Osiągnięcia „Gazety Wyborczej” na ugorze Historii są trudne do przecenienia. Bezstronni, obiektywni i uczciwi do szpiku kości żurnaliści ww. dziennika mają na koncie tak wstrząsające odkrycia jak „AK mordowała Żydów podczas powstania warszawskiego” czy „Kiszczak to człowiek honoru”. Wczoraj zacna Redakcja uczyniła kolejny wielki krok w kierunku Absolutnej Prawdy.
Mój ulubiony gazetowowybiórczy killer-eksterminator, Pacewicz Piotr, podpisał się pod… jak by to nazwać… hm… analizą? No, podpisał się pod czymś takim: Niewinny Polak patrzy na pogrom. Jak zwykle Pacewicza Piotra nie opuszcza specyficzne, trudne do podrobienia poczucie humoru, proszę, oto przykład:
Aż 60 proc. wybrało "trudno powiedzieć" - rzecz w sondażach niespotykana. Może to wyraz niewiedzy, braku refleksji albo raczej ucieczka od trudnego pytania.
Czy można rozwiązać zadanie z samymi niewiadomymi? Oczywiście, i to nawet przed podyktowaniem zadania – nagłówek poprzedzający zacytowaną frazę brzmi: „Nie chcemy czuć się winni”. Zapamiętajmy, ponieważ wiedza ta przyda nam się za chwilę: „nie wiadomo” w logice dziennikarzy wszechrozumnych znaczy „z cała pewnością”. Dzięki takiej algebrze sondażowo-kwantowej udowodnić można cokolwiek, na przykład:
Czy dziś Polacy jako naród powinni się czuć winni, że nie udzielili Żydom dostatecznej pomocy w czasie II wojny? Zgodziło się z tym tylko 14 proc. badanych.
A za morderstwa i pogromy Żydów w pierwszych latach po wojnie? Tylko 19 proc.
A za antysemityzm w Polsce? Niewiele więcej - 21 proc.
Polacy en masse negują odpowiedzialność za polski antysemityzm. Ale to przekonanie o naszej niewinności jest kruche.
Jak zobaczymy w kolejnych pytaniach, wiedza o wstydliwej przeszłości wychodzi co chwilę na jaw. Ba, chyba zdajemy sobie sprawę, że sami fałszujemy pamięć historyczną - aż 48 proc. badanych uznało, że "Polacy boją się dziś przyznać do swych win wobec Żydów", a zaprzeczyło temu ledwie 28 proc.
Naukowiec piszący książkę historyczną przywodzi na myśl taki oto obrazek: zasuszony staruszek z grubych okularach, dookoła sterty papierów, w tle ogromna biblioteka po sufit; po miesiącach żmudnych badań dziadyga z namysłem stawia ostatnia kropkę na kilkusetstronicowym manuskrypcie.
Powiedzmy sobie szczerze – to przestarzałe, a zatem niesłuszne wyobrażenie. W epoce komputerów, zapłodnienia in vitro i instrukcji obsługi drabiny składanej 4-stopniowej na zacofane metody nie ma przyzwolenia, sondaż na reprezentatywnej próbie 1500 osób załatwia sprawę szybciej, sprawniej i jednoznaczniej. A skoro ustalenia naukowe Pacewicz Piotr jest w stanie wyprodukować po piętnastominutowej analizie byle sondażu, to można Go nazwać tak, jak na to zasługuje: „profesorem historii”.
Świeżo upieczony profesor historii od razu dowodzi swoich nadzwyczajnych talentów, chociaż nie wiadomo dlaczego nad wyraz skromnie. Proszę spojrzeć i podziwiać, co prof. hist. Pacewicz Piotr przemycił w jednym z akapitów:
Niewygodną pamięć o polskim udziale w Holocauście widać też, gdy aż 41 proc. badanych zgadza się, że "w pierwszych latach po II wojnie Polacy bali się, że wyjdzie na jaw ich udział w zbrodniach przeciw Żydom", a zaprzecza temu tylko 33 proc.
Niewygodna pamięć o polskim udziale w Holokauście… Ależ to brzmi, nieprawdaż? Ciekawe, kiedy na podstawie jakiegoś innego sondażu profesor historii Pacewicz Piotr ustali z całą pewnością taki na przykład fakt: „Polska jest współodpowiedzialna za wybuch II wojny światowej” albo „Popiełuszko sprowokował funkcjonariuszy SB swoim zachowaniem”. Ale pardon, na co ja się porywam, wybiegam przed szereg, a przecież Pan Profesor ma na pewno na podorędziu całą stertę podobnych odkryć.
Udział w holokauście to zbrodnia bez przedawnienia, a zatem czeka nas, Polaków, sroga kara. Chyba, że dzięki innemu sondażowi Pacewicz Piotr ustali jakiś krąg niewinnych, powiedzmy emerytowanych ubeków lub stalinistów.
Inne tematy w dziale Polityka
