http://www.nato.int/cps/en/natolive/news_107711.htm
Brawo dla polskiej dyplomacji. Jest to jedna z niewielu rzeczy, które obecnie możemy zrobić, żeby doprowadzić do wyemitowania sygnału, który mógłby powstrzymać Putina. Rada zbiera się w trybie art. 4 traktatu ,który stanowi:
"Strony będą się wspólnie konsultowały, ilekroć zdaniem którejkolwiek z nich, zagrożone będą integralność terytorialna, niezależność polityczna lub bezpieczeństwo którejkolwiek ze Stron."
Co oznacza, ze wg. Polski istnieje obecnie zagrożenie dla integralności terytorialnej, niezależności politycznej lub bezpieczeństwo Polski.
Należy mieć nadzieję, że NATO określi przynajmniej "czerwoną linię" która będzie zdecydowanie dalej, niż granica polsko-ukraińska. Ponieważ - jeżeli NATO określi tą linię na wschodniej granicy Polski, pozwoli to na obniżenie poziomu bezpieczeństwa nie tylko naszego kraju, ale także i państw Bałtyckich. W przypadku kolejnego kryzysu może nawet nie być czasu na zebranie się Rady NATO.
Chociaż w poprzednim wpisie opowiedziałem się za powrotem do porozumienia z 21 lutego, co nadal podtrzymuję - to nie jest to równoznaczne z "pobłażaniem" ruchom rosyjskich wojsk. Stanowisko Polski powinno być twarde, a sygnał NATO na tyle mocny, by w Moskwie go usłyszano
Inne tematy w dziale Polityka