Ras Fufu- Lew Salonowy Ras Fufu- Lew Salonowy
109
BLOG

Zderzenie polskich kultur: liberalnej i konserwatywnej

Ras Fufu- Lew Salonowy Ras Fufu- Lew Salonowy Kultura Obserwuj notkę 13

Polska jest krajem konserwatywnym. Można tego nawet nie zauważać na co dzień, jeśli się żyje w środowisku osób liberalnych. Czasem tylko wpada jakiś ultraradykał z „Lublyna” ze swoją podróżną torbą kompleksów i pochodzącej od nich nietolerancji. Ale- polskiego konserwatyzmu można nie zauważać, póki nie odwiedzimy postkatolickiego domostwa.

Oglądają telewizję z kablówki zamiast z Internetu. Nie mają nawet Internetu podpiętego pod ekran w salonie. Kobieta ogląda opery mydlane w stylu „M jak miłość”. Ja oglądam w Internecie „Dr House”, amerykański serial o medycznym geniuszu produkowany dla konserwatywnej sieci Fox, a dla Polaka wydający się niewiadomo jak liberalny. Jest to najczęściej oglądany program telewizyjny w 2008 roku. I to nie tyle oglądam, co odwiedzam liberalnych przyjaciół, a ci raczą gości takimi kąskami do tego stopnia że już mam za sobą kilka odcinków.

Telewizja tradycyjna, z ramówką jest telewizją konserwatywną z zasady. Dlaczego? Bo liberalna publiczność już z takiej telewizji uciekła, to technologiczna przeszłość. W Polsce nie ma telewizji liberalnej o stałej ramówce. Dla przykładu, TVN 24 to telewizja wyborców Platformy Obywatelskiej, pełna konserwatywnych publicystów, konserwatywnych polityków.
 
To sobie tak tkwi i się nie zmienia. Propagacja, wymiana czegokolwiek między konserwatystami a innymi środowiskami niemal nie istnieje. Czasem czytam konserwatywne obawy że śmierć klasycznej telewizji i klasycznych gazet zdezintegruje społeczeństwo. Ale ono już się zdezintegrowało. Wycieczka w świat konserwatystów jest dla mnie wycieczką do równoległej cywilizacji, do innego świata. Szokujące gusty muzyczne, dziwne sposoby spędzania czasu wolnego (np. siedzenie na kanapie przed odbiornikiem nadającym operę mydlaną), inne jedzenie, i to kompletnie. Tu mało kto ma obsesję zdrowotno- odchudzającą.
 
A przede wszystkim- zupełnie inne zasady i wyznanie. Postkatolicy podnoszą głos na swoje dzieci w stylu psychorodzin, co dla mnie jest po prostu złem. Wychodzą ze swoich obrzędów wyznaniowych i już krzyczą, są agresywni. Kurde ja jakoś w nerwy nie wpadam, przynajmniej nie mogę sobie takiego ataku spazmów przypomnieć. Dziwna jest ta równoległa cywilizacja. Imprezy które wg konserwatystów mają być fajne, są nudne. Co ciekawego jest w piciu wódki lub wina? Ja wolę iść na baunsy, spalić weed i baunsować do densholi czy raggadżangli.
 
Część konserwy tańcuje nawet do muzyki granej przez kapele na weselach. Ubierają na masakrę niewygodne ciuchy i buty, tak przestarzałe że np. ubiór mężczyzny, garnitur,  wywodzi się u nich z XVII wieku, jak wyczytałem na wystawie mody w Muzeum Wiktorii i Alberta w Londynie. Siedzą przy stołach a czasem podrygują do najczęściej megasmętnej nuty. Jak się schleją wódą to dopiero się bawią, dziś mi opowiadano że na takim weselu ostatnio pan młody trzasnął w tańcu głową panny młodej w kolumnę na sali tanecznej i panna owa zmarła.
 
Konserwatywni ludzie w Polsce posiadają ogromne zasoby nienawiści jeśli ktoś wygląda inaczej. Nawet u siebie to odkryłem, widząc na przystanku kobietę w wieku lat 40-tu czy 50-ciu, a ubraną jak nastolatka. Ludzie mają takie osoby za nic-nie-robiących lekkoduchów. Komuniści swego czasu mieli takie bajki o mrówkach i pasikoniku. Narodowi bolszewicy z pewnej rozgłośni radiowej też nie są inni- ongiś słuchałem tamtejszej bajki o pszczółkach. Pełna psychedela i totalne poddanie wodzowi (królowej), nieposłuszni muszą umrzeć.
 
Konserwatywni Polacy już widzą „innego”, kolorowo ubranego choćby, i natychmiast mają o nim zdanie, nie wiadomo, czy słuszne, czy nie. Pamiętacie „Kolorowego Ptaka” Kosińskiego, drastycznie przedstawiającego świat uprzedzeń, okrucieństwa i wynaturzeń wiejskiej opinii publicznej? Moi znajomi zauważają że chyba mam grubą skórę bo mało sobie robię z krytycznych opinii innych osób. Ja po prostu robię swoje i jestem do tego przekonany. Natomiast wybierając się do cywilizacji postkatolickiej, obserwuję schizę. Schizę wyglądania przez okno, myślenia „co powiedzą sąsiedzi”.
 
Polscy konserwatyści, jak choćby Jan Szomburg, głoszą jakoby Polacy żyli „w świecie autostereotypów”. Tymczasem mi, jako komuś z mniejszości, nie wolno powiedzieć czegoś na temat „konserwatywnej większości”, bo owa „konserwatywna większość” nie jest moją opinią nijak zainteresowana. Takich opinii jak moja nie opublikuje się w polskiej prasie (bulwarowej), bo zdaje się że się nie podoba wydawcom. I tyle, pozamiatane. Polski konserwatyzm po prostu jest i trwa.    

Lubię operę i prowadzę witrynę Radiotelewizja.pl Radiotelewizja Promote your Page too

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (13)

Inne tematy w dziale Kultura