Czas powyborczej karencji na żal po przegranych wyborach dobiega końca. Proces polityczny toczy się już w nowej sytuacji, którą Prawo i Sprawiedliwość powinno szybko zdefiniować i opisać. Nowa sytuacja definiowana jest poprzez miejsce w ławach silnej i stabilnej opozycji oraz poprzez zgodę, co do kontynuacji podstawowych kierunków działań politycznych przez nowy rząd. Walka z przestępczością i korupcją pozostaje nadal ważnym elementem politycznej agendy, podobnie polityka wobec rozliczeń z przeszłością. Deklaracja złożona przez Donalda Tuska o utrzymaniu CBA, powołaniu cywilnego urzędu do walki z korupcją w administracji wreszcie decyzja o nie włączaniu do rządu Michała Boniego są wyraźnym sygnałem, że nowa koalicja nie zamierza zmieniać kursu. Kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości stoi więc dziś przed poważnym zadaniem opisania na nowo stanu Polski, przemyślenia kolejnych wyzwań, jakie przed nami stoją i wreszcie przedstawić plan dobrych rozwiązań. Silny mandat, jaki partia ta otrzymała w ostatnich wyborach daje jej możliwości takiego działania.
Partia wodzowska, jak często i z niechęcią mówi się o PiS, nie jest niczym nagannym w warunkach demokratycznych. Tak jak i charyzmatyczni, silni premierzy czy prezydenci są zazwyczaj pragnieniem a nie zmorą obywateli. Jarosław Kaczyński jest twórcą PiS i autorem jego sukcesów. Wynik ostatnich wyborów utrwalił pozycję tej partii, potwierdził, iż ma ona stabilny i przewidywalny elektorat. Nie jest ugrupowaniem - jak chcieliby go widzieć krytycy - niszowym, peryferyjnym o wąskiej społecznej bazie. Głosują na nią zarówno ci lepiej jak i gorzej wykształceni, mieszkańcy małych i dużych ośrodków. Uwzględniając tę pozycję Jarosław Kaczyński powinien dokonać "przesłuchania stron" i przeglądu szeregów. Źle, jeśli debatę tę zaczyna od obcinania języków tym, którzy mogą przedstawić propozycje działań na przyszłość i stać się nową twarzą PiS.
Próba zmarginalizowania i wypchnięcia z partii Dorna, Ujazdowskiego i Zalewskiego jest gestem wgniatającym PiS w okopy. Strategia oblężonej twierdzy nie ułatwi poszerzenia elektoratu przed następnymi wyborami. Tym bardziej, że ci, o których PiS w kampanii zapomniało w mniejszym stopniu zainteresowani są raportem Antoniego Macierewicza czy zdradą Radka Sikorskiego. Do elektoratu "-30" potrzebny jest inny przekaz i inny język. Podobnie też zmiana języka jest konieczna dla odzyskania tej części elit, która mogłaby być naturalnym sojusznikiem proponowanych przez PiS zmian.
Byli wiceprzewodniczący Prawa i Sprawiedliwości stanowią grupę w partii niezwykle istotną, bo programową. To oni wraz z Kaczyńskim przygotowywali projekt reformy konstytucyjnej, której z braku większości parlamentarnej nie udało się przeprowadzić. To też z całą pewnością jest grupa, która może merytorycznie recenzować prace obecnego rządu i przygotowywać projekty ustaw. Pozbycie się ich z partii znacząco ograniczy pole i możliwości działania kierownictwa politycznego PiS.
Jarosław Kaczyński musi zdecydować czy twarze Przemysława Gosiewskiego, Krzysztofa Putry, Marka Kuchcińskiego, Karola Karskiego są jedyną emanacją jego partii. Jeśli nie zdecyduje się na zmianę twarzy partyjnych spikerów projekt poszerzenia elektoratu nie zakończy się powodzeniem. Przeglądając sejmowe szeregi PiS wydaje się, że jest w nich potencjał nowych twarzy, które zdały już egzamin z realizacji założeń politycznych swojej partii. Jest grupa "muzealników", która z wielkim sukcesem zbudowała Muzeum Powstania Warszawskiego, godząc przy tym zwaśnione środowiska kombatanckie oraz tworząc nowy język mówienia o sprawach dla narodu najważniejszych. Przyciągnęli tym samym uwagę tysięcy młodych ludzi. Może warto sięgnąć do ich doświadczeń i pomysłów na odświeżenie wizerunku.
Królowie Sparty słynni z rządów surowych i wymagających przewidywali dla swych obywateli właściwe ich cnotom i naturalnym predyspozycjom miejsca. Sprawując twarde rządy korzystali z pomocy strategów, ale bitwy i wojny wygrywali hoplici - niepowtarzalna formacja wojskowa i osobowościowa. Bez hoplitów Sparta nie przetrwałaby tylu wieków. Bez strategów nie byłoby jej wcale.
Jadwiga Emilewicz
Wydawca Pressji
Strona Pressji
www.pressje.org.pl
Poglądy wypowiadane przez autorów nie stanowią oficjalnego stanowiska Pressji, stanowisko Pressji nie jest oficjalnym stanowiskiem Klubu Jagiellońskiego, a stanowisko Klubu Jagiellońskiego nie jest oficjalnym stanowiskiem Uniwersytetu Jagiellońskiego. Stanowisko Uniwersytetu Jagiellońskiego nie jest oficjalnym stanowiskiem autorów.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka