Bawiłem się wyśmienicie, a najbardziej, jak ścisnąłem cię drzwiami- powiedziałem na pożegnanie do ciemnoskórej piękności. Uprzednio zastałem ją ściśniętą za drzwiami od toalety, które otwarłem z właściwą sobie flegmą (chyba chciała wejść po mnie). Po czym jej oraz jej siostrze czule nawijałem do akurat lecącego riddimu. Bawiłem się jak rzadko, do 3 w nocy (zwykle uciekam w porze Kopciuszka).
Wielka maskarada, moja kumpela przebrała się za prysznic, miała wokół siebie plastikową firankę przyczepioną na żabki do kółka nad głową, i słuchawkę nad swoją głową, i gąbkę, i klapki. Halloween to drugie, choć inni mogą sądzić że trzecie najważniejsze święto w roku młodego pogromcy imprez. Imprezy na Halloween są już wszędzie, tego dnia kluby są przepełnione jak przed wigilią, przebierańcy atakują ulice. Też się przebrałem za pomarańczowego potwora z indiańskim pióropuszem. Jak pelerynę wziąłem poszwę od kołdry.
Tego samego dnia rano poszedłem po raz pierwszy na kurs dancehallu. Zostałem zrodzynkowany. Jako jedyny facet jestem teraz głównym motywem jakiegoś układu tanecznego. A skomplikowane kroki densholowe („wiosłuj łódź”, „ciasteczkowy potwór” etc.) wyfrunęły mi prawie natychmiast z głowy. Ale wysiłek fizyczny jest to spory. Trenuję capoeirę, a po tym byłem 3 razy bardziej spocony. A to i tak początkujący...
Video: Do czego się tam uczy tańczyć? Dancehall Soca, nawijacz: Elephant Man
Potem byłem na Dniu Afrykańskim. Diaspora afrykańska zaprezentowała i malarstwo, wraz z wykładem na którym głoszono tezę że największe tuzy europejskiego malarstwa sprzed stu lat czerpały właśnie z malarstwa afrykańskiego. Tancerka o gumowych rękach dała niezwykły pokaz dwóch tańców, współczesnych ale opartych na tamtejszej tradycji tanecznej. Wspaniały koncert balafonisty i dżembefola (bębniarza na bębnie pucharowym) ze Strefy Rytmu.
Wpadłem na chwile do domu. Odpaliłem media współczesne nie wiedząc jak z nich korzystać i jak dziś powinno się robić media. Bo ostatnio mam zajawkę na media, a tutaj, w tej medialnej rzeczywistości łączącej ludzi, kwitnie mikroblogging. To krótkie komentarze tekstowe jakie ludzie wklejają na swoich profilach w sieciach społecznościowych.
Ja coś piszę, 5 znajomych to komentuje jak im się pokazuje to na ich indywidualnej stronie internetowej. To są wieści w stylu: idziemy na cmentarz, kto wpadnie do mnie na bezpłatny masaż, warsztaty angoli dla dzieci, impreza jakaś, link do artykułu. Owszem można tu zaistnieć, jak mój znajomy białoruski liberał, który w profilu ma 100 tysięcy fanów, ale polski Internet jest wciąż w ogonie Europy i rozpowszechnienie nowoczesnych technik komunikacji jest znikome.
Niemniej idąc na imprezę jest się fotografowanym, zdjęcia są opisywane tak że każda osoba na zdjęciu jest do kliknięcia i można obejrzeć jej profil, jeśli się jest jej znajomym. Wszystko wewnątrz profilu jest pozamykane i widoczne tylko dla znajomych zaakceptowanych przez daną osobę. Nowoczesne media są bardzo dziwne- można nadawać, i każdy nadaje, multimedialny kontent do swoich znajomych. Dziś to ty jesteś media!
Inne tematy w dziale Kultura