Zgodnie z zapowiedzią ( w poprzedniej notce) prezentuję w ramach mojego uczestnictwa w XX Jubileuszowym Przemyskim Festiwalu Poezji 23-25 wrzesień 2020, niepublikowany jeszcze tekst, który przygotowałem na sesję eseistyczną przemyskiego festiwalu w 18-19 czerwca 2015 roku. Pełny tytuł:
Poezja a ‘bon mot’ w globalnej kulturze XXI wieku.
Wiersze Krzysztofa Kamila Baczyńskiego „Historia” i „Sur le pont d’Avignon’
Historia
Arkebuzy dymiące jeszcze widzę,
jakby to wczoraj u głowic lont spłonął
i kanonier jeszcze rękę trzymał,
gdzie dziś wyrasta liść zielony.
W błękicie powietrza jeszcze te miejsca puste,
gdzie brak dłoni i rapierów śpiewu,
gdzie teraz dzbany wrzące jak usta
pełne, kipiące od gniewu.
Ach, pułki kolorowe, kity u czaka,
pożegnania wiotkie jak motyl świtu
i rzęs trzepot, śpiew ptaka,
pożegnalnego ptaka w ogrodzie.
Nie to, że marzyć, bo marzyć krew,
to krew ta sama spod kity czy hełmu.
Czas tylko warczy jak lew
przeciągając obłoków wełną.
Płacz, matko, kochanko, przebacz,
bo nie anioł, nie anioł prowadzi.
Wy te same drżące u nieba,
wy te same róże sadzić jak głos
na grobach przyjdziecie i dłonią
odgarniecie wspomnienia i liście, jak włos
siwiejący na płytach płaskich.
Idą, idą pochody, dokąd idą,
których prowadzi jak wygnańców laski
ląd krążący po niebie. A może
niebo po lądzie dmące piaskiem
tak kształt ich zasypuje. Jak noże
giną w chleb pogrążone - tak oni
z wolna spływają. Piach ich pokrywa.
Jeszcze słychać śpiew i rżenie koni.
dn. 8.III.42 r.
Tom: Wiersze wybrane, 1942
Sur le pont d'Avignion
Ten wiersz jest żyłka słoneczna na ścianie
jak fotografia wszystkich wiosen.
Kantyczki deszczu wam przyniosę -
wyblakłe nutki w nieba dzwon
jak wody wiatrem oddychanie.
Tańczą panowie niewidzialni
"na moście w Awinion".
Zielone, staroświeckie granie
jak anemiczne pączki ciszy.
Odetchnij drzewem, to usłyszysz
jak promień - naprężony ton,
jak na najcieńszej wiatru gamie
tańczą liściaste suknie panien
"na moście w Awinion".
W drzewach, w zielonych okien ramie
przez widma miast - srebrzysty gotyk.
Wirują ptaki płowozłote
jak lutnie, co uciekły z rąk.
W lasach zielonych - białe łanie
uchodzą w coraz cichszy taniec.
Tańczą panowie, tańczą panie
"na moście w Awinion".
szpital, kwiecień 1941
Wstęp. O poezji, sieci internet, zmęczeniu siecią i popularności
Od lutego 2006 roku zarabiam na swoje utrzymanie prowadząc strony internetowe. Od tego czasu do czerwca 2015 roku a więc przez 9 i pół roku przeczytałem według ostrożnych obliczeń ponad pół miliona notek, not, postów, artykułów, obejrzałem kilkaset filmów oraz wysłuchałem wiele tysięcy clipów muzycznych.
Doświadczenie tego typu – czysto internetowe i niezwiązane z klasycznym drukiem – nauczyło mnie kilku rzeczy. I chciałem się nimi z Państwem podzielić.
Jeśli mówimy o kryzysie czytelnictwa literatury poetyckiej, zwijaniu się księgarni w przypadku Polski stoi za tym często kwestia finansowa – albo ludzie nie mają pieniędzy albo wydawnictwa nie mają pieniędzy albo kanały dystrybucji mają inne priorytety.
Najczęściej występują te 3 czynniki. Inaczej nie można wytłumaczyć zwinięcie się znakomitej księgarni „Traffic” w samym centrum Warszawy, 300 metrów od Nowego Światu.
Sama promocja czytelnictwa choćby prowadzona wielkimi środkami finansowymi, państwowymi i społecznymi oraz wolontariatu niewiele da jeśli nośnik czytelnictwa czyli warstwa inteligencji humanistycznej nie będzie finansować literatury pięknej – tomów poezji, czasopism literackich – czyli mówiąc krótko nie będzie mieć wystarczającej ilości pieniędzy.
Jest jeszcze innym czynnik popularyzatorski – charakterystyczny dla ery Internetu która ma swój charakterystyczny język blogerski, internautowy oraz forów społecznościowych. Są to emotikony, skróty literowe, powiedzmy ogólnie – slang internetu.
W internecie występują jeszcze dwa inne zjawiska: zmęczenie siecią oraz wielozadaniowość tak charakterystyczna dla „robotników” sieci. Użytkowników, surferów, blogerów, etc. Obydwa powodują bierność i wyłączanie się z życia społecznego a więc i uczestnictwa w kulturze.
Sieć w głównym swoim nurcie – jeśli idzie przynajmniej o Polskę - z kolei utrzymuje się z reklam a więc z tzw. klikalności i jest zorientowana na wydarzenia i sensacje.
Poezja nie wywołuje sensacji, dramatów, tragedii, seriali plotkarskich – i stąd nie daje klikalności a więc i zysków z reklam.
Posłużę się tutaj charakterystycznym obrazem jednego z 2 największych portali blogerskich Salonu24.pl na którym jestem od 2007 roku. Jeśli zaczyna się jakieś wydarzenie polityczne, przeważnie sensacyjne Salon24.pl jest zatkany setkami notek politycznych – a jednocześnie blogerzy piszący o kulturze wyłączają się w dość dużym stopniu unikając rozpłynięcia się w fali newsowej
Naukowcy mogą przedstawiać swoje badania mówiące, że ludzie uczestniczący w kulturze są szczęśliwsi, a artyści a więc i poeci są najmniej konfliktowi wśród wszystkich zawodów i profesji.
Co o tym sądzisz?