalność
uwolniła nas z domów, zamkniętych wbrew sobie.
Doświadczeni słabością, wierzymy w witalność,
która się rozwinie, gdy minie choroba.
Karmimy nadzieją serca zatrwożone,
słodka mowa niesie duszy ukojenie.
Miną czasy zamknięcia z woli wyzwolone,
wejdziemy w nową erę, w potencjał przestrzeni.