Miecz Damoklesa nad głową prokuratora generalnego.

      Mija już ósmy miesiąc od złożenia premierowi przez Andrzeja Seremeta sprawozdania z działalności prokuratury za 2012 r. Premier, zgodnie z art. 10e ustawy o prokuraturze, sprawozdanie może przyjąć lub odrzucić, jeżeli odrzuci – otwiera to możliwość do złożenia przez premiera wniosku do sejmu o odwołanie prokuratora generalnego.

      Co prawda, by odwołanie doszło do skutku za wnioskiem przemiera musi zagłosować aż 3/5 obecnych na sali posłów, to jednak biorąc pod uwagę, że całkiem prawdopodobne jest, że PiS zagłosowałby również za jego odwołaniem – prokurator generalny może realnie obawiać się utraty stanowiska przed upływem jego kadencji.

      Aczkolwiek, co wydaje się istotniejsze, najcenniejsza dla premiera jest sama możliwość skierowania wniosku o odwołanie Andrzeja Seremeta – przypomnijmy, że gdyby premier sprawozdanie przyjął, zamknął by sobie wtedy drogę do złozenia wniosku o jego odwołanie.

      A czy sprawozdanie zostanie przyjęte? Warto zauważyć że rok temu sprawozdanie za rok 2011 zostało przyjęte również bardzo późno (dopiero 28 listopada) – jednak wtedy ówczesny minister sprawiedliwości (Jarosław Gowin) wydał pozytywną opinię o samym sprawozdaniu – tym razem minister Biernacki sprawozdanie za rok 2012 ostro skrytykował, a sama opinia jest negatywna.

      Pikanterii całej sytuacji z przyjęciem sprawozdania dodaje fakt dzisiejszej wypowiedzi udzielonej przez prokuratora generalnego dla jednej z telewizji sugerującej, że skierowanie wniosku o uchylenie immunitetu jednemu z ministrów słynącemu z zamiłowania do kosztownych zegarków zostało potraktowane jako "działanie o charakterze politycznym".

     Sam premier natomiast wypowiedział się w ten sposób, że "Niezależnie od tego, czy uznam roczne sprawozdanie prokuratura generalnego za wystarczające, na pewno nie będę wnioskował o odwołanie Andrzeja Seremeta z tej funkcji" – ale, co istotniejsze w takiej sytuacji zachowa możliwość skierowania do sejmu takiego wniosku w jakimkolwiek momencie, czyli jedną z nielicznych możliwości do wywierania wpływu na "niezależnego" prokuratora generalnego.