Tomasz Rakowski Tomasz Rakowski
320
BLOG

Bóg Honor Ojczyzna

Tomasz Rakowski Tomasz Rakowski Polityka Obserwuj notkę 2

Chylę czoła przed Natalią Niemen. Słuchałem jej krótkiego wystąpienia na konwencji Andrzeja Dudy, i gdy tak bezkompromisowo wypowiadała się o Bogu, wierze, wartościach i tradycji rodził się we mnie podziw. Bo córka Czesława Niemena mówiła z serca i odważnie o sprawach, które mimo, że najważniejsze, to konsekwentnie są spychane do sfery prywatnej. A przecież szczególnie w polityce, której antyczne i wciąż aktualne znaczenie jest tożsame z pracą dla dobra ogółu, zgoda na wyłączenie przez polityków sprawy wiary w Boga i wynikających z tego postaw i zobowiązań zawsze będzie rodziła gorsze owoce.

Musimy pamiętać, że słowa "Bóg Honor Ojczyzna", pod którymi wielu z nas się podpisuje, są deklaracją, olbrzymim zobowiązaniem i wyrazistym, ale wymagającym modelem życia. Ich kolejność nie jest przypadkowa. Człowiek zwrócony w kierunku Boga, szukający u Boga odpowiedzi i stawiający Boga i Jego wolę na pierwszym miejscu traktuje swoje miejsce w czasie i przestrzeni, jako zadanie do wykonania, które nigdy samo w sobie nie jest celem, a jedynie środkiem do osiągnięcia celu fundamentalnego, czyli życia wiecznego. Tak ukierunkowany staje się wolny od nacisków zewnętrznych, "nie kłania się okolicznościom", nie ulega słabościom wewnętrznym, takim jak pycha, czy zazdrość. Zwieńczeniem tej postawy jest uczucie miłości do bliźniego, które może, ale nie musi przejawiać się w pragnieniu aktywnej służbie ojczyźnie, właśnie z uwagi na drugiego człowieka, a nie dla zaspokojenia własnych żądz.

Od 10/04 miałem okazję współtworzyć i współpracować z kilkoma organizacjami. Jakże często okazywało się, że wpisane w statut odniesienia do wartości chrześcijańskich miały niewiele wspólnego z kodeksem postaw wyznawanych i promowanych w danej grupie. Słusznie podsumował tego typu podejście Ronald Reagan, mówiąc, że "nie należy zadawać pytania, czy Bóg jest po naszej stronie, należy raczej sprawdzać, czy to my stoimy po stronie Boga". Wspomniane organizacje mają niemały udział w umacnianiu tak powszechnej dziś w polityce letniości i poprawności, szukania siebie i własnych korzyści. Przyczyniają się do zmieniania przyszłych polityków w maszynki do głosowania, nawet w sprawach jawnie sprzeniewierzających się wyznawanym (deklarowanym) przez nich wartościom i ich własnemu sumieniu.

Jak drastycznie wypadają współczesne postawy, gdzie jedynym zagrożeniem związanym z przeciwstawieniem się nakazom partii lub grupy może być wykluczenie z list podczas kolejnych wyborów albo ryzyko ostracyzmu pokazuje choćby przykład pułkownika Łukasza Cieplińskiego, zgładzonego i pochowanego w nieznanym miejscu przez katów z UB 1 marca 1951 roku. W celi śmierci Ciepliński pisząc do malutkiego synka zostawił testament nie tylko jemu, ale tym wszystkim, którzy świadomie stają pod słowami "Bóg Honor Ojczyzna": "[...] ażebyś był mężnym i słowo dane wobec Boga, Ojczyzny i własnego ducha przedkładał nad życie. Abyś był szlachetny i miał zawsze czyste serce. [...] Bądź katolikiem, to znaczy pragnij poznać Wolę Bożą, przyjmij ją za swoją i realizuj w życiu. [...] Bądź Polakiem, to znaczy całe zdolności zużyj dla dobra Polski i wszystkich Polaków." Te słowa są aktualne także dziś.

Dajemy sobie wmówić, że sfera duchowa, sfera wiary jest sprawą prywatną, którą trzeba zamknąć w kościelnej kruchcie, w czterech ścianach. Uginamy się pod przymusem politycznej poprawności, która wyklucza Boga i odniesienia do Niego ze służby publicznej. Zapomnieliśmy o pielgrzymkach i przywracających nam poczucie godności słowach Jana Pawła II, o Mszach za Ojczyznę bł. ks. Popiełuszki i o roli Kościoła w czasach komunizmu. Nie pamiętamy o wielkim wysiłku modlitewnym w 1920 roku, gdy w Częstochowie "[...] tysiące ludzi leżało krzyżem na wielkim placu przed sanktuarium, błagając Matkę Bożą Królową Polski o wstawiennictwo i ratunek dla Ojczyzny" i o analogicznym akcie wiary podczas wyprawy Jana Sobieskiego III z odsieczą pod Wiedeń, za którego " [...] modliła się Polska cała. W diecezji krakowskiej nakazano 40-godzinne nabożeństwo, które kończyło się właśnie 12 września, w dniu rozstrzygającej walki. Po południu szła procesja z Najświętszym Sakramentem z katedry wawelskiej na Rynek do kościoła Panny Maryi. Wzięli w niej udział nuncjusz papieski, królowa, biskupi, senatorowie, niezliczone rzesze wiernych". Przykładów naszej żywej wiary jest w historii Polski bez liku. W bojaźni i w ufności w Boga żyli królowie, politycy, generałowie, urzędnicy. Zauważył to również Jarosław Kaczyński, który 10 kwietnia 2013 roku mówił na Krakowskim Przedmieściu: "[...] bo korzeniem Rzeczypospolitej jest Chrystus. To mówił Piotr Skarga i to pozostaje aktualne po dziś dzień. I zawsze będzie aktualne. Póty będziemy silni, póty będziemy gotowi, póty będziemy w stanie się obronić, póki korzeniem będzie Chrystus, bo o tym trzeba pamiętać, w tych trudnych dniach dla naszej ojczyzny." Bóg i wiara były obecne w naszej przestrzeni od początku istnienia państwa polskiego. Dlaczego dziś, w chwilach tak niełatwych miałoby być inaczej?

Żyjemy w czasach konfliktu, które wymagają radykalnych postaw i odwagi w publicznym wyborze Bożych wartości. Dlatego tak ważne są świadectwa wiary sportowców, artystów, dziennikarzy. Takie świadectwo możemy też dawać my. W naszych rodzinach, w naszym towarzystwie. "Marzy mi się Polska ludzi odważnych, niosących żwawo i wytrwale ogień naszego słynnego ducha polskiej odwagi." - mówiła w wywiadzie prasowym Niemen. Bo przecież odwaga bronienia i stawania po stronie wiary jest fundamentem polskiego ducha. Nasi oponenci, jawnie antykościelni, postulują, by od spraw państwa oddzielać sprawy wiary. Oczywiście nie żądają, by to samo czynić z ateizmem. Trwa walka z Kościołem, z rodziną, z katolickimi mediami. W 2011 roku w Gdańsku ówczesny przewodniczący PO Donald Tusk zapowiadał butnie, że jego rząd "nie będzie klękał przed księdzem". Oceniając owoce ostatnich czterech lat jego premierostwa nietrudno zauważyć, że za tą deklaracją stało też nieklękanie przed Bogiem i brak Bożej bojaźni. A jak słusznie zauważyła Natalia Niemen: "[...] marzę o Polsce, gdzie zarówno rządzący (czyli służący), jak i tych rządów adresaci są pełni zdrowej bojaźni bożej. Nie strachu, lecz bojaźni, która jest liczeniem się z Bogiem. Jestem przekonana, że jeśli osoby rządzące naszym krajem, bezkompromisowo i radykalnie zaufają Bogu, co z kolei będzie widoczne w ich konkretnych czynach oraz tych czynów owocach przyszłość Polski będzie jasna".

Wielu z nas chce kierować się dobrem ojczyzny, pojęcie honoru nierozerwalnie łączy z kodeksem dawnego polskiego rycerstwa i uznaje Boga i wiarę katolicką za fundament państwa polskiego. Ale indywidualnie wciąż jesteśmy daleko od żywej wiary, od postawienia Boga na pierwszym miejscu. Może nawet niewierzący. Bez względu na to, w jakim punkcie się znajdujemy, jeśli wewnętrzne poruszenie każe nam przejmować się losami wspólnoty, losami Polski, powinniśmy zacząć patrzeć na to, jak na dar. I zadanie do wypełnienia. Bo jest wokół nas morze ludzi, którzy żyją w ciemnościach, bezbronni i nieświadomi. Wiedza czyni odpowiedzialnym. Skoro stajemy pod sztandarem, na którym widnieje inskrypcja "Bóg Honor Ojczyzna" to winniśmy rozważyć, co te słowa oznaczały, dla tych, którzy stawali pod nimi przez wieki i co oznaczają dla nas dziś. Być może miłość do Ojczyzny i drugiego człowieka stanie się zaproszeniem do poznania Boga. Być może refleksja nad kolejnością tych słów stanie się okazją do pogłębienia wiary i zmiany priorytetów zgodnie z myślą św. Augustyna: "Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, wszystko jest na swoim miejscu". Być może zrozumiemy, że świadomość stanu rzeczywistości wymaga od nas podjęcia zdecydowanego działania w pełnej symbiozie z Bogiem w myśl zasady św. Ignacego: "Tak Bogu ufaj, jakby całe powodzenie spraw zależało tylko od Boga, a nie od ciebie; tak jednak dokładaj wszelkich starań, jakbyś ty sam miał to wszystko zdziałać, a Bóg nic zgoła". Być może odkryjemy, że nasze najgłębsze motywacje wynikają z niskich pobudek, chęci osiągania własnych, wymiernych korzyści, szukania zaszczytów i poklasku, a nie z czystości intencji, którą "[...] będziesz zawsze miał, jeżeli zawsze i we wszystkim będziesz starał się podobać tylko Bogu", jak zauważył św. Josemaria Escriva. Być może dzięki temu uwolnimy się od pokładania nadziei tylko w ludziach i tak jak pani Niemen będziemy mogli powiedzieć: "Czy ufam Andrzejowi Dudzie? Ja ufam jedynie Bogu". I może w końcu zrozumiemy, co te trzy, nierozerwalnie złączone ze sobą słowa naprawdę znaczą i jak dalece mogą zreformować i odpowiedzialnie ukształtować nasze życie. Życie Polaka.

 

 

http://niezalezna.pl/64043-tylko-u-nas-natalia-niemen-marzy-mi-sie-polska-ludzi-odwaznych

http://wpolityce.pl/polityka/117257-religia-w-polsce-jest-nie-dodatkiem-a-fundamentem-a-przeciez-jeszcze-nie-tak-dawno-to-kosciol-byl-oaza-schronienia

http://www.jasnagora.com/wydarzenie-5899

http://www.ultramontes.pl/kwiatkowski_walka_krzyza.htm

Od 2006 roku prowadzi własny biznes w branży IT. Zaangażowany w działalność społeczną i publicystyczną od 10/04.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka