wieśniak wieśniak
132
BLOG

O spiskach i nie tylko - Michalkiewicz i Gudzowaty

wieśniak wieśniak Polityka Obserwuj notkę 2

Michalkiewicz i Gudzowaty maja zapewne różne poglądy polityczne, ale w ostatnich ich felietonach zauwazyłem dużo podobieństw. Pierwszy pisze o spiskowych teoriach, a drugi - sugeruje konkretny przykład jakiegoś spisku. Polecam.

"Repetitio mater studiorum est – mawiali starożytni Rzymianie, co się wykłada, że powtarzanie jest matką studiów. A studia – jak to studia – służą zdobywaniu i utrwalaniu wiedzy. Ale na tym świecie pełnym złości nie ma rzeczy doskonałych, toteż takich, co to powtarzają i powtarzają, złośliwcy nazywają kujonami. Za komuny było sporo kujonów, którzy laury naukowe zdobywali na pisaniu uczonych rozpraw o różnicy między przodkiem a tyłkiem, albo o centralizmie demokratycznym, a więc czymś, czego nigdy nie było, nie ma i nie będzie. Transformacja ustrojowa nie zahamowała bynajmniej tych błyskotliwych karier, czego dowodzi choćby wysoka pozycja, jaką w świecie polskiej nauki i polityki zajmuje pan prof. Tadeusz Iwiński. Ten sławny naukowiec na własnej stronie internetowej z jakichś zagadkowych powodów nie wymienia swoich publikacji sprzed transformacji ustrojowej – nawet tych, które w 1981 roku przyniosły mu tytuł doktora habilitowanego w Wyższej Szkole Nauk Społecznych przy KC PZPR. Czyżby – strach pomyśleć - sam uważał, że to Scheiss?

Więc jak tylko przestały się opłacać rozprawy o wyższości ustroju socjalistycznego („darmo; nikt od tej chwili za „kulę” nie wybula”), cwane kujony jednym susem przerzuciły się z marksizmu na „uniwersalizm” i dalej, jak gdyby nigdy nic, jeżdżą sobie na sympozjony z udziałem podobnych sobie kujonów zagranicznych, gdzie dzięki hojnym grantom z różnych fundacji, a nawet z samej Unii Europejskiej, wszyscy piją sobie z dzióbków i używają życia całą paszczą. Wszystko zatem – jak powiadają gitowcy – „gra i koliduje”, a życie intelektualne rozwija się, niczym nowotwór w ostatnim stadium. Nie ma jednak rzeczy doskonałych, więc i cwane kujony muszą skrupulatnie nasłuchiwać, jaka jest aktualna mądrość etapu i natychmiast akomodować do niej rezultaty swoich „docieków” – jak „płciownik” dr Kurkiewicz nazywał rozprawy naukowców.

Jedną z takich mądrości jest bezwzględne potępienie teorii spiskowych, chociaż każdy, kto przynajmniej pobieżnie zna historię, doskonale wie, że jest ona opowieścią o spiskach, które albo się udały, albo nie udały. Ale co z tego, skoro rozkaz jest inny – z wyjątkiem momentów, gdy, dajmy na to, Rywin przychodzi do Michnika w ramach straszliwego spisku przeciwko spółce „Agora”. Wtedy nie tylko wolno, ale nawet wypada wierzyć w spiski bez obawy strefienia się – ale kiedy dyspensa się kończy, powraca dyscyplina i każdy, komu zależy na utrzymaniu reputacji intelektualisty, albo przynajmniej inteligenta, w żadne spiski posłusznie nie wierzy.

Wspominam zaś o tym wszystkim, ponieważ w wywiadzie udzielonym pismu „Sprawy Międzynarodowe”, wydawanemu przez rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, uczony politolog Andrzej Areszew powiedział, że fala pożarów, jaka tego lata nawiedziła Rosję, jest następstwem zastosowania na terytorium tego państwa nowej broni przez Stany Zjednoczone. Broń ta służyć ma do wywoływania zmian klimatycznych na rozległych obszarach. Gdyby powiedział to jakiś „archangielskij mużyk”, to można by na to wzruszyć ramionami – ale przecież mówi to uczony politolog, rosyjski odpowiednik naszego pana prof. Tadeusza Iwińskiego, a jego rewelacje drukuje pismo wydawane przez rosyjskie MSZ, kierowane przez ministra Sergiusza Ławrowa, który już 28 sierpnia, na zaproszenie ministra Sikorskiego, będzie oświecał ambasadorów RP, zgromadzonych na dorocznej naradzie poświęconej sprawom międzynarodowym! Jeśli USA rzeczywiście dysponują bronią wywołującą zmiany klimatyczne na rozległych obszarach Rosji, to dlaczego tubylczy intelektualiści i inteligenci nie mogą uwierzyć, że na rosyjskich, podobnie jak na amerykańskich i wszystkich porządnych lotniskach wojskowych istnieją urządzenia do wytwarzania mgły (np. M56 Coyote lub M1059A3 Lynx Smoke Generator Carrier), a nawet – zakłócania echa radarowego, które telewizyjny program Discovery, poświęcony broni przyszłości, pokazywał w akcji na Alasce? Jakże mamy pojednać się z Rosją, jeśli elity naszego, mniej wartościowego narodu tubylczego, będą nadal takiej małej wiary w teorie spiskowe? " Stanisław Michalkiewicz

 

"W Platformie Obywatelskiej zapadło głuche milczenie. Wyraźnie zauważony został sojusz z lewicą. Nowe kariery „starych” polityków; Ryszard Kalisz, Tomasz Nałęcz, itd. Co niektórzy „książęta”  powrócili na swoje miejsce. Grzegorz Schetyna stał się wyraźnie przodującym politykiem. Jednak zastanawia mnie ten sojusz z „Kwaśniewskimi” i milczenie Premiera Tuska. Jakaś przyczyna musi jednak być?  Unormowana została na jakiś czas scena polityczna.

To co zostało? Może tu chodzi o sprawy dochodu finansowego dla polityków. Do tego konieczne było połączenie drużyn „Kwachów” i „Tusków”. Chodzi zapewne o to, ażeby znaleźć czas na dokończenie prywatyzacji, tych bardzo intratnych. Żeby temu nikt nie przeszkadzał, żeby żaden PIS nie groził tym cwaniaczkom odpowiedzialnością karną. I to jest polityka, którą śmiało nazwałbym sprzeczną z polską racją stanu. Już nie tylko opozycja, ale i obywatele mają prawo domagać się odpowiedzi na co pójdą pieniądze z prywatyzacji i na co były przeznaczone. Dlaczego nikt nie stworzył funduszu rozwoju Polski z tych właśnie prywatyzacji, gigantycznych i zbędnych.

Podobno Japończycy kupili E.Wedel. Będziemy jedli sushi w czekoladzie. Innego uzasadnienia nie widzę.

Poważne zmiany w NBP. Mam nadzieję, że Prezydent był świadom swojej decyzji. Prezes Belka to człowiek wybitnego charakteru, nigdy nie pozwoli sobie w kaszę dmuchać. Moim zdaniem, nie ukrywa prawdy. Ostatnio zauważyłem z satysfakcją, przypomniał wszystkim oczywistą prawdę, że Kryzys jest dopiero przed nami.
Na tym tle „bałamucenie” pana Donalda Tuska o sukcesach jest infantylne. Podobnie druga nominacja na Doradcę Ekonomicznego Prezydenta, którą to funkcję ma objąć prof. Witold Orłowski. To także dobrze wróży.

Cieszę się także, że PIS będzie patrzył na ręce złodziejom.

Są różne drogi dochodzenia do równowagi w Państwie. Do jednej z nich należy przestrzeganie prawa.

Dla drugiej stawką jest etyka i samodyscyplina jaką  np. daje religia. Bez wiary państwo nie istnieje. Te śmiesznoty, które opowiadają „mendelejowcy”, potwierdzają jedynie potrzebę wiary. Przypominam tylko o czym mówiłem wcześniej: na złe czasy potrzebna jest wiara.

 Najważniejsza jest jednak tolerancja." Aleksander Gudzowaty

 

wieśniak
O mnie wieśniak

Działacz pierwszej solidarności, cały czas zaangażowany w lokalnym życiu publicznym, ale bezpartyjny. Jestem zwolennikiem kary śmierci oraz aborcji (sam mam czworo dzieci). Uważam, że wolny rynek jest ważniejszy niż demokracja. Przeraża mnie poprawność polityczna. Moim Mistrzem był Stefan Kisielewski.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka