Media relacjonując rozpoczęte rok temu przygotowania naszego kraju do sprostania organizacyjnemu wyzwaniu, jakim są Mistrzostwa Europy w piłce nożnej w 2012 roku, wciąż powtarzają, żeproblemem numer jeden w tym dziele jest budowa Stadionu Narodowego w Warszawie, na którym ma odbyć się inauguracja zawodów.
Jak rozumiem, organizacja meczu w Warszawie jest najtrudniejsza z kilku powodów:§ kłopot jest z samym Stadionem, którego w ogóle nie ma, decyzja o budowie w niecce dawnego Stadionu Dziesięciolecia obarczona jest licznymi znakami zapytania natury budowlanej i konstrukcyjnej a dochodzi do tego także kwestia nie do końca uregulowanych spraw z dawnymi handlarzami;§ kłopot jest ze sfinansowaniem budowy, mimo iż jest to jedyny stadion, który ma być w całości opłacony z budżetu centralnego państwa, czyli „cała Polska buduje boisko w stolicy” (inne stadiony są współfinansowane z budżetów lokalnych); § kłopot jest z komunikacją wokół stadionu i w samym mieście Warszawie – bez wielkich inwestycji takich jak druga linia metra przez Wisłę, mosty lub tunele przez rzekę nie da się przywieźć i wywieźć ze stadionu kilkudziesięciu tysięcy ludzi;§ kłopot jest z hotelami i cenami w stolicy, która jest najdroższym polskim miastem.
Dlatego warto może zadać pytanie – a niby dlaczego to Stadion Narodowy musi być w stolicy ? niby dlaczego EURO 2012 musi być rozgrywane w Warszawie ? niby dlaczego wszyscy muszą się składać na ten akurat obiekt sportowy ?
W moim przekonaniu odpowiedź na te pytania jest tylko jedna – jest tak dlatego, ze w Polsce wciąż jeszcze pokutuje myślenie centralistyczne, które kiedyś symbolicznie ujął dziennikarz jednej ze stacji informacyjnych mówiąc, że „w Warszawie odbyła się CENTRALNA PROCESJA Bożego Ciała”. Nie chodzi mi wcale o samo miasto Warszawa, w którym mieszkałem długi czas i znam jego mocne i słabe strony, ale o fakt, że mało kto sobie wyobraża, że coś ważnego może się odbyć nie w stolicy. Wyraźna dominacja ośrodka centralnego jest problemem wielu krajów – dużych (takich jak np. Francja) a jeszcze bardziej małych, w których poza stolicą praktycznie nie ma potencjału rozwojowego i można obserwować silną „stołeczną grawitację” wsysającą ludzi, inwestycje, kapitał (Węgry, Słowacja). Niekiedy w ramach polityki geograficznego zrównoważenia rozwoju celowo stosuje się zachęty dla inwestorów, którzy chcą ulokować poza okręgiem centralnym lub inne działania tzw. „deglomeracyjne”.
Polska nie cierpi jednak – w sensie potencjału – na tak zaawansowany syndrom dominacji centralnej. Owszem, grawitacja jest mocna z powodów biznesowych, skrajnie silnej centralizacji mediów itp., ale jednak Polska ma długą tradycję policentryczności, zakłóconą dopiero przez lata komunizmu. Mamy w naszym kraju bardzo zrównoważoną sieć samodzielnych ośrodków metropolitalnych (gdyby w naszych obecnych granicach były jeszcze Wilno i Lwów – niezwykle ważne elementy tej sieci, byłaby ona wręcz idealna) – tak silnych jak Poznań, Wrocław, Gdańsk czy Kraków. Mapa polskiej nauki czy polskiej kultury i sztuki jest także wyraźnie zdecentralizowana. Tradycje polskiego modelu ustrojowego – republikańskiego także skłaniają nas do równoważenia punktów ciężkości w państwie, choćby w sensie instytucjonalnym (dlaczego wszystkie organy centralne władz oraz cała administracja – w tym ta wyspecjalizowana i samodzielna - muszą być w stolicy ?). No i wreszcie polski sport jest wybitnie policentryczny – dość wspomnieć, że to z Krakowa pochodzi najlepsza drużyna w piłce nożnej.
Dlatego też skoro możliwe jest prostsze, tańsze, nie angażujące aż takich pieniędzy z centralnego budżetu państwa, zbudowanie czterech – pięciu stadionów w takich miastach jak Poznań, Wrocław, Gdańsk, Kraków i Chorzów, to po co mamy męczyć się z projektem Stadionu Narodowego w Warszawie ? Dlaczego któryś z tych pozostałych nie może być „Stadionem Narodowym” i pełnić honory gospodarza inauguracji mistrzostw ? Myślę, że byłby to bardzo dobry przykład mentalnego wyjścia poza centralistyczne schematy rodem z komunizmu i nawiązanie do dobrych polskich tradycji, a jednocześnie rozbudziłoby zainteresowanie naszym krajem w jego całej różnorodności. Tylko, czy ktoś na to sobie na odwagę zaproponowania takiej rewolucji pozwoli ? Krzysztof Szczerski
Wydawca Pressji
Strona Pressji
www.pressje.org.pl
Poglądy wypowiadane przez autorów nie stanowią oficjalnego stanowiska Pressji, stanowisko Pressji nie jest oficjalnym stanowiskiem Klubu Jagiellońskiego, a stanowisko Klubu Jagiellońskiego nie jest oficjalnym stanowiskiem Uniwersytetu Jagiellońskiego. Stanowisko Uniwersytetu Jagiellońskiego nie jest oficjalnym stanowiskiem autorów.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka