Polska Agencja Prasowa odmówiła publikacji oświadczenia Krystynie Kwiatkowskiej wdowie po generale Bronisławie Kwiatkowskim szefie Dowództwa Operacyjnego Sił Zbrojnych, który zginął pod Smoleńskiem. W oświadczeniu tym wdowa po generale apeluje do władz o powołanie międzynarodowej komisji do zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej.
"Sądząc po zachowaniu niektórych osób z rządu, można wywnioskować, iż założyły, że w Smoleńsku zginęli jedynie ich przeciwnicy polityczni i sprawę można przemilczeć i zamieść pod dywan. Że czas ją wyjałowi, rozmyje. Jak widać, nie rozmywa, lecz nasyca ją coraz bardziej"- pisze m.in. w apelu wdowa po generale.
W rozmowie z „Naszym Dziennikiem” Krystyna Kwiatkowska zadaje także wiele dramatycznych pytań dotyczących tragedii smoleńskiej. Właśnie brak odpowiedzi na nie był powodem jej apelu do władz o powołanie międzynarodowej komisji.
Oto niektóre z nich:
- dlaczego wszystko, co dotyczy tej katastrofy, zostało utajnione? Zdjęcia satelitarne, dokumenty, z których korzystała komisja Millera, nawet dokumenty sekcyjne. Ja nie mam i podobno nigdy nie otrzymam dokumentacji dotyczącej mojego Męża. Nie mogę sobie nic odpisać, zrobić żadnych notatek. Mogę jedynie poczytać i oddać wszystko do archiwum. Dlaczego jestem przeszukiwana? I jest ze mną osoba kontrolująca, kiedy przeglądam dane o moim Mężu?
- jakiemu krajowi służył mój Mąż, że po śmierci nikt nie zadbał o niego? Dlaczego nie wysłali nikogo z Polski, żeby zabezpieczyć i samodzielnie udokumentować dowody lub chociaż uczestniczyć w procedurach, a przynajmniej patrzeć na ręce Rosjanom? Dlaczego w tak krótkim okresie zatarli wszystkie ślady katastrofy?
- dlaczego generał będący dowódcą Brygady Desantowo-Szturmowej, która za jego kadencji pierwsza zdawała egzaminy i weszła do NATO, generał, który służył w ONZ i trzykrotnie został wysłany przez naszą Ojczyznę do Iraku, zginął w wolnej Polsce.
- dlaczego dla spokoju naszego ducha i spokoju kraju nie można zrobić wszystkiego, żeby było wreszcie jasno powiedziane, co stało się w Smoleńsku? Kontrola NIK wykazała wiele nieprawidłowości, za które powinno się z urzędu ścigać winnych, a tu się wszystko umarza. Ja tego w ogóle nie mogę pojąć.
Dlaczego list wdowy po generale Wojska Polskiego, który zginął na służbie, lecąc na uroczystości 70. rocznicy mordu NKWD na polskich oficerach, w sprawie tak istotnej dla dobra publicznego został zignorowany przez agencję rządową jaką jest PAP?.
Inne tematy w dziale Polityka