Robert.Kujawski Robert.Kujawski
3785
BLOG

Załoga podawała wysokość barometryczną – do końca cz.1

Robert.Kujawski Robert.Kujawski Polityka Obserwuj notkę 104

Po dokładnym przeczytaniu „Raportu Millera” znajduję w nim kolejne potwierdzenia, że załoga prawidłowo odczytywała wysokość lotu.

Podstawowym zarzutem Komisji Millera w stosunku do załogi TU-154M (zwłaszcza nawigatora) jest nieprawidłowe korzystanie z radiowysokościomierza zamiast z wysokościomierza barometrycznego. Jednak na swoje nieszczęście, Komisja Millera „wypuściła” raport, w którym sama zaprzecza swoim ustaleniom. Najgorsze jest jednak to, że Komisja Millera manipuluje by uzasadnić swoje wątpliwe tezy.
Poniżej cytaty z „Raportu Millera” dotycząc nieprawidłowego korzystania z radiowysokościomierza przez załogę TU-154M.
  1.  Dowódca statku powietrznego już od wysokości 366 m RW (295 m nad poziomem lotniska) pozbawiony był możliwości odczytu wysokości odniesienia na jednym ze swoich wysokościomierzy, pierwotnie ustawionym wg ciśnienia 993 hPa QFE. Załoga nie zareagowała na przekraczanie wysokości wskazywanych przez wysokościomierz barometryczny. Może to być dowodem, że załoga obserwowała jedynie radiowysokościomierze, co stanowi poważny błąd w wykonywanej procedurze do lądowania. Strona 228 z 328
  2. Jednym z czynników zaburzających prawidłową ocenę sytuacji było wykorzystywanie podczas podejścia nieprecyzyjnego wskazań radiowysokościomierza w miejsce wysokościomierzy barometrycznych.
  3. Na wysokości 90 m wskazywanej przez radiowysokościomierz dowódca statku powietrznego poinformował załogę: „Odchodzimy na drugie zajście”, a drugi pilot potwierdził: „Odchodzimy”. Strona 323 z 328
  4. Zwraca uwagębrak reakcji drugiego pilota na decyzję dowódcy statku powietrznego  o odejściu w trybie automatycznym i pasywna postawa nawigatora, który do końca odczytywał wskazania radiowysokościomierza bez żadnej próby zmiany zachowania pilotów. 234 z 328
  5. WNIOSKI KOŃCOWE 3.1. Ustalenia Komisji 115) Nawigator odczytywał wysokość wskazywaną przez radiowysokościomierz od wysokości 300 m, a nie od 60 m, jak nakazywała IUL. Strona 310 z 328
A teraz wykażę, posługując się fragmentami z „Raportu Millera” gdzie w powyższych cytatach są kłamstwa i manipulacje.
Ad. 1
Komisja Millera w zdaniu: „Dowódca statku powietrznego już od wysokości 366 m RW (295 m nad poziomem lotniska) pozbawiony był możliwości odczytu wysokości odniesienia na jednym ze swoich wysokościomierzy, pierwotnie ustawionym wg ciśnienia 993 hPa QFE.”  sugeruje, że pierwszy pilot (inaczej dowódca statku powietrznego) pozbawiony był możliwości prawidłowego odczytywania wysokości barycznej, na której leciał samolot bo przestawił w swoim wysokościomierzu barometrycznym wartość ciśnienia. Na stronie 42 „Raportu Millera” mamy punk 1.8.3.1. Przyrządy dowódcy statku powietrznego (pierwszego pilota), z którego możemy się dowiedzieć, że pierwszy pilot ma przed sobą dwa umieszczone obok siebie wysokościomierze barometryczne: wysokościomierz WBE-SWS – wskaźnik elektroniczny (to w nim pilot zmienił wartość ciśnienia) oraz wysokościomierz UWO-15M1B – wskaźnik elektromechaniczny, który był sprawny i w którym ustawione było poprawne ciśnienie co sama stwierdziła Komisja Millera na stronie 297 raportu: wskaźnik wysokości UWO-15M1B nr 1196652 z kompletu SWS nie miał śladów niesprawności przed katastrofą; w chwili zderzenia z ziemią na wskaźniku ustawione było ciśnienie 745 mmHg;”.
Wniosek jest jeden - pierwszy pilot miał przed sobą sprawny wysokościomierz barometryczny   z prawidłowo ustawionym ciśnieniem, który na pewno widział bo nad nim znajduje się  radiowysokościomierz.
Komisja Millera w zdaniach: „Załoga nie zareagowała na przekraczanie wysokości wskazywanych przez wysokościomierz barometryczny. Może to być dowodem, że załoga obserwowała jedynie radiowysokościomierze, co stanowi poważny błąd w wykonywanej procedurze do lądowania.” sugeruje, że na pokładzie samolotu był tylko jeden wysokościomierz barometryczny i kilka radiowysokościomierzy, które obserwowała załoga. Prawda jest inna, na stronach 42-46 „Raportu Millera” znajdziemy dane dotyczące wyposażenia nawigacyjnego TU-154M, w którym jest 6 wysokościomierzy barometrycznychi tylko 2 radiowysokościomierze. Każdy z pilotów ma 2 wysokościomierze barometryczne i 1 radiowysokościomierz, nawigator ma 1 wysokościomierz barometryczny a także 1 wysokościomierz barometryczny ma technik pokładowy.
W mojej ocenie każdy z członków załogi obserwował swój wysokościomierz barometryczny. Dodatkowo wysokościomierz barometryczny technika pokładowego obserwował gen. Błasik (stwierdziła to Komisja Millera - odsyłam do poprzedniego wpisu). Radiowysokościomierz pierwszego pilota (dowódcy statku powietrznego) mógł obserwować tylko on sam (pierwszy pilot) i ewentualnie nawigator (inni członkowie załogi nie mieli takiej fizycznej możliwości). Radiowysokościomierz drugiego pilota mógł obserwować tylko on sam (drugi pilot), nawet nawigator miałby bardzo utrudnionie obserwowanie radiowysokościomierza drugiego pilota. Pamiętajmy, że drugi pilot obok radiowysokościomierza miał dwa sprawne i prawidłowo ustawione wysokościomierze barometrycznestrona 297 raportu „wysokościomierz barometryczny WM-15PB nr 1188008 (drugiego pilota) nie miał śladów niesprawności przed jego zniszczeniem w czasie katastrofy; w chwili zderzenia z ziemią na wysokościomierzu ustawione było ciśnienie 745 mmHg.
Ad.2
Komisja Millera postawiła tezę: „Jednym z czynników zaburzających prawidłową ocenę sytuacji było wykorzystywanie podczas podejścia nieprecyzyjnego wskazań radiowysokościomierza w miejsce wysokościomierzy barometrycznych”   ale w raporcie brakuje dowodów na jej poparcie.
Ad. 3
Komisja Millera na stronie 234 raportu napisała: „Na wysokości 90 m wskazywanej przez radiowysokościomierz dowódca statku powietrznego poinformował załogę: „Odchodzimy na drugie zajście”” ale na stronie 16 raportu czytamy:  „O godz. 6:40:52, gdy samolot był na wysokości 39 (przypis nr 4)  m nad poziomem lotniska(wysokość barometryczna –dopisek autora)  (91 m nad terenem (wysokość z radiowysokościomierza –dopisek autora)), około 1,7 km od progu DS 26, dowódca statku powietrznego wydał komendę „Odchodzimy na drugie zajście”.
Warto zapoznać się  z treścią przypisu nr 4, oto ona: „Wysokość lotu samolotu w końcowej fazie podejścia do lądowania została oszacowana na podstawie obliczeń wykonanych przez Komisję.”.
Wniosek płynący z treści przypisu nr 4 jest oczywisty – na stronach 224 – 230 Raportu Millera wysokość barometryczna, na której leciał samolot nie jest podana według zapisanych wskazań wysokościomierzy barycznych ale jest przez komisję Millera „oszacowana na podstawie obliczeń” (pewnie by pasowała do tezy).
Ad. 4
Komisja Millera w zdaniu: „Zwraca uwagębrak reakcji drugiego pilota na decyzję dowódcy statku powietrznego o odejściu w trybie automatycznym i pasywna postawa nawigatora, który do końca odczytywał wskazania radiowysokościomierza bez żadnej próby zmiany zachowania pilotów.” sugeruje, że nawigator był tak niedouczony, że odczytywał wskazania radiowysokościomierza.
 
 Ja postawiłbym tezę, że nawigator odczytywał wysokość prawidłowo ze swojego wysokościomierza barometrycznego.
 
 Taką tezę uprawdopodabnia brak reakcji innych członków załogi na odczytywaną przez nawigatora wysokość a zwłaszcza brak reakcji gen. Błasika i technika pokładowego, którzy mogli odczytywać tylko wskazania wysokościomierza barycznego, który znajduje się na panelu przyrządów technika pokładowego.
 
Tezę o prawidłowym odczytywaniu wysokości przez nawigatora z wysokościomierza barycznego uprawdopodabnia sam „Raport Millera” – na stronie 226 mamy przypis nr 130 o treści: Minimalna wysokość zniżania określana jest w stosunku do poziomu lotniska. Można ją określić jedynie przy użyciu wysokościomierza barometrycznego odnoszącego się do ciśnienia panującego na lotnisku. Wysokość wskazywana przez wysokościomierz radiowy (RW) nie daje informacji o położeniu samolotu względem lotniska, a jedynie pokazuje wysokość nad terenem, nad którym aktualnie przelatuje samolot, i z punktu widzenia wykonywanej procedury jest bezużyteczna. IUL dopuszcza wykorzystanie wskazań RW od wysokości 60 m, w chwili gdy załoga utrzymuje kontakt wzrokowy z lotniskiem, a wskazywana precyzyjnie wysokość ułatwia jej precyzyjne przyziemienie samolotu.
 
Nie wierzę, że pilot - generał lotnictwa Błasik i 4 pozostałych członków załogi niewiedziałoby, że podchodząc do lądowania używa się wysokościomierzy barometrycznych.
 
Ad.5
 
We wnioskach końcowych raportu (które są najczęściej czytane) Komisja Millera wprost pisze o błędach nawigatora: „Nawigator odczytywał wysokość wskazywaną przez radiowysokościomierz od wysokości 300 m a nie od 60 m, jak nakazywała IUL.”.
Dziwnym zbiegiem okoliczności konkluzja ta jest wręcz identyczna z konkluzją raportu MAK ze strony 201 raportu:
„3.1.53.odczyt wysokości od 300 metrów był wykonywany przez nawigatora 
według radiowysokościomierza, co jest naruszeniem technologii pracy załogi i
dezinformowało załogę o wysokości lotu w warunkach złożonego ukształtowania terenu.”
 
Jednak przeczą tezie Komisji Millera wypowiedzi gen. Błasika ( generał Błasik odczytywał wysokość, na której leciał TU-154M z wysokościomierza barycznego, sekundę po nim także nawigator odczytywał wysokość lotu) ze 226 strony raportu „Z analizy zapisu rejestratora MARS-BM dokonanej przez Komisję wynika, że obecny w kabinie załogi w trakcie podejściakońcowego Dowódca Sił Powietrznych trzykrotnie przekazał swoje obserwacje odnoszące się do wskazań wysokościomierza barometrycznego ustawionego na wartość QFE 745 mmHg. Świadczą o tym jego wypowiedzi komentujące wysokość, wypowiadane przed reakcją nawigatora na te same wysokości:
- „dwieście pięćdziesiąt metrów” na wysokości 227 m nad poziomem lotniska i wysokości 269 m RW. Nawigator powiedział „dwieście pięćdziesiąt” przy wskazaniach RW 259 m i wysokości 220 m nad poziomem lotniska;
 -„sto metrów” na wysokości 98 m nad poziomem lotniska i wysokości 113 m wg RW. (Sekundę później- dopisek autora)  Nawigator powiedział „sto” przy wskazaniach RW 103 m i wysokości 90 m nad poziomem lotniska;
-„nic nie widać” na wysokości 63 m nad poziomem lotniska i na wysokości 109 m wg RW. Chwilę po tym nawigator po raz kolejny powiedział „sto” na wysokości 100 m wg RW i 49 m nad poziomem lotniska, pomimo że 6 s wcześniej odczytał 100 m ze wskaźnika RW przy wysokości 90 m nad poziomem lotniska (wskazywanej przez wysokościomierz barometryczny wg QFE).”
 
W mojej ocenie nie ma wątpliwości, że nawigator mówiąc „100” po generale Błasiku korzystał z  wysokościomierza barometrycznego.
 
Kończąc zatrzymajmy się na moment przy stronie 215 raportu Millera, czytamy tam: „O godz. 6:40:50,5 Dowódca Sił Powietrznych powiedział: „Nic nie widać”. Miało to miejsce 63 m nad poziomem lotniska, na wysokości 109 m wg RW i w odległości 1815 m od progu DS 26.
O godz. 6:40:51,5 (49 m nad poziomem lotniska, 100 metrów wg RW, w odległości 1736 m od progu DS 26) nawigator poinformował: „sto”.”
W stenogramach opublikowanych przez MAK (komisja Millera swoich nie opublikowała) czytamy, że w czasie 10:40:48,7 - 10:40:49,4 nawigator powiedział „Sto”. Przed tą wypowiedzią nawigatora   w stenogramach MAK w czasie od 10:40:42,6 do 10:40:49,2 (prawie siedem długich sekund) zapisane jest tylko PULL UP, PULL UP oraz TERRAIN AHEAD, to wtedy padają słowa generała Błasika „Nic nie widać”, które nie pasowały do rosyjskiej narracji.
 
Myślę, że przed słowami „Nic nie widać” generał Błasik powiedział „Sto metrów” (te słowa nie pasują do narracji komisji Millera) co postaram się uprawdopodobnić w kolejnym wpisie.
 
 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka