Kandydaci na Prezydenta RP w zupełnie przypadkowych pozach
Kandydaci na Prezydenta RP w zupełnie przypadkowych pozach
Katarzyna Radwańska Katarzyna Radwańska
7080
BLOG

#debataprezydencka i rating kandydatów [komentarz]

Katarzyna Radwańska Katarzyna Radwańska Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 66

Już wiadomo, że wybory prezydenckie nie odbędą się 10 maja, bo prawdziwą debatę toczyło dwóch Jarosławów, Kaczyński i Gowin. Jednak kandydaci na urząd Prezydenta RP podjęli rękawicę i realizują oczekiwania społeczne. Próbują walczyć. Jedni płacząc online, inni organizując strajki, jeszcze kolejni chwaląc się telefonem do Chin. Mimo napiętych grafików cała dziesiątka debatowała w półokręgu na Woronicza 17. 

Bez wizji, statyczna, bardziej mechaniczna niż merytoryczna. Jakby zwycięstwo polegało na braku gaff. Choć tradycyjnie i to się nie wszystkim kandydatom udało. Wszyscy podobnie ubrani, bez nonszalancji i - prócz jednego - klaunów. Ci w większej reprezentacji pojawiali się merytorycznie. Stosunkowo mało chochlików językowych, nie licząc zbrojnieniowych. Spodziewana, ale w czasie lockdownu, dobra jako wieczorny seans telewizyjny. Taka była ta debata prezydencka. 

image
Rzeczywiście, nie było czego opijać.. 

1. Duda i Polska się uda

Z klasą. Serdecznie przywitał obywateli, a przez 5 lat wypracował spokój męża stanu. Jego wypowiedzi, ale głównie postawa wprowadzały takie wrażenie. Zaczął błyskotliwie od wyjazdu do Rzymu. Oddio, któż by nie pojechał. Zdecydowanie najgorzej wypadł odpowiadając na pytanie o bezpieczeństwo. Skoczyło mu wówczas ciśnienie i zwyczajnie nie zdążył odpowiedzieć na pytanie. Bywało nudnie, ale z nutą patriotycznego patetyzmu. W porównaniu z debatą w 2015, dość słabo, ale rozważnie. I chyba to wystarczy. Dziś Duda nie musi bić się o prezydenturę w takim samym stopniu, jak walczył z Komorowskim. Wtedy grzeszył charyzmą. Dziś wyszedł z niego polityk. Polityk z poparciem większości obywateli. Społeczny, grzeczny, ugodowy, próbujący zbratać sobie demokratyczną większość. A to zakładając konto na tik-toku, a to organizując cotygodniowe Q&A. Bycie online jest modne, ale ten pomysł z przeniesieniem kampanii do mediów społecznościowych 5 lat temu był strzałem w dziesiątkę. Dlaczego teraz miałoby się nie udać? 

Nota: 7,5/10 

2. Nie okidała się, pijąc nawarzone piwo 

Nie było tak tragicznie, jak się spodziewałam. Małgorzata Kidawa-Błońska przestała być kefirem sondażowym. Jest bardziej retro niż cool w kwestiach politycznych, ale żelazny elektorat PO może dać jej ostatnią szansę. O ile oczywiście dostanie ją od kolegów i koleżanek z partii, którzy w perspektywie odroczonych wyborów mogą zagrać va banque, wystawiając innego kandydata. Jedyna kobieta w wyścigu o pałac nie poległa z kretesem, ale rozczarowała odgrzewanym kotletem. Standardowo nie słuchała ze zrozumieniem, bo zamiast złożyć wizytę zagraniczną chciała gościom pokazywać Polskę. Już nie tak zieloną, ale wciąż europejską. Była mała potyczka słowna w wymowie, czy niezręcznie użyty skrót myślowy przekonując, że "problemy musimy wypracowywać wspólnie'. Standardowo zerkała na wyprasowaną kartkę na pulpicie, co wyostrzyło oko kamery. Dyplomatycznie uciekła od kwestii światopoglądowych wypowiadając się raczej w tonach nieudolnej poetki, niż polityka, który ma pomysł na rządzenie prawie 40-milionowym krajem. W debacie nie potwierdziła ofensywnego stylu kampanii, wyrażonego choćby w antypisowych spotach. Realny wynik wyborczy oscyluje wokół stężenia alkoholowego ciemnego piwa, ale nie jest to efekt debaty przedwyborczej, a całego pomysłu KO i pani Gosi. 

Nota: 4,5/10

3. Nie wziął na litość 

Nie płakał nad konstytucją. Nie rozczulał przez cytowanie human-stories. Za to, pewnie patrzył w kamerę. Bez zająknięcia prezentował przeźroczyste stanowisko, utrwalając w wyborcach przekonanie, żeby nie szli za nim, a z nim. Choć to raczej nie będzie marsz w kierunku Pałacu Prezydenckiego. Klasa showmana z telewizji została zachowana, ale to nie wystarczy. Nie prezentował konkretnych rozwiązań, ale wycierał pot niepewności dobrze dobranymi hasłami. Widać amatorszczyznę polityka, ale publicystyczny sznyt pozostał. 

Nota: 5,5/10 

4. Tym razem króliczki by z nim nie odpadły 

Może brakło kolegów, pardon, partnerów z którymi właściwej polityki nie można uprawiać. No cóż, debata w Telewizji Polskiej nie odczarowała 'prostego chłopka z Krosna'. Wizerunek bacznego słuchacza, gorliwego aktywisty, emocjonalnego mężczyzny na miarę XXI wieku, pozostał. Wszystko w tonach eurodeputowanego po imprezie na Placu Luksemburskim, gdzie elity europejskie bawią się co czwartek. Kac wizjonerski i ckliwość. Nie było ogólnej dramy, ale poza cytowaniem fryzjerki z Kalisza, mało z argumentów, które precyzyjnie opisywałyby albo rzeczywisty stan kraju, albo konkretną wizję przyszłości. Robert Biedroń poprawnie wyglądał, dostatecznie się wypowiedział. Ale jego postawa była bardziej przeźroczysta niż nimfa w balladzie Mickiewicza. Energii zabrakło i nawet króliczki z reklamy Duracella, lidera Wiosny, w letnich wyborach go przegonią. 

Nota: 5/10 

5. Tanajno ze stabilnym 0,1% 

Przedsiębiorcy. Klaun, humorystyczny element całej debaty. Przedsiębiorcy. Pogrywał, jak wyglądał - anarchistycznie. Strajk. Debatę prezydencką potraktował, jako nieodpłatny czas antenowy w kampanii wyborczej. Więcej krzyczał niż mówił, próbując zagrać na emocjach przedsiębiorców. Jedyne co przykuwało uwagę widza, to białe okulary. Jedyne pytanie, na które chociaż połowicznie odpowiedział, dotyczyło wybory stolicy pierwszej wizyty zagranicznej po objęciu urzędu Prezydenta RP. Nie pojechałby nigdzie, bo zajmowałby się interesami przedsiębiorców, jak można było zgadywać. Generalnie rzecz ujmując, był najnudniejszym, najmniej poważnym kandydatem, który nawet nie próbował mierzyć się z pytaniami red. Adamczyka. Kandydat, jak jego spot, niskobudżetowy. 

Nota: 1/10

6. Po prosu Jakubiak 

Miałki. Kolejny przedsiębiorca, który wie jak wyprowadzić Polskę z kryzysu, czego nie zrobią politycy z wykształceniem socjologicznym i humanistycznym. Zdecydowanie update spotu prezentowanego w audycjach komitetów wyborczych, wyszedł mu na gorsze. Marek Jakubiak stoi czele kandydatów, którzy nie mają żadnych szans na elekcję. Dobrze jednak widzieć polityka, który ma doświadczenie, ale wyszedł z układu. Do debaty nie wniósł nic prócz swojej obecności, ale próbował mierzyć się w walce na programy wyborcze. I odpowiadał na pytania, co dodatkowo zasługuje na odnotowanie i podnosi mu notowania. 

Nota: 6/10

7. Nie użył chorągiewki

Krzysztof Bosak nie zaorał. Nie podarował Dudzie ani żadnemu kontrkandydatowi polskiej flagi. Odpowiadał na pytania nieco zdenerwowany, ale nigdy sfrustrowany. Przedstawił 27 tez, które nie zrewolucjonizują polskiej sceny politycznej tak jak 99 tez Lutra w Kościele. Zanim został wykadrowany, podczas powitania zadrżały mu dłonie. Potem nieco oswoił się z kamerą, choć wciąż jakby mizerny niczym mizeria co niedzielę. Nie próbował pogrywać z figurami retorycznymi, ale produkował wypowiedź w elokwentnym tonie. Padło fachowe nazewnictwo polityki zagranicznej i podkreślenie, ile znaczą konserwatywne wartości. Krzysztof Bosak jako najmłodszy poseł na Sejm RP mógł mieć dość duże grono wyborczyń, ale wiek nie dodał mu uroku. Wręcz odebrał prezydencką prezencję. Merytoryczny, spokojny, nieskory dyskutant. Co ciekawe w gronie potencjalnych wyborców ma wielu młodych. Od ubiegłorocznych wyborów do Europarlamentu, obserwuję wzrost poparcia dla Konfederacji, wśród młodych. W przedziale wiekowym 18-30 coraz więcej wyborców fascynuje się radykalną retoryką wartości. I tak, o ile młodzież miejska, mainstremowa, inspirująca się światem kultury masowej stanowi sporą część elektoratu Nowej Lewicy, tak patrioci, ugruntowani w wartościach narodowych, postulujących realny konserwatyzm wybiera Konfederację. Głosowanie na PiS nie było w modzie, ale wcale nie wartości prorodzinne, postulujące suwerenność państwową są problemem, a skupienie się na polityce społecznej. Kręci to co antysystemowe, dlatego także fuzja Kukiz'15 przyniosła przejście elektoratu na stronę Konfederacji. 

Nota 7/10 

8. Tygrys wyszedł z klatki 

I podskoczył rządzącemu lwu. To było bezsprzecznie najlepszy moment debaty. Bo skrycie, ale kochamy personalne wojenki. Kamera bez nich jest nieużyteczna. Szkoda tylko, że dreszczyk trwał tak krótko, a opozycyjny kandydat nie wyciągnął żadnego asa. Kosiniak-Kamysz przedstawił kilka konkretów, które jeśli nie w najbliższych wyborach, to w dalszej lokacji sił na polskiej scenie politycznej, jakoś się zapiszą. Odciął się w inteligentny sposób, od podnoszenia wieku emerytalnego, deklarując że nie podpisałby takiej ustawy. Zastanawiano się także nad przyszłością kwestii światopoglądowych w PSL. I tu kandydat na Prezydenta RP z ramienia Koalicji Polskiej, potwierdził konserwatyzm wartości, będących głęboko zakorzenionymi w tradycjach ludowców. Młody, szczupły, nieco zmęczony (apropos' zobaczmy jak zmienia się kanon wizerunku kandydata w debacie. W jednej z najsłynniejszych, która dziś jest przekazywania studentom jako przykład manipulacji medialnej i znaczenia telewizji w ostatecznych decyzjach wyborców, pomiędzy Clintonem, a Nixonem - gdzie ten drugi był zmęczony, wychudzony i osłabiony pobytem w szpitalu, wypadł zdecydowanie gorzej, i co jest wielce prawdopodobne, dlatego przegrał wybory z demokratą. Dla kontrastu w czasach pandemii koronawirusa, przepracowanie i podkrążone oczy są znakiem firmującym oddanie ojczyźnie i służbę, ponad własny dobrobyt.), z pomysłem, nie tylko erudycyjnym zacięciem, przekonywał dlaczego warto zaufać mu, jako politykowi, jeszcze raz. Niejednoznaczny zwycięzca debaty prezydenckiej 2020. 

Nota: 8/10

9. Edward Nowak na żywo, nie w serialu

Stanisław Żółtek, kandydat na Prezydenta RP rażąco przypomina Edwarda Nowaka, bohatera serialu komediowego 'Tygrysy Europy'. Choć sam próbował być Stanisławem Żółkiewskim to hetmanem po tej debacie, nie zostanie. Zarzucając Polaków histerycznymi obietnicami zniesienia podatków raczej nikogo nie kupił. Poruszał się w tematach, na jakie były zadawane pytania, ale kilkakrotnie zboczył na tor, ojczyzny mlekiem i miodem płynącej, gdzie podatki będą tylko zamierzchłym koszmarem. Najbardziej merytorycznie odniósł się do kwestii bezpieczeństwa, informując o przemyśle zbrojnym. Podkreślił wagę idei #polexitu. Rozbawił kwiecistym językiem, ale nie porwał. Pod względem rozpoznawalności, decydowanie więcej dała mu  konferencja prasowa, kiedy zaprezentował wyciekły zestaw wyborczy. 

Nota: 5/10

image
Mirosław Piotrowski vel Ryszard Petru vs Stanisław Żółtek vel Edward Nowak, które podobieństwo wygrywa?

10. Fejkowy Petru 

Masallah, tylko w wyglądzie. Niezależny kandydat na Prezydenta RP nie podebrał Andrzejowi Dudzie elektoratu. Przynajmniej nie w tej debacie. Choć kilkakrotnie przedstawił uczucia Polaków, którzy 5 lat temu zagłosowali na kandydata PISu, nie ujął znacząco publiki. Jak i samego Andrzeja Dudy, który nie odniósł się do autopsyjnych doświadczeń Mirosława Piotrowskiego, bo o nim mowa. Jako podłoże swoich doświadczeń politycznych i pomysłu na prezydenturę podkreślał 15-letnie doświadczenie eurodeputowanego w PE, w Brukseli. Widzowie i komentatorzy prędzej zapamiętają podobieństwo do byłego lidera Nowoczesnej, niż zaufają profesorowi Piotrowskiemu. Do wypowiedzi wkradł się lekki stres, ale co warto podkreślić, nie przekuł się on, w emocjonalne podnoszenie głosu. Studenci z WSKSiM w Toruniu, mówią że ciekawie opowiadał o działaniu tajnych służb. Szkoda, że nie podzielił się tym talentem i wiedzą z szerszą publicznością. Może kampania byłaby wówczas ciekawsza. 

Nota: 5/10

image
'Naprawdę jaki jesteś, nie wie nikt?' Nikt nawet o tym nie pomyślał, fot. z czeluści Internetu, podesłane przez dobrego człowieka 


Fajerwerków nikt nie zwiastował, ale ogólne wrażenie po debacie prezydenckiej 2020 jest słabe. Takich seansów nie powinno się odpuszczać, ale było to raczej kino idyllicznych dramatów z XIX-wieczną scenografią niż dreszczowiec z Hollywood. A gwiezdne wojny w polskiej polityce, jeszcze przed, czy już za nami?  

Polka z kosmopolitycznymi zapędami na przyszłość. Córka, której w domu coraz mniej. Absolwentka Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie. Magister dziennikarstwa i komunikacji społecznej oraz licencjonowana turystka religijna z dyplomem Wydziału Teologicznego. W świecie nauki nie powiedziała ostatniego słowa. Dumna beneficjentka programu Erasmus+ (Włochy, Portugalia, Turcja). Zapalona wolontariuszka. Aktywistka i liderka w katolickich grupach młodzieżowych. Kocha sport, w każdej wolnej chwili podróżuje i nigdy nie stroni od polityki. Pracowita, wygadana, a na scenie lew. Poglądowo, konserwatystka, choć z podziwem odkrywająca wszystko, co inne. Lub prawie wszystko. Pracowita, z przebłyskami geniuszu, ale potrzebuje nieustannej motywacji. Uwielbia zadawać pytania, a chociaż nie musi wiedzieć, lepiej jak wie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka