molasy molasy
412
BLOG

Kłopoty płciowe Szwecji z Palikotem w tle

molasy molasy Kultura Obserwuj notkę 7

W Szwecji panuje powszechna zgoda, że nie ma dwóch płci. Toczy się natomiast jeszcze dyskusja, ile ich jest. Przeważa opinia, że trzy, ale niektórzy jej uczestnicy, forsujący bezpłciowe wychowywanie dzieci, mogą sprawiać wrażenie, jakby uważali, że jest tylko jedna.

Od wielu lat Szwecja przoduje w dziedzinie eksperymentów społecznych o totalitarnym charakterze. Kraj ten obok hitlerowskich Niemiec był w latach 30. XX wieku jednym z głównych propagatorów eugeniki. W ramach realizacji tego pseudonaukowego eksperymentu społecznego wysterylizowano tysiące osób, które uznano za szkodzące lub nieprzydatne społeczeństwu. Sterylizacje przeprowadzano w Szwecji jeszcze kilkanaście lat po upadku III Rzeszy. Skompromitowana rasistowskimi eksperymentami eugenika pozostawiła jednak swój trwały ślad w naszej cywilizacji, który objawia się np. w Polsce powszechną akceptacją społeczną dla aborcji (czyli zabijania) dzieci chorych lub poczętych wskutek gwałtu.

Teraz ojczyzna walecznych wikingów poddawana jest eksperymentowi feministycznemu. Ideologię tę wpisały do swych programów niemal wszystkie szwedzkie partie polityczne (wyjątkiem jest ciesząca się kilkuprocentowym poparciem chadecja). Jak wiadomo głównym celem feminizmu jest, tak jak bolszewizmu, stworzenie tzw. nowego człowieka. W tym celu wyznawczynie i wyznawcy tej rewolucyjnej ideologii dążą do "przewartościowania wszystkich wartości", bo tylko na gruzach dotychczasowego tzw. patriarchalnego społeczeństwa może powstać nowe, idealne, zapewniające wszystkim równość. Celem ich zmasowanego ataku jest m.in. tradycyjny (czyli "patriarchalny") podział na dwie płcie. Uważają go za anachroniczny i z wielką energią dążą do jego totalnej destrukcji. Jest on według nich szkodliwy, bo utrwala ukształtowany przez tysiące lat rozwoju ludzkiej cywilizacji model ról społecznych.

W toczącej się w Szwecji debacie publicznej prawie nikt nie ośmiela się bronić głośno słuszności utrzymania dotychczasowego podziału na płeć męską i żeńską, uzasadnianego naturalnymi różnicami biologicznymi. Tryumfuje bowiem modna na zachodnich uniwersytetach ideologia gender, głosząca, że płeć jest wytworem społecznym. Jeśli to prawda, to różnice w zachowaniu się między kobietami i mężczyznami są spowodowane przesądami, pokutującymi w "kulturze patriarchalnej". Skoro płcie są skutkiem umowy społecznej, to może ich być więcej niż dwie. Po ustaleniu ich liczby, każdy powinien mieć prawo do wybrania sobie takiej, na jaką ma ochotę. 

Szwecja była zawsze w grupie tych krajów, które jako pierwsze wprowadzały takie "osiągnięcia" w dotyczące płci jak legalizacja prawna małżeństw gejów i lesbijek (zaakceptowana także przez szwedzki kościół luterański), przyznanie parom homoseksualnym prawa do adopcji dzieci, zezwolenie na chirurgiczną zmianę płci, wycofanie z programu nauczania lektur szkolnych utrwalających ponoć tzw. stereotypy płciowe. Ale nie znaczy to, że zrobiono już w tej dziedzinie wszystko, czego domagają się ruchy feministyczne i gejowskie. Szwecja nie uznała jeszcze prawnie istnienia tzw. trzeciej płci, podczas gdy zrobiła to już Australia, wprowadzając w tym roku paszporty, w których są trzy opcje określające tożsamość płciową: męska, żeńska i nieokreślona. Jednak takiej zmiany domaga się już liderka jednej ze szwedzkich partii Inicjatywy Feministycznej Gudrun Schyman i zapewne jej postulat zostanie wkrótce zrealizowany.

Chociaż Szwecja jako pierwsza na świecie wprowadziła w 1972 r. ustawę pozwalającą transseksualistom na zmianę płci, to jednak aż do dzisiaj obowiązują wprowadzone wtedy różne ograniczenia przy dokonywaniu zabiegu operacyjnego. Najbardziej krytykowany jest wymóg poddania się sterylizacji. Wskutek tego kobieta, która po operacji stała się mężczyzną nie może urodzić dzieci. Szwedom uświadomił ich zacofanie amerykański obywatel Thomas Beatie, który był honorowym gościem sierpniowej parady gejowskiej w Sztokholmie. Urodził się on jako kobieta, następnie stał się mężczyzną, wziął ślub i urodził swej żonie trójkę dzieci! W Szwecji taka zamiana ról społecznych, będąca modelowym potwierdzeniem słuszności ideologii gender, była dotychczas niemożliwa! Jednak już wkrótce nakaz sterylizacji transseksualistów będzie w tym kraju zniesiony i mężczyzna będzie mógł nareszcie rodzić dzieci.

Podobnie stanie się z innym krytykowanym przepisem - nakazem wzięcia rozwodu z dotychczasowym małżonkiem przez osobę zmieniającą płeć. Ten "przestarzały" przepis utrudnił znacznie życie pewnej 32-letniej Szwedce, która po urodzeniu trójki dzieci, rozwiodła się ze swym mężem tylko po to, żeby uzyskać zgodę na operację zmiany płci. Tymczasem ta para dalej ze sobą mieszka już jako geje i wspólnie wychowuje potomstwo z poprzedniego małżeństwa. 

Szwedzcy politycy prześcigają się w zabiegach o ułatwienie życia tym swoim wyborcom, którzy nie chcą być ani mężczyznami, ani kobietami. Jedna z działaczek partii socjaldemokratycznej wysunęła np. postulat, żeby zapewnić obywatelom Szwecji "neutralne płciowo" toalety publiczne. Jego zrealizowanie położy nareszcie kres mordędze tych osób, które znajdują się w sytuacji bez wyjścia, bo nie uważają się za uprawnione do wejścia do przybytku, którego drzwi oznaczone są jedynie jednym z dwóch znaków - trójkątem lub kółkiem.

Tak jak wszystkie istoty żyjące na Ziemi, człowiek uczy się niemal wszystkiego, co w życiu mu potrzebne w początkowym okresie swego życia. W dzieciństwie uświadamia sobie również swą tożsamość płciową. Wyznawcy i wyznawczynie teorii gender uważają, że to rodzice, podlegający "patriarchalnym" stereotypom na temat płci narzucają jej wybór swoim dzieciom, poprzez np. ubiór oraz dobór zabawek i książek. Dlatego starają się temu przeciwdziałać, wprowadzając "bezpłciowe" wychowanie w przedszkolach i szkołach.

W Sztokholmie powstało wzorcowe przedszkole "Egalia", wychowujące bezpłciowe dzieci. Nie można rozróżnić, czy lalki, którymi się bawią są dziewczynkami czy chłopcami. W czytanych dzieciom lekturach nie występują heteroseksualni rodzice, lecz jedynie pary tej samej płci lub osoby samotne. W "Egalii" słowa "dziewczynka" i "chłopiec" są zakazane. Wszystkie dzieci są "kolegami". Ale czasami wychowawczynie muszą używać zaimka. I tu w szwedzkim języku pojawił się problem, ponieważ nie ma w nim odpowiednika polskiego "ono". Są tylko "on" (po szwedzku "han") oraz "ona" ("hon"). Dlatego stworzono nowy, bezpłciowy zaimek "hen". To tylko wstęp do radykalnych zmian językowych, do jakich dążą zwolennicy teorii gender. Ich celem jest wyeliminowanie wszystkich słów, podkreślających różnice płciowe. Nawet wielki językoznawca Józef Stalin nie poważyłby się na tak wielką rewolucję językową.

Grupa rodziców, która stara się wychowywać swe dzieci według takich nowych, bezpłciowych wzorów, podjęła próbę uniemożliwienia "płciowego" wychowania tym, którzy sprzeciwiają się jeszcze "postępowi". Zwolennicy wychowania zgodnie teoriami gender wezwali do bojkotu sklepów, które sprzedają osobno ubrania dla chłopców i dziewczynek. Zarzucili handlowcom, że w ten sposób utrwalają stereotypowe podziały płciowe. Tymczasem, ich zdaniem, zarówno chłopców, jak i dziewczynki należy ubierać tak, żeby w ich strojach nie było żadnych różnic. W szafie każdego malucha płci dotychczas zwanej męską powinny się znajdować sukienki i wstążki, natomiast w szafie każdej małej przedstawicielki płci nazywanej do niedawna żeńską należy umieścić kurtki i bluzy ozdobione samochodami czy napisami dla twardzieli. Wszystko to po to, żeby każdy człowiek mógł sobie samodzielnie, wtedy gdy dorośnie, wybrać płeć.

Dorośli już się ubraniowemu terrorowi poddali. Wszystkie rdzenne Szwedki chodzą ubrane karnie w dżinsy i szare bluzy czy swetry. Żadna nie ośmieli się wyjść na ulicę w sukience czy spódnicy. Buty na wysokim obcasie są całkowicie zakazane. Wprawdzie zdarza się zobaczyć na ulicy Sztokholmu kobiety ubrane po kobiecemu, ale można być wtedy pewnym, że są to albo turystki albo imigrantki, np. Polki, Rosjanki lub Ukrainki.

Takie są płciowe kłopoty dzisiejszej Szwecji. Czyta się to w Polsce jak bajkę, która nigdy u nas się nie zdarzy? Otóż wcale nie. Taki świat chce nam zafundować człowiek, który brawurowo sięga po władzę w Polsce - Janusz Palikot. Nieprzypadkowo listę jego partii w Krakowie, uchodzącym do niedawna za ostoję konserwatyzmu, otwiera osoba transseksualna. A na listach w innych okręgach wyborczych wysokie miejsca zajmują działaczki feministyczne oraz działacze gejowscy. Jeśli ktoś zamierza poprzeć Ruch Palikota w wyborach, to powinien mieć świadomość za czym głosuje. Skutkiem dopuszczenia tego człowieka do władzy będzie wojna kulturowa. A po zwycięstwie w niej Palikota, osiągniętego w kolorowym i ekstrawaganckim stylu, zostanie wprowadzona szara urawniłowka, w której dopuszczalny będzie jeden, bezpłciowy sposób myślenia i ubierania się - taki jak w Szwecji. 

molasy
O mnie molasy

"JEDYNIE PRAWDA JEST CIEKAWA" - Józef Mackiewicz

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Kultura