Zainfekowani nadzieją w małopolskim epicentrum zarazy, fot. S. Szewc
Zainfekowani nadzieją w małopolskim epicentrum zarazy, fot. S. Szewc
Katarzyna Radwańska Katarzyna Radwańska
416
BLOG

Dobro dla DPS w Bochni przekazane

Katarzyna Radwańska Katarzyna Radwańska Koronawirus Obserwuj temat Obserwuj notkę 13
Pierwsze pojechały siostry dominikanki, potem dołączył misjonarz z Kazachstanu. Dalej mnóstwo dobrych dusz, zamkniętych w czterech ścianach. Wszystko dzięki Katolickiemu Stowarzyszeniu Młodzieży diecezji tarnowskiej i zorganizowanej zbiórce . Oddziały parafialne KSM kolejny raz udowodniły, że idea akcyjności działa tam bez zarzutu. Pościele, ręczniki, ubrania te wszystkie akcesoria trafiły do pensjonariuszy i 'duchownego oddziału reanimacyjnego'. 

Kolejnego dnia po szokującym materiale telewizyjnym i brawurowej akcji krakowskich dominikanek, na kanałach społecznościowych KSM diecezji tarnowskiej powstał grafiko-komunikat. Apel o pomoc dla słabszych. Taka uliczna ewangelia, którą od lat świadczy kard. Krajewski na przedmieściach Rzymu, została zapakowana i przywieziona pod bocheński DPS. Inicjatorką akcji jest Natalia Nowosińska, zwana też "szefową" z racji pełnionej w KSM-ie funkcji koordynującej działanie sztabu turystyczno-sportowego. Jak na liderkę i bochniankę nie ruszyła z motyką na słońce, ale zmobilizowała posiłki. Te nadeszły bardzo szybko. Kolejne dekanaty i miejscowości organizowały zbiórki, wszystko bezpiecznie i bezkontaktowo. Wirtualne komunikaty dotarły szybciej niż depesze dyplomatyczne. Nowe, bądź wyprane i wyprasowane rzeczy miały być spakowane, a wolontariusze zbierali paczki i wysyłali, bądź zawozili zgromadzone dobra do Bochni. 
 
image

Akcja-reakcja w Pustkowie-Osiedlu 

O pustkowskim KSM-ie krążą legendy, może dlatego, że młodzież od wielu lat chętnie i licznie udziela się w różnorodnych inicjatywach duszpastersko-charytwtywnych. W młodych aktyiwstach drzemie też iskra organizatora. Od lat rozkręcają inicjatywę "Walentynka dla Jezusa", są w dobrych relacjach z klerem, a i lokalna społeczność, szczególnie ta pobożniejsza, obdarza ich zaufaniem i nie szczędzi ofiary. Na apel zarządu diecezjalnego o pomoc dla DPS-u w Bochni ruszyli do działania. Reakcja na fejsbukowe posty była natychmiastowa. O omówionej godzinie kilkunastu parafian zgodnie z rekomendacją, wystawiło przed dom/blok "dar serca" uprzednio informując wolontariuszy o wzięciu udziału w zbiórce. Hojność darczyńców była nieoczekiwana i paczki nie zmieściły się do jednego auta. Pojechali na dwa. I widząc wychodzące od czasu do czasu siostry-pingwiny było im lżej na sercu. Uwierzyli, że jeszcze będzie lepiej. Wyjeżdżając spod pilnie strzeżonego DPS-u poczuli się zainfekowani nadzieją. 

Kilka dni później zawieźli kilkaset maseczek dla innego DPS-u i to już była inicjatywa oddolna. I niech takich będzie więcej, bez zatrzymywaniu się na czubku własnego nosa :) 

W epicentrum zagrożenia

Na miejscu można było spotkać społeczność lokalną i jednego fotografa, który czatował na uzbrojony w środki ochrony osobistej personel. Budynki ośrodka mają osobne wejścia. Skrzydło, w którym znajdują się zdrowi pensjonariusze widać od wjazdu. Część, gdzie przebywają zakażeni jest zasłonięta przez krzewy i korony zieleniących na wiosnę, drzew. Ale tam już nie wpuszczają. Tylko fotograf szuka coraz bardziej spektakularnego ujęcia. Na górze chmury. Słońce oślepia. A na dole, przed nieco ukrytym w głąb działki wejściem, leżą wory i piętrzą się pudła. Kolejne oddziały zostawiają zebrane 'dobro'. Można przypuszczać, że wszystko nie zostanie użyte od razu, ale przecież na koronawirusie świat i życie się nie kończą. Jak nie teraz to po epidemii rzeczy się przydadzą. I żeby tylko jak najwięcej pensjonariuszy zdążyło skorzystać. Na zdrowie. 

*** 

Nie trzeba imigrantów na ulicach. Nie wystarczą puste intencje. Ewangelia rozgrywa się na oddziałach i trwa w dłoniach obmywających zakażone ciała. Dla tych co pomóc bezpośrednio nie mogą - wystarczy dobra wola. I otwarte oczy na potrzebę wokół, sąsiada z laską. Obojętność to najgorsza zaraża naszych czasów. Może chociaż z niej uda się stadnie wyleczyć ... 

Polka z kosmopolitycznymi zapędami na przyszłość. Córka, której w domu coraz mniej. Absolwentka Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie. Magister dziennikarstwa i komunikacji społecznej oraz licencjonowana turystka religijna z dyplomem Wydziału Teologicznego. W świecie nauki nie powiedziała ostatniego słowa. Dumna beneficjentka programu Erasmus+ (Włochy, Portugalia, Turcja). Zapalona wolontariuszka. Aktywistka i liderka w katolickich grupach młodzieżowych. Kocha sport, w każdej wolnej chwili podróżuje i nigdy nie stroni od polityki. Pracowita, wygadana, a na scenie lew. Poglądowo, konserwatystka, choć z podziwem odkrywająca wszystko, co inne. Lub prawie wszystko. Pracowita, z przebłyskami geniuszu, ale potrzebuje nieustannej motywacji. Uwielbia zadawać pytania, a chociaż nie musi wiedzieć, lepiej jak wie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości