unsplash.com
unsplash.com
Wanda Sielewicz Wanda Sielewicz
405
BLOG

Kryzys gospodarczy a frankowicze – czy można pozwać bank, nie mając środków na adwokata?

Wanda Sielewicz Wanda Sielewicz Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 27

To nieprawda, że konsument, który znajduje się w trudnej sytuacji finansowej, nie ma szans na walkę w sądzie, bo nie posiada na nią środków. To taki sam mit jak nietykalność potężnych instytucji, jakimi są banki. Mnóstwo wygranych frankowiczów dowiodło, że wszystko jest możliwe. Dzięki temu kolejni kredytobiorcy czują się zachęceni, by domagać się sprawiedliwości na drodze sądowej.

Coraz gorsza sytuacja frankowiczów, coraz więcej pozwów

Jak na początku lipca informowała strafebiznesu.pl, liczba pozwów składanych przez frankowiczów przeciwko bankom wzrosła czterokrotnie od początku trwania pandemii koronawirusa. Dla kredytobiorców postępowanie sądowe to bowiem jedyna szansa na uwolnienie się od konsekwencji toksycznego kredytu.

Zacznijmy od dwóch prostych faktów. Czasy kryzysowe mają to do siebie, że konsumenci szukają pieniędzy tam, gdzie to tylko możliwe. Co więcej, paradoksalnie powstają firmy próbujące odnaleźć się w nowej sytuacji na rynku. W ten oto sposób zaczęło pojawiać się i reklamować coraz więcej podmiotów obsługujących frankowiczów. Zwykle oferują tzw. opłatę za sukces, czyli procent od wygranej. To jasno dowodzi, że są pewne zwycięstwa. Banki wręcz przeciwnie. Gromadzą rezerwy finansowe, a niektóre z nich pracują już nad ugodami, które zamierzają zaoferować kredytobiorcom jeszcze w tym roku.

Zwolnienie z kosztów sądowych

Oczywiście przeciętni frankowicze nie należą do grupy osób, które ot tak stać na koszty procesu. W końcu ich raty kredytowe rosną wraz z kursem franka szwajcarskiego. Nie trzeba dodawać, że podczas kryzysów gospodarczych ta waluta się umacnia, wszak uchodzi za bezpieczną przystań dla inwestorów. To wszystko sprawia, że w ostatnich latach frankowicze mają nieustannie pod górkę.

Stąd właśnie wychodzenie na przeciw konsumentom ze strony kancelarii: m.in. wspomniana opcja success fee, a także gwarancja bezpłatnej analizy umowy kredytowej. Ale to nie wszystko, na co może liczyć kredytobiorca, gdy zdecyduje się wejść na drogę sądową. Ma także szansę skorzystać ze zwolnienia z opłaty od wartości przedmiotu sporu. Wystarczy, że udowodni, iż nie jest w stanie ponieść kosztów sądowych. Zgodnie z art. 102 ustawy z dnia 28 lipca 2005 r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych (Dz.U.2020.0.755):

1. Zwolnienia od kosztów sądowych może się domagać osoba fizyczna, jeżeli złoży oświadczenie, z którego wynika, że nie jest w stanie ich ponieść bez uszczerbku utrzymania koniecznego dla siebie i rodziny lub ich poniesienie narazi ją na taki uszczerbek.

2. Do wniosku o zwolnienie od kosztów sądowych powinno być dołączone oświadczenie obejmujące szczegółowe dane o stanie rodzinnym, majątku, dochodach i źródłach utrzymania osoby ubiegającej się o zwolnienie od kosztów. Oświadczenie sporządza się według ustalonego wzoru. Jeżeli oświadczenie nie zostało złożone albo nie zawiera wszystkich wymaganych danych, stosuje się art. 130 ustawy z dnia 17 listopada 1964 r. - Kodeks postępowania cywilnego.

Adwokat z urzędu

Co więcej, frankowicz może również poprosić o pomoc adwokata z urzędu. Tu ponownie za wszystko lub chociaż część zapłaci Skarb Państwa. Kwestię tę reguluje ustawa z dnia 17 listopada 1964 r. - Kodeks postępowania cywilnego (Dz.U.2019.0.1460). Art. 117 ustęp 1 KPC przyjmuje następujące brzmienie:

Strona zwolniona przez sąd od kosztów sądowych w całości lub części, może domagać się ustanowienia adwokata lub radcy prawnego.

Analizując art. 117 Kodeksu postępowania cywilnego, dowiemy się, że ustanowienie adwokata lub radcy prawnego z urzędu dla osoby fizycznej następuje na jej wniosek, a podstawą przyznania takiej pomocy jest przede wszystkim stan majątkowy wnioskodawcy, który uniemożliwia opłacenie pełnomocnika, bez ponoszenia uszczerbku utrzymania siebie i rodziny. Dlatego do wniosku należy dołączyć oświadczenie o majątku, stanie rodzinnym, dochodach i źródłach utrzymania.

Trudna sytuacja finansowa kredytobiorcy to jednak nie jedyna podstawa do bezpłatnej pomocy na koszt Państwa. Jak się okazuje, także niezależnie od stanu majątkowego frankowicza sąd może przyznać mu pełnomocnika z urzędu. Nastąpi to w sytuacji, jeżeli zawiłość sprawy przekroczy możliwości konsumenta do samodzielnego występowania w sądzie.

Furtką, która umożliwi proces bezpłatny kredytobiorcy, może być art. 117 ust. 4 KPC. Często bowiem frankowicze nie rozumieją, czym jest nieważność, jakie konsekwencje pociąga za sobą stwierdzenie nieważności umowy i przede wszystkim, na czym polega abuzywność klauzul umownych, które mogą występować w ich umowach z bankiem. Co więcej, o ile kredytobiorcy, idąc do sądu, są w stanie przedstawić stan faktyczny samodzielnie, to zbudowanie argumentacji prawnej w przypadku takiego powództwa okazuje się dużo bardziej skomplikowane i wymaga specjalistycznej wiedzy.

Dodajmy do tego, że nie każdy adwokat czy radca prawny jest ekspertem od spraw frankowiczów. Pomimo że istnieją profesjonalni pełnomocnicy, każdy z nich ma swoją odrębną wizję procesu i argumentację, która nie zawsze znajdzie aprobatę u sędziów. Stąd oddalenie powództwa w niektórych sprawach wynika m.in. z niewystarczającej wiedzy ekonomicznej i prawnej pełnomocnika.

Skoro więc adwokaci popełniają błędy, tym bardziej dla laika, jakim jest konsument, zrozumienie istoty sporu może okazać się wysoce problematyczne. Widać to podczas przesłuchań konsumentów przed sądem podczas procesu, gdy pytania zadawane przez pełnomocnika ze strony banku okazują się niezrozumiałe. Frankowicze nie wiedzą np., czym są terminy podstawowe jak abuzywność, indeksacja, w jaki sposób frank jest powiązany ze złotówką w ich umowie, jak dokonuje się rozliczeń tego kredytu, czyli wpłacają złotówki, a salda są we frankach itd.

Wstrzymanie płacenia rat

Wrócę jednak do kwestii kosztów. W wypadku, gdy już proces się rozpocznie, a także i przed nim, można wystąpić do sądu o zabezpieczenie powództwa, aby frankowicz nie musiał płacić rat kredytowych, dopóki nie zakończy się całe postępowanie. Oznacza to 3-4 lata wstrzymania płatności (bo na tyle szacuje się obecnie czas trwania procesu).

Podsumowując, wcale nie jest tak, że kredytobiorcy znajdujący się w gorszej sytuacji finansowej są pozbawieni szansy, aby walczyć o odzyskanie swoich pieniędzy. Bowiem to właśnie oni mogą bez generowania dodatkowych kosztów pozwać bank, nie ponosząc następnie kilku tysięcy złotych na opłatę wstępną dla pełnomocnika, a także opłat sądowych.

Każdy frankowicz ma duże szanse, by odzyskać kilkadziesiąt, a nawet kilkaset tysięcy złotych. Zdarzyły się nawet przypadki, gdy nadpłacone raty szły w miliony złotych…

Na początku tego roku TVN 24 podawał, że 80% wygranych w 2019 r. należało do frankowiczów. Dane z lipca mówią już o 90% zwycięstw (PAP Biznes). Odsetek ten zaczął rosnąć po przychylnym wyroku TSUE wydanym w październiku w sprawie państwa Dziubaków. Dziś nie ma już takiej siły, która zatrzymałaby kredytobiorców. Orzecznictwo jest im przychylne, a opcja procesowania się bez posiadania znacznych zasobów finansowych okazuje się jak najbardziej możliwa!

Więcej o frankowiczach na blogu kancelarii frankowej TUTAJ.

https://mamkredytwefrankach.pl/member/wanda-sielewicz/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka