Ostatnio zrobiło się głośno o wyborczych zającach (zając w długodystansowych biegach lekkoatletycznych to taki zawodnik, który przez jakiś czas prowadzi, narzucając tempo i "śrubując" wynik, po czym schodzi z bieżni, nie dobiegając do końca). Za sprawą posłów PSL, którzy rezygnują z mandatów.
Mogłoby się wydawać, że to zjawisko nowe. Chyba nie bardzo.
Podobno Tadeusz Cymański startował w wyborach do Parlamentu Europejskiego z zadaniem przyciągnięcia wyborców, by później zrezygnować i oddać miejsce komu innemu. Cymański z zadania wywiązał się połowicznie, bo do Parlamentu się dostał, ale nie oddał mandatu, czym już wówczas naraził się Jarosławowi Kaczyńskiemu.
Inne tematy w dziale Polityka