Jak podaje "Nasz Dziennik" - próbki biologiczne pobrane od obywateli rosyjskich, znalazły się wśród materiałów pochodzących od ofiar katastrofy smoleńskiej. Miały się one „wymieszać” z polskimi podczas przechowywania ich przez rosyjskich śledczych,
Incydent został odkryty kiedy prok. Karol Kopczyk, szef zespołu prowadzącego śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej, otrzymał w Moskwie ponad tysiąc próbek biologicznych i DNA jej ofiar. Polscy śledczy wyłowili obce materiały oznaczone rosyjskimi nazwiskami na etapie przekazywania w Moskwie. Część fiolek była opisana nazwiskami osób w żaden sposób niezwiązanych ze sprawą Smoleńska.
Mecenas Piotr Pszczółkowski, pełnomocnik Jarosława Kaczyńskiego w śledztwie smoleńskim oceniając zaistniałą sytuację stwierdza, że żaden bałagan ze strony Rosjan już nie będzie nas w stanie zadziwić. Wszystko ma swoją praprzyczynę, a jest ona jedna – polski aparat administracyjny nie potrafił zadbać o to, żeby w zgodzie z własnym prawem to śledztwo przebiegało na zasadach wspólności i równości, a nie na zasadach bycia petentem.
Wśród innych zadziwiających i niepokojących informacji, które pojawiają się w ostatnim okresie, ta wydaje się najbardziej szokująca.
Inne tematy w dziale Polityka