Pressje Pressje
82
BLOG

M. Kędzierski: Gdy zaczną na tysięczną modłę euro szarpać deklin

Pressje Pressje Polityka Obserwuj notkę 11

Wprowadzenie euro, wprowadzenia euro, wprowadzeniu euro, wprowadzeniem euro... Od kilku tygodni z wielu stron słychać głosy w dyskusji nad wprowadzeniem w Polsce wspólnej europejskiej waluty. Szczególnie ulubionym pojęciem w ostatnich dniach jest zwłaszcza ERM2. Ekonomiści, politycy, dziennikarze, ludzie na przystankach – tak jak przed paru laty wszyscy byli ekspertami od telemarku (za sprawą Adama Małysza), tak dziś wszyscy jak jeden mąż zgłębiają tajniki tego zagadkowego mechanizmu, który w debacie publicznej zyskał, zresztą niezbyt słusznie, nazwę węża walutowego. Cóż, trzeba mieć jednak wyrozumiałość – wąż walutowy brzmi zdecydowanie lepiej niż jakiś tam mechanizm. I choć wąż w kulturze uważany jest zwierzę przebiegłe i raczej niezbyt przyjemne, tak w przypadku wspólnej waluty jest on z nadzieją przez niektórych wyczekiwany. 

Premier Donald Tusk, a zwłaszcza szef resortu finansów, od jesieni ubiegłego roku forsują pomysł wejścia przez Polskę do mechanizmu ERM2 w drugiej połowie 2009 roku, tak aby 1 stycznia 2012 roku można  było wprowadzić nad Wisłą wspólną walutę euro. Pytanie podstawowe – po co? Niestety trudno znaleźć w wypowiedziach polityków koalicji wiele merytorycznych odpowiedzi (gwoli sprawiedliwości, i opozycja nie grzeszy takowym przygotowaniem). Głównym argumentem przemawiającym za wprowadzeniem w Polsce euro jest, jak do tej pory, obniżenie ryzyka wahań kursowych, a tym samym zapobieżenie sytuacji, z jaką miała do czynienia polska złotówka na przełomie 2008 i 2009 roku (bardzo silna deprecjacja kursu naszej waluty). Zapowiedź wejścia Polski do strefy euro, ogłoszona przez premiera Tuska, miała uspokoić sytuację na rynku, ale efekt ten nie został osiągnięty, m.in. ze względu na rozbieżność poglądów pomiędzy premierem a prezydentem. Co gorsza jednak, ewentualne wycofanie się z takiej zapowiedzi może wpłynąć jeszcze bardziej destabilizująco na kurs złotego.  

Wracając jednak do problemu wartości polskiej waluty – w Polsce rozgorzał spór, czy jesteśmy w stanie obronić złotówkę przed atakami spekulacyjnymi. Z jednej strony związanie złotego z euro sprawia, że za naszą walutą stoi już nie tylko NBP, ale także EBC we Frankfurcie, co zwiększa zaufanie zagranicznych inwestorów, dla których obecnie Polska niczym nie różni się od Węgier (gdzie sytuacja finansów publicznych jest o wiele bardziej dramatyczna). Z drugiej, usztywnienie kursu zwiększa ryzyko ataków spekulacyjnych, ponieważ państwo ograniczone sztywnym reżimem zobligowane jest do obrony kursu w ramach „widełek” ± 15%. Z tego powodu w wypowiedziach medialnych pojawiały się rozważania, czy NBP dysponuje odpowiednimi rezerwami walutowymi, niezbędnymi przy stabilizowaniu kursu.  

Wraz z analizą szans wejścia do mechanizmu ERM2, poza kryterium kursowym, wiele uwagi w debacie publicznej poświęca się kryteriom fiskalnym, opisującym stan finansów publicznych. Stąd po części styczniowa kampania oszczędnościowa premiera Tuska, który w trzy dni znalazł 20 mld złotych, które docelowo mają uchronić Polskę przed przekroczeniem 3% deficytu budżetowego (co jest jednym z warunków konwergencji). Efektem działań rządu jest podniesienie oceny naszego kraju w rankingach agencji ratingowych, co niewątpliwie premier Tusk może uznać za swój sukces. W praktyce oznacza to bowiem możliwość oferowania niższego oprocentowania obligacji, a tym samym obniżenie kosztów obsługi długu publicznego.  

Jest tylko jeden mały szczegół. Deficyt budżetowy oscyluje wokół 3% i chcąc spełnić kryteria konwergencji, nie można tej wielkości przekroczyć. Zakładając dodatkowo, że poziom długu publicznego nie może przekroczyć 60% PKB, to z niezbyt skomplikowanego równania można wywnioskować, że spełnienie tych warunków możliwe jest tylko przy utrzymaniu wzrostu gospodarczego na poziomie 5% rocznie. Ekonomiści szacują, że taki jest właśnie długookresowy poziom wzrostu polskiej gospodarki. Ale w średnim okresie (1-3 lata), mając na uwadze panujący kryzys gospodarczy, osiągnięcie takiego poziomu wydaje się nierealne. Tegoroczny wzrost planowany jest na ok. 1,5%, co oznacza, że będziemy mieli do czynienia z luką na poziomie 3,5 punktu, a i w roku 2010 trudno spodziewać się powrotu na ścieżkę długookresowego wzrostu. Co z tego wynika? Spadek tempa wzrostu zmniejsza planowane wpływy do budżetu. W efekcie, w celu utrzymania 3% deficytu konieczne będzie dalsze cięcie wydatków lub podwyższenie stawek podatkowych, co nie jest najszczęśliwszym rozwiązaniem na czas kryzysu. Oczywiście z perspektywy statystyk opisujących stan finansów publicznych będzie to sytuacja pożądana – stabilny deficyt, nierosnący dług publiczny, rosnące zaufanie do polskiej gospodarki za granicą. Zupełnie inaczej sytuacja może wyglądać z perspektywy real economy – utrzymanie dobrych wskaźników może odbyć się kosztem rynku pracy, czyli mówiąc wprost, może spowodować wzrost bezrobocia i zubożenie niektórych (niekoniecznie nielicznych) grup społecznych. Na koniec warto zauważyć, że zgodnie z prawem Okuna wzrost bezrobocia o jeden punkt procentowy powyżej poziomu bezrobocia naturalnego zmniejsza PKB o 2-3 punkty procentowe. Dodając do tego problem histerezy, który skutkuje utrzymaniem się bezrobocia pomimo powrotu koniunktury (co dało się zauważyć w Polsce w latach pierwszych latach XXI wieku), zgoda na wzrost bezrobocia może spowodować obniżenie się poziomu długookresowego trendu wzrostowego naszej gospodarki. 

Co w tej sytuacji robić? Jak zawsze w ekonomii, nie ma rozwiązań dobrych, są tylko najlepsze. Czy plan premiera Tuska, by szybko wchodzić do mechanizmu ERM2, jest najlepszym pomysłem na czas kryzysu? Czas pokaże… 
 
Pressje
O mnie Pressje

Wydawca Pressji Strona Pressji www.pressje.org.pl Poglądy wypowiadane przez autorów nie stanowią oficjalnego stanowiska Pressji, stanowisko Pressji nie jest oficjalnym stanowiskiem Klubu Jagiellońskiego, a stanowisko Klubu Jagiellońskiego nie jest oficjalnym stanowiskiem Uniwersytetu Jagiellońskiego. Stanowisko Uniwersytetu Jagiellońskiego nie jest oficjalnym stanowiskiem autorów.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (11)

Inne tematy w dziale Polityka