Umarłaś chyłkiem w końcu dwudziestego wieku
Nie rozliczając długów, jakie mają zmarli
Robiąc zapisy na trumiennym wieku
Ze swoich zbrodni, czując się bezkarni
Spotkałem ciebie w podmiejskim ogrodzie
W modnej kawiarni śmierdzącej od kału
Wiesz dobrze, że ci dałem po naszym rozwodzie
Mieszkanie i poszedłem sypiać do kanału
Twoje dzieci z górnikiem poznanym na wczasach
Rosną zdrowo przy ojcu, dwa słodkie nieroby
Codziennie w grobie myślisz o swoich dryblasach
I o tym, com ci winien jeszcze poza grobem
Z czego mnie nie zdążyłaś ograbić do szczętu
Teraz się dopominasz w klitce na poddaszu
O biurko z kocią szczyną w śladach atramentu
Na którym cię pieprzyłem w słodkim rozgardiaszu
Teraz często przychodzisz na jawie i we śnie
Bym dokończył jebania w twoje zdrowe cyce
Wszystko masz zaśmierdziałe, ale one wcześnie
Wstają do zmartwychwstania przy diablej muzyce
Zresztą, nie tylko piersi, ale twoje nogi
Jakby młodniały z czasem, a mnie chuć rozrywa
Gdy cię macają jakieś trupie bogi
A mnie jest dobrze, jakby nagiemu w pokrzywach
Każesz sobie fundować aperitif z miętą
Albo piwo z porterem lane wprost ze szpunta
I przeklinasz mnie wabiąc cudną piętą
Bo słyszałaś, że w Anglii zarobiłem funta
Chociaż umarłaś wciąż szukasz okazji
Ażeby zamącić spokój mego ducha
Który choruje od trupiej małmazji
I nie chce waszych paramnezji słuchać
Że jest dobrze żyć z wami i jeść mięso gadzie
Pożerając gad gada, płacić taksę celną
Płacić odpowiedzialnie za zbrodnie owadzie
Przed boskim trybunałem duszą nieśmiertelną
Takiego świata żywych nie chcę i nieżywych
W zgodnej symbiozie kłamstwa, unikając kary
Gdzie roi się od samych istot sprawiedliwych
A nie ma komu położyć truposza na mary
Nie chcę powiadam zmieszania umarłych
Z żywymi co w śmietnikach mrą z koszernej nędzy
Odmierzanej cyklami historii cmentarnych
Dla nadania wartości złotu i pieniędzy
Tyś nie pierwsza niewinna, pragnąc doznać pełni
Któraś chciała penisów mieć w swojej waginie
Dziesięć tysięcy chujów, niechże ci się spełni
Bo tylko to się liczy, co czują boginie
Za grobem w świecie kwarków energii przeczystych
Ty zażywasz rozkoszy w trupim wielożeństwie
A ja wlokę za sobą żywot bigamisty
I tak sobie żyjemy z pośmiertnym małżeństwie
Inne tematy w dziale Kultura