Nenia 31.
Nie przyjeżdżaj z pomocą człowieku zdradliwy (721
Coś przyszedł z pustym trzosem z żydowskiej jesziwy
Kłamać, że mnie ozłocą twoje totolotki
Z odwiecznie pustym losem śmiertelnej brzękotki
Nie chwal dnia przed zachodem swarliwy gamoniu
Twoje rozwiązłe żony i bankowe szuje
Nie będą kupczyć głodem na stalowym koniu
Przed potęgą mamony śmierć mnie odczaruje
Nie weźmiesz mnie na kredyt kupczyku złodziejski
Na nieludzką mielonkę trupie czarodziejski
Nie licz na ludzki niebyt obliczając centy
Śmierć wynajmie salonkę na swoje procenty
Ty jesteś z piekła rodem, ja z pełni księżyca
Tyś ponury Nikodem, mnie światło zachwyca
Za dużo o jednego tutaj pneumatyka
Dlatego krew biednego śmierć mi wciąż wytyka
W worku pełnym Judaszów – za dużo pokornie
Siedzi świętych słupników i panien kościelnych
Wśród różnych famulasów – męczą mnie potwornie
Wrzaski szatańskich bzików w czeluściach piekielnych
Inne tematy w dziale Kultura