Mało jest rzeczy tak nieubłaganych jak prawa przyrody. Możemy je poznać, ale nigdy zmienić. Nawet gdy wykorzystujemy ich znajomość ku naszemu pożytkowi zmieniamy, wedle możliwości, raczej nas samych, lub to, co się z naszym bytowaniem bezpośrednio wiąże. Możemy wpłynać najwyżej na przypadłościowe atrybuty rzeczywistości, twarda istota pozostaje niezmieniona. Nie zbliżamy odległych miejsc, lecz konstruujemy wehikuły transportu, by się ogrzać nie niwelujemy rzeczywistego mrozu, a budujemy domy lub szyjemy odzież, zaś głodni poszukujemy sposobów zdobycia pożywienia, lecz nie walczymy z genetycznie zapisaną i obiektywną fizjologią.
Prawa przyrody wprowadzają ścisły porządek, pozostawiając jednak przestrzeń, w której można się poruszać zgodnie z wyznaczonymi przez nie ścieżkami. Dotyczy to również sfery politycznej, która winna bazować na filarach niezmiennych cech ludzkich by tym skuteczniej organizować życie zbiorowe. Cechy zaś te można wywodzić jedynie z przebadania określających każdego człowieka powszechnych zachowań i analizy jego niezbywalnych biologicznych atrybutów. Mistrzem takiej empirycznej – nazwać ją można również aposterioryczną – metody uprawiania polityki był Arystoteles. W swej Polityce nie tylko konstruuje on optymalny ustrój w oparciu o obserwację istniejących ówcześnie ustrojów, lecz stwierdza, że w istocie każdy dostosowany być musi do wrodzonej natury ludu w nim żyjącego.
Ludzka natura stanowi swoistą materię polityczną, której formę dostarcza etyka. Pierwotnie była ona ściśle empiryczną, petryfikując i uświęcając plemienne stosunki społeczne, za co jednak płaciła lokalnością i przemijalnością. By być uniwersalną musi ona trafnie ujmować metafizyczne prawidła rządzące światem wartości, dzięki czemu jednocześnie stanie na równi z obiektywnymi prawami przyrody. Można się sprzeczać o to, która z istniejących etyk staje na wysokości tego zadania, pewnym jest jednak, że etyka etyce nierówna.
Aposterioryzmowi politycznemu przeciwstawić można metodę aprioryczną, która miast ze zbioru obserwacji wychodzi ze spekulatywnych przesłanek rozumowych. Zaznaczyć należy, że oba systemy są racjonalistyczne metodologicznie, a różnią się genezą założeń. U rozmaitych myślicieli często oba występują jednocześnie, przy czym decyduje przewaga jednego nad drugim. Metoda spekulatywna z reguły kieruje się wizją tego, jak być powinno, nie rozważaniem tego, jak jest. Jej elementy wyraźne są u Rousseau, stanowi fundament historiozofii Hegla, szczyt swój zaś osiągnęła w marksizmie. Niekontrolowana przez zdrowy rozsądek stopniowo, lecz trwale odrywa myśl od rzeczywistości prowadząc do utopistycznych, nieraz makabrycznych wynaturzeń.
Ustroje zbudowane metodą aposterioryczną są organizmami, które cechuje zdolność do samonaprawy i silna więź między żyjącymi w nich ludźmi. Ustroje sztuczne tworzą mechanizmy, nieraz skuteczne, lecz zawsze wymagające stałego zastosowania siły podtrzymującej ich luźną strukturę. Takimi były absolutne monarchie XVII i XVIII wieku, państwa tworzone na wzór Lewiatana Hobbes’a, Francja pod panowaniem jakobinów, wreszcie każda próba wprowadzenia marksizmu w jego różnych odmianach.
Kategorie sztuczności i naturalności dotyczą również etyk i religii, które stawiając wymogi moralne powinny brać pod uwagę ludzkie możliwości, skłonności i przyrodzone zróżnicowanie charakterów. Kluczowa różnica leży jednak w tym, że oparta na spekulatywnych założeniach polityka chce brać się za bary z materialną rzeczywistością, zaś religia toczy bój na polu woli i moralności, gdzie swoboda działania jest nieporównywalnie większa.
Wreszcie rozróżnienie to stosuje się do codziennych kwestii społecznych, zwłaszcza tych, które dotyczą obyczajowości, rodziny, intymności, wychowania. Zdrowe funkcjonowanie tych kluczowych sfer życia wymaga, by urządzać je zgodnie z biologicznymi uwarunkowaniami rządzącymi materialną częścią ludzkiej natury, jednocześnie nakładając na nie wymogi moralne, które rozwiną i udoskonalą ducha. Próby budowania społeczeństwa na spekulatywnych założeniach i intelektualnych żądaniach skazane są zawsze na fatalną w skutkach kolizję z rzeczywistością, która nie zawsze odpowiada życzeniom wynikającym z racjonalnych nawet rozważań.
Michał Bizoń
Wydawca Pressji
Strona Pressji
www.pressje.org.pl
Poglądy wypowiadane przez autorów nie stanowią oficjalnego stanowiska Pressji, stanowisko Pressji nie jest oficjalnym stanowiskiem Klubu Jagiellońskiego, a stanowisko Klubu Jagiellońskiego nie jest oficjalnym stanowiskiem Uniwersytetu Jagiellońskiego. Stanowisko Uniwersytetu Jagiellońskiego nie jest oficjalnym stanowiskiem autorów.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka