Krwawiąca ojczyzna woła o pomoc! Demokracja śmiertelnie zagrożona, zdeptana żoliborskimi dywizjami! Wizja pochowanej, wolnej, demokratycznej Polski na grobie której podskakuje kot Alik mrozi czyste, niewinne serce każdego demokraty!
Ale jak walczyć z nieludzką tyranią? Sposobem, mądrością i zgodnie z najlepszymi, demokratycznymi zasadami. Skoro ilość bojowników o demokrację nie wzrasta, by wyrównać szanse na zwycięstwo należy:
1. Zwiększyć masę ciała każdego bojownika o co najmniej 20kg. By dać dobry przykład, sam tyle przytyłem oraz rzucam wyzwanie (challenge) Rysiowi Kaliszowi. który umiłowanie demokracji wyssał z mlekiem matki.
2. Ile się da robić dzieci, które wychowamy w miłości dla demokracji. Od dziś piętnaście, dwadzieścia dzieci powinno być absolutnym minimum dla każdego bojownika. A co z kosztami? Należy od ciężarnej kobiety uciec w szczytnym, demokratycznym celu i alimentów nie płacić, co zrobił umiłowany przywódca Pan Kijowski, wskazując nam w swoim geniuszu tę może długotrwałą, ale skuteczną drogę ku demokracji i szczęściu narodu.
Za wychowanie niebożąt zapłaci skarb państwa, czyli także podli pisowcy będzie to też sprytna, z natury partyzancka metoda walki z uciskającymi Polskę żoliborskimi legionami - naszych dzieci będzie więcej, a ich totalitarnych bękartów mniej.
3. Udawać martwego na marszach, tylko sprytnie, nie wchodzić pod kamery podstępnych pisowców jak ostatnio.
Zwyciężymy! Przywrócimy emerytury donosicielom, konfidentom, sowite zyski bankom i wielkim korporacjom! Przyjmiemy miliony imigrantów! Zabierzemy 500+ biednym rodzinom, by dać naszym czyli bojownikom o demokrację! Zrobimy wiele, wiele dobrego dla demokracji, a zwłaszcza dla bojowników o demokrację!