Jeżeli ktoś myśli, że po expose premiera temat Karty Praw Podstawowych jest skończony, to się myli. Myli się po pierwsze dlatego, że sama Karta istnieje i wciąż będzie przedmiotem zabiegów o jej podpisanie również po 13 grudnia, a także dlatego, że nawet przed 13 grudnia (dniem podpisania Traktatu reformującego w Lizbonie) będziemy jeszcze o niej dyskutować lub to rozważając, czy Polska zrobiła dobrze podpisując „protokół brytyjski”, lub to przekonując, że jest jeszcze nadzieja dla Karty!
W tej drugiej roli wystąpił dziś prof. Sadurski pisząc na łamach „Gazety Wyborczej” artykuł Karta nie gryzie. Rozwiązanie profesora jest nierealistyczne: „rozpisać w tej sprawie referendum. Dać szansę zwolennikom i oponentom Karty stoczyć bój na argumenty”. Nierealistyczne jest to rozwiązanie, gdyż po pierwsze premier Tusk straciłby na nim dużo w oczach przywódców wielu państw UE bojących się referendum jak ognia, a po drugie, gdyż jeżeli Polska podpisze 13 grudnia Traktat z protokołem, to skomplikowałoby to niezwykle procedurę ratyfikacji u nas. Referendum może zaistnieć w dalszej przyszłości, ale nie o tym teraz…
Prof. Sadurski podaje też argumenty za przyjęciem Karty, a ściślej, skupia się przede wszystkim na argumentach przeciwników, które wyolbrzymia lub podaje w taki sposób, i tak je dobiera, że celowo stara się je zdyskwalifikować jako absurdalne (pisał na ten temat Konrad Szymański na łamach „Gazety Wyborczej”: http://www.konradszymanski.pl/publicystyka_nowe.php?c=t&id=0063).
Argument 1): „Karta spowoduje zalegalizowanie w Polsce małżeństw homoseksualnych, wbrew moralnym przekonaniom polskiego społeczeństwa” (cudzysłowy pochodzą od prof. Sadurskiego, ale nie wiem, czy są realnymi cytatami). Oczywiście, że myślenie, iż Karta wprost doprowadzi do legalizacji takich małżeństw w Polsce jest błędem, jednakże może to robić pośrednio, poprzez narzucanie rozwiązań „niedyskrminacyjnych” wobec mniejszości seksualnych. Jest to proces na długie lata, w którym ETS odgrywać może kluczową rolę (o ETS trochę na końcu).
Argument 2): „Karta obniża ochronę życia, a konkretnie zarodków, bo wyklucza tylko klonowanie reprodukcyjne, co oznacza dopuszczenie możliwości klonowania w celach niereprodukcyjnych [czyli: terapeutycznych – MB]”. Jako autora tej opinii podaje prof. Sadurski „pewnego wybitnego polskiego naukowca-duchownego”, celowo wtłaczając tą obawę w schemat Kościół kontra reszta świata zapominając, albo nie zauważając, że na tą lukę zwracały uwagę też takie osoby, jak prof. Andrzej Zoll. Ale mniejsza z tym. Istotniejsze jest, że wg profesora Sadurskiego lepiej jest, gdy prawo zabrania tylko częściowego klonowania, niż w ogóle nie zabrania. Ciekawe czy z takim samym przekonaniem uznałby prof. Sadurski, że prawo, które zabraniałoby zabijać tylko w nocy jest lepsze od prawa, które na ten temat w ogóle się nie wypowiada …
Argument 3): „Karta ułatwi roszczenia niemieckie w sprawie nieruchomości na ziemiach zachodnich i północnych” – mimo, że jak deklaruje na wstępie swojego artykułu prof. Sadurski ma zamiar pisać o argumentach przeciw Karcie wywodzących się z „wojny kulturowej”, to na końcu opiera jednak siłę swojego tekstu o ten najczęściej wyśmiewamy w mediach argument, który z wojną kultur nie ma nic wspólnego (swoją drogą, choć nie wypowiadam się na ten temat, gdyż uważam, że brak mi dostatecznych kompetencji, sposób w jaki Hans Gert-Poettering przywoływał Kartę na przemówieniu podczas zjazdu ziomkostw jest rzeczywiście ciekawy: http://www.europarl.europa.eu/president/defaulten.htm, dział „speeches”, data 18 sierpnia, przemówienie jest w języku polskim).
No i na koniec dwie rzeczy – wyjaśniając znaczenie art. 9 KPP (małżeństwo i rodzina) powołuje się prof. Sadurski na wyjaśnienia sekretariatu, które nazywa interpretacją „autorytatywną” [zmienione z "autorytarną" po wskazaniu mojego błędu przez Adresata wpisu - MB]. Jako wybitny prawnik powinien wiedzieć, że nic sądu nie powstrzyma przed dokonaniem innej interpretacji, gdyż w naszym kręgu prawno-kulturowym interpretacja autentyczna nie istnieje i kłóciłaby się z niezawisłością sądów.
A po drugie pisze prof. Sadurski, że prawa zawarte w Karcie i tak są rozsiane po prawodawstwie unijnym, tak więc przyjęcie Karty nie może stanowić podstawy do rozszerzenia uprawnień ETS. W dalszej części, podając argumenty za przyjęciem KPP pisze, że „Karta podnosi do rangi traktatowej” te uprawnienia, które „będą mogły służyć Trybunałowi do krytykowania i unieważniania aktów prawnych Unii”, a poza tym zebranie tych uprawnień w jednym miejscu ma „potężną wymowę symboliczną”. Czyli rozszerza uprawnienia czy nie rozszerza? Przypominając, że zakres zastosowania Karty, który nie ogranicza się jedynie do aktów Unii, ale również do pewnych aktów państw, budzi kontrowersje (chodzi o to, jakie to mają być akty, trochę inaczej określone w tekście Karty, a trochę inaczej w wyjaśnieniach sekretariatu – vide Szymański), jest się czego bać…
Maciej Brachowicz
PS. Tekst ten napisałem po pierwsze dlatego, że jestem złośliwy i lubię się czepiać, a po drugie dlatego, aby zwrócić uwagę Państwa na debatę, która się odbędzie u nas w Klubie na temat Karty w poniedziałek (patrz obok). Także, jeżeli mają Państwo czas w 3 grudnia wieczorem i są akurat w tym czasie w Krakowie, to serdecznie zapraszamy!
PS 2. Przepraszam prof. Sadurskiego za tytuł ale gdy napisałem go: „Na kłopoty: prof. Sadurski” to jakoś nie wydawał mi się chwytliwy…
Wydawca Pressji
Strona Pressji
www.pressje.org.pl
Poglądy wypowiadane przez autorów nie stanowią oficjalnego stanowiska Pressji, stanowisko Pressji nie jest oficjalnym stanowiskiem Klubu Jagiellońskiego, a stanowisko Klubu Jagiellońskiego nie jest oficjalnym stanowiskiem Uniwersytetu Jagiellońskiego. Stanowisko Uniwersytetu Jagiellońskiego nie jest oficjalnym stanowiskiem autorów.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka