Pressje Pressje
158
BLOG

Rzecz niezwykła - Rzecz pospolita

Pressje Pressje Kultura Obserwuj notkę 7
Dlaczego Rzeczpospolita? Bo jej nie znamy. Nie znając swojej przeszłości gubimy gdzieś istotny fragment siebie. Łatwiej pozbywamy się niewygodnego balastu polskości i wyjeżdżamy. Nie pamiętając o jej instytucjach – budujemy nieudolnie nowe, którym ciągle brakuje trwałości, a przez to i państwo wciąż pozostaje w stanie tymczasowości. Dylemat równości i wolności nie jest naszym odkryciem 1989 roku. Dobrze, aby budowniczy nowego ładu politycznego wiedzieli, że pięć wieków temu Polacy określali standardy odpowiedzi na pytanie, czym jest władza sprawiedliwa.

Ostatnio często dyskutowaną książkę Rymkiewicza „Wieszanie” można odczytać, jako napomnienie skierowane do polskich dziennikarzy, polityków, nauczycieli. Do polskiej inteligencji. Rymkiewicz przywołując epizody związane z Insurekcją Kościuszkowską 1794 roku w Krakowie, Wilnie, ale przede wszystkim w Warszawie, mieszając przeszłość z obrazami współczesnymi, używając plastycznej rekonstrukcji miejsc i zdarzeń, mówi między innymi: jesteście zabiegani, zajmujecie się różnymi sprawami, a nie wiecie, co się tutaj działo dwieście lat temu. Nie wiecie, kto chodził po tym bruku, o co chodziło ówczesnym mieszkańcom tego miasta i państwa. To niepoprawna ignorancja. Naszym zadaniem jest nie tylko znajomość tradycji, czy przeszłości. Naszym zadaniem jest przechowanie najbardziej wzniosłych elementów polskości. Nie tylko przechowanie, ale również dodanie swojego fragmentu budowli. Jak podołamy temu zadaniu, skoro nie znamy swojej przeszłości i tej bliższej i tej dalszej? Jeśli nie wiemy, czym polskość była, czym jest i czym być powinna w XXI wieku? Wiedza jest zawsze lepsza od niewiedzy, mądrość od ignorancji. Mamy więc ważne zadnie do spełnienia – poznanie przeszłości odległej i mniej odległej, naszych rodzin, wspólnot lokalnych i regionalnych, naszego narodu, naszego państwa. To warunek podstawowy dla zrozumienia siebie, dla rachunku własnych wad, ale i zalet. Dla dostrzeżenia potencjału, którego nawet nie jesteśmy świadomi, ale i ograniczeń, które w nas tkwią.

Podobny zarzut niezrozumiałej niewiedzy znajdujemy w ostatniej książce Jana Pawła II. Czasy I Rzeczpospolitej są dla niego punktem konstytutywnym dla Polski jako nowoczesnego ciała politycznego, europejskiej awangardy przemian. „Potem przez pięć wieków była to polskość epoki jagiellońskiej: pozwoliła ona na utworzenie Rzeczypospolitej wielu narodów, wielu kultur, wielu religii. Wszyscy Polacy nosili w sobie tę religijną i narodową różnorodność. Sam pochodzę z Małopolski, z terenu dawnych Wiślan, silnie związanych z Krakowem. Ale nawet i tu, w Małopolsce – może nawet w Krakowie bardziej niż gdziekolwiek – czuło się bliskość Wilna, Lwowa i Wschodu. Niezmiernie ważnym czynnikiem etnicznym w Polsce była także obecność Żydów. Pamiętam, iż co najmniej jedna trzecia moich kolegów z klasy w szkole powszechnej w Wadowicach to byli Żydzi. W gimnazjum było ich trochę mniej. Z niektórymi się przyjaźniłem. A to, co u niektórych z nich mnie uderzało, to był ich polski patriotyzm. A więc polskość to w gruncie rzeczy wielość i pluralizm, a nie ciasnota i zamknięcie. Wydaje mi się jednak, że ten „jagielloński” wymiar polskości, o którym wspomniałem, przestał być niestety, w naszych czasach czymś oczywistym” . Pytanie o tę wyjątkową jagiellońską wizję polskości, która starała się rozwiązywać dylematy pokojowego współistnienia tego, co trudne do pogodzenia wydaje się oczywistym punktem politycznego egzaminu współczesnych polityków. Czy nie jest tak, że bez długiej świadomości historycznej, bez świadomości najbardziej wartościowych elementów polskiej tradycji i kultury nasze życie jest żałośnie niepełne, a spojrzenie na współczesność żałośnie płytkie?

Pierwsza Rzeczpospolita to wreszcie pytanie generacyjne, jeśli nie pokoleniowe. Każde pokolenie, a w szczególności, każda nowa epoka, potrzebuje zmierzenia się ze swoją przeszłością. Potrzebuje dla lepszego zrozumienia otaczającej rzeczywistości, dla krystalizacji własnych przekonań, dla możliwości skorzystania z mądrości i dorobku przodków. Dobrze, że dziś możemy spierać się o sensowność Powstania Warszawskiego, o wpływ tej decyzji na dalsze losy naszego kraju. W historii Polski rok 1989 zapoczątkował nową epokę, w której odwołania do powstań, buntu wobec opresyjnej władzy, stały się mniej aktualne, mniej inspirujące. Dziś ciągle potrzebne jest nam przemyślenie polskiej przeszłości pod kątem doświadczeń w budowaniu państwowości, w budowaniu ustroju wolnego i sprawiedliwego. W tym sensie, stańczykowska krytyka I Rzeczpospolitej, odegrała już swoją ważną rolę, pokazała, że przede wszystkim wzmocnienie narodu może być źródłem niezależności politycznej. Zmusiła Polaków to większego realizmu w ocenie sytuacji i w działaniu politycznym. Dziś jednak koncepcje stańczyków, w tym szczególnie Michała Bobrzyńskiego, krytykujące Rzeczpospolitą wydają się archaiczne. Trudno się zgodzić z tezą, iż stworzenie wieloetnicznego, wielojęzykowego, wieloreligijnego zdecentralizowanego państwa jest czymś wstecznym. Dziś nikt nie nazwie naiwnością polityczną państwa, którego rzeczywistym gospodarzem są obywatele, w którym życie obywatelskie, kultura polityczna i partycypacja są najlepiej rozwinięte w Europie, w którym wszyscy mieszkańcy są przekonani o istnieniu prawa naturalnego i zasad sprawiedliwości obowiązujących wszystkich ludzi i wszystkie państwa. Krytyka Rzeczpospolitej, z którą wciąż spotykamy się nie tylko w książkach zagranicznych, ale także w polskich podręcznikach, brzmi szczególnie groteskowo w czasach, w których koncepcje liberalno-demokartyczne zdominowały dyskurs polityczny i wyobraźnię mas. Siła stereotypów, często sięgających swoimi korzeniami propagandy absolutystycznych monarchii zaborczych, musi być znaczna, skoro słysząc krytykę Rzeczypospolitej, nie zastanawiamy się nad tym, że w dobie wojen religijnych, centralizacji państw, władców absolutnych, mogła zaistnieć Rzecz wspólna wszystkich obywateli, wśród których byli i katolicy, i kalwini, i luteranie, i prawosławni, a po 1596 roku, i grekokatolicy, i wreszcie mahometanie. Nawet dziś, gdy słowa demokracja i tolerancja należą do niezwykle często używanych pojęć dostrzegamy, jak wiele trudności czai się w wielokulturowych społeczeństwach. Trudno zatem krytykować państwo zdecentralizowane, w którym królowie wybierani byli w wolnej elekcji, w którym władza królewska była ograniczona prawem, w którym wśród obywateli wyraźnie, przynajmniej w XVI wieku, działanie na rzecz dobra wspólnego było ważniejsze od partykularnych interesów. Trudno, kiedy zna się jego prawdziwą historię.

Potrzebujemy więc ponownego przemyślenia tych momentów z Polskiej historii, które miały wielkie znaczenie dla powstania wspólnoty politycznej, dla stworzenia trwałych instytucji, dla zbudowania sprawnego państwa i sprawnej administracji. I Rzeczpospolita może i powinna stać się takim ważnym symbolem i punktem odniesienia. Dopiero w porównaniu z dorobkiem I Rzeczpospolitej – ustrojowym, prawnym, z postawą mężów stanu, obywateli, z dziełami literatury, architektury, staniemy się w pełni świadomi nie tylko naszych niedomagań i małości, ale także lepiej uświadomimy sobie, jakie zadania stoją przed nami.

Krytykować dziś rozwiązania ustrojowe I Rzeczpospolitej, to tak jakby nie uświadamiać sobie słabości ustrojowych, konstytucyjnych i instytucjonalnych III RP. Tyle tylko, że dziś niewielu jest myślicieli i obywateli zatroskanych stanem państwa i piszących „O poprawie rzeczpospolitej”. W XVI wieku, ustrój Rzeczpospolitej był zapewne najlepszy na świecie, a mimo to najwybitniejsze umysły były w stanie dostrzec jego słabe punkty i próbować je zmieniać pisząc dzieła czytane w całej Europie.

Żyjemy w epoce, która ma cechy przełomowe, zarówno w skali polskiej historii, jak i w sensie globalnym. Edmund Wnuk-Lipiński za Wańkowiczem nazywa ten czas „światem międzyepoki”. Jest to okres nowego definiowania wielu pojęć, wyznaczania nowych sposobów i celów życia. Dobrze abyśmy w tym świecie potrafili na nowo zdefiniować polskie przeżywanie świata, polską afirmację życia, abyśmy do tej wielkiej tradycji, do tego wielkiego dziedzictwa, które wyłania się z dalszej i bliższej przeszłości, potrafili dodać choćby jeden wartościowy kamień.


                                                                   dr Arkady Rzegocki
                                                             Prezes Klubu Jagiellońskiego
                                                               Redaktor Naczelny Pressji

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Powyższy tekst pochodzi z najnowszej Teki Pressji - kwartalnika Klubu Jagiellońskiego. Teka ta poświęcona jest dziedzictwu I RP.

Najnowsze Pressje już niebawem będą do nabycia w salonach EMPIK, na www.poczytaj.pl oraz w wybranych księgarniach w największych miastach kraju.

Zapraszamy do lektury!



Pressje
O mnie Pressje

Wydawca Pressji Strona Pressji www.pressje.org.pl Poglądy wypowiadane przez autorów nie stanowią oficjalnego stanowiska Pressji, stanowisko Pressji nie jest oficjalnym stanowiskiem Klubu Jagiellońskiego, a stanowisko Klubu Jagiellońskiego nie jest oficjalnym stanowiskiem Uniwersytetu Jagiellońskiego. Stanowisko Uniwersytetu Jagiellońskiego nie jest oficjalnym stanowiskiem autorów.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Kultura