Od dziecka byłem przez dziadków karmiony rodzinnymi opowieściami o przodkach, którzy musieli opuszczać kraj. Już to uciekając przed konsekwencjami udziału w powstaniach, już to z powodów ekonomicznych. Jak się miało do wyboru Sybir albo Francję czy Amerykę to wybór był oczywisty. Jak się majątku już nie dało podzielić między potomków w sposób zapewniający możliwość utrzymania to wybór był podobny. W ten sposób moich przodków można było znaleźć niemal na wszystkich kontynentach. W latach siedemdziesiątych byłem świadkiem sprzedania ostatnich hektarów. Mnie w spadku po dziadach została piękna działka co prawda w mieście ale nad samą rzeką. Majątek to nie jest, żyć z tego się nie da, ale żyć na tym się da wspaniale.
Ale miałem mówić o czymś innym.
Kiedy byłem młodym człowiekiem wychowanym na dziadkowych rodzinnych opowieściach postanowiłem że mój dziadek, żołnierz Andersa będzie ostatnim emigrantem w naszej rodzinie. Kiedy się ożeniłem moja żona prawie wychowana we Francji rozważała możliwość emigracji. Wspólnie z moim kolegą wpadli na pomysł wyjazdu do Kanady. Uparłem się. Dość emigracji, wynaradawiania dzieci, tu jest nasze gniazdo tu mamy żyć my, nasze dzieci, nasze wnuki.
Kiedyś usłyszałem takie powiedzenie: chcesz rozśmieszyć Pana Boga opowiedz mu o swoich planach.
Moja siostra wyszła za mąż za obcokrajowca już w czasie studiów a po obronie wyjechała do niego. Na szczęście blisko. Dobre i to.
Moja mama mając pięćdziesiąt lat stwierdziła że ma dość komuny, uśmiechania się do ekspedientki żeby dostać nieco lepszy ochłap. Zostawiła wszystko na co pracowała całe życie i z jedną walizką wyjechała realizować swoje młodzieńcze marzenia. Nieco dalej, ale na szczęście w Europie.
Zresztą jakie to miało w tedy znaczenie. Dla nas tu za żelazną kurtyną wyjazd za nią był wówczas wyjazdem nie do Francji, Niemiec czy Hiszpanii. To był wyjazd z pewnej dziwnej rzeczywistości do zupełnie normalnej rzeczywistości.
Myślałem, że to już koniec. Mamy tu dzieci, wykształciliśmy je, poszły na swoje, doczekaliśmy się wnuka. Wreszcie normalność.
Wczoraj zadzwoniła córka. Zięć dostał propozycję pracy za granicą.
I cóż, komuny nie ma, uciekać niby nie ma powodu a ja pomyślałem z ulgą: może im się uda pożyć w normalnym kraju.
I tak wiele musiało się zmienić żeby w mojej rodzinie nic się nie zmieniło.
Jestem wściekły. W telewizji Pan Premier śpiewa „Hey Jude” na tle wspaniałych obrazków. Jest tak wspaniale, że młodzi ludzie muszą emigrować żeby spotkać się z normalnością.
P.S.
Ile w ciągu tych dwudziestu pięciu lat transformacji pieniędzy do Polski wpłynęło a ile wypłynęło? Wszyscy nam mówią jak wspaniale Polska się zmienia, ale bilansu nikt nie przedstawił.
I jeszcze jedno. Niech mi nikt nie mówi, że UE nam coś dała albo, że coś dofinansowała. UE nam te pieniądze pożyczyła. Po roku 2020 zaczniemy te pieniądze oddawać. Nie mówię, że to źle, że pożyczyła. Tylko proszę mi nie wmawiać, że dała.
Złote myśli takich różnych:
„czasem mam ochotę powiedzieć prawdę, ale to zabrzmi dziwnie, w tej mojej funkcji mówienie prawdy nie jest cnotą, nie za to biorę pieniądze, i nie to powinienem tu robić” Donald Tusk, Przekrój nr 5/2005
“Główną motywacją mojej aktywności politycznej była potrzeba władzy i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej, bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno…” Donald Tusk Gazeta Wyborcza”, 15–16 października 2005 "Uważam, że PO to twór sztuczny i pełen hipokryzji. Oni nie mają właściwie żadnego programu. Nie wyrażają w żadnej trudnej sprawie zdania. Nie występują pod własnym szyldem, bo to ich zwalnia z potrzeby zajmowania stanowiska w trudnych sprawach. To jest oczywiście gra na bardzo krótką metę. Udają, że nie są partią, a nią są. Udają, że wprowadzają nową jakość, że są tam nowi ludzie. (...) O PiS nie chcę mówić. Tam są moi przyjaciele. (...) Samego PiS nie chcę oceniać, jest tam dużo wspaniałych ludzi." Stefan Niesiołowski - w wywiadzie "Naśladujmy Litwę", Życie 01.08.2001 "Platforma jest przede wszystkim wielką mistyfikacją. (...) W istocie jest takim świecącym pudełkiem. Mamy do czynienia z elegancko opakowaną recydywą tymińszczyzny lub nowym wydaniem Polskiej Partii Przyjaciół Piwa, której kilku liderów znakomicie się odnalazło w PO." Stefan Niesiołowski - "Świecące pudełko", Gazeta Wyborcza 19.09.2001 " PSL nie musi - PSL CHCE! Nie opuszcza się zwycięzcy - co najwyżej można się z nim targować i więcej uzyskać. A co ma PiS do zaoferowania PSL? Swoją nędzną koalicję z SLD? Odpowiedz sobie sama - czy lepiej dzielić łupy na trzy, czy na dwa?" - RR-K ....................................................................................................................................................................................................................................................................... "Liberalizm to mamienie naiwnych - liberalizm dla wszystkich kończy się tam, gdzie zaczyna się interes ich narodu".
Albert Einstein
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka