Ras Fufu- Lew Salonowy Ras Fufu- Lew Salonowy
68
BLOG

Pieśń pożegnalna dla polskiej lewicy

Ras Fufu- Lew Salonowy Ras Fufu- Lew Salonowy Polityka Obserwuj notkę 10

Polska się zmienia. Okazało się że po latach medialnego monopolu i „Gazeta Wyborcza” ma już godnych konkurentów, nawet piszących tak jak ongiś ona o polskiej lewicy. Jak „Dziennik” w którym p. Krassowski słusznie wg mnie stwierdza że w Polsce lewicy nie ma. Są tylko ludzie antyprawicowi, antykonserwatywni. Krassowski pisze że polskie elity, inteligencja, już nie jest lewicowa, jak się uważa. I ma rację, tylko że nie dodaje, że owa inteligencja, ci wykształceni ludzie mieszkający w miastach, są coraz bardziej soc-liberalni. Lewica odchodzi, ale wstaje nowe.

Nie mam nic wspólnego z lewicą poza znajomością kilku lewicowców, którzy nie wiedzieć dlaczego mają wąsy. Poznałem ich ostatnio, na jakimś bankiecie, albo raczej wege-bankiecie. Aby im dopiec, przypominałem im pewną galicyjną uszczypkę- jeśli mówi się że ktoś prawi bzdury, to należy się dopytywać czy autor owych bzdur ma wąsy. Ja podziwam tych ludzi- wyglądali na raczej niezamożne, biedne osoby, nie dbające o ubiór, a jednak usiłowali walczyć i upominać się o swoje i innych prawa, mieli tą odwagę cywilną. Ale media takich nie lubią, oj, ci ludzie nie byli piękni. Mieli wąsy i swetry.

Lewicowcy, których poznałem w życiu, mieli kilka cech wspólnych- zwykle nie znali nawet podstaw ekonomii, oraz mieli dość nieprzyjazne mniemanie o osobach które tworzą miejsca pracy, są biznesmenami. Po prostu nie szanowali ich trudu w wypełnianiu np. setek kwitków, formularzy rządowych tak bzdurnych i bezsensownych że oni sami przy takiej pracy porzygaliby się z nudów.

Wg mnie lewica umarła w Polsce jako ruch masowy po roku 1989, wraz z upadkiem komunizmu. Wypływała co jakiś czas do rządów na fali społecznej kontestacji, ale obecnie już odpłynęła, i nie wróci.

Zainteresowanie społeczne lewicą jest żadne, co dobitnie pokazuje nakład dziennika „Trybuna”, ongiś ponoć głównej gazety kraju, dziś sprzedającej chyba jakieś kilkanaście tysięcy egzemplarzy, albo popularność „Krytyki Politycznej”- publikacji znanej tylko osobom o żyłce politologa oraz ludziom nauki. Te publikacje czytają nieliczni. Znajome osoby które działały w lewicy u mnie w moim rodzinnym mieście, w tych rozmaitych stowarzyszeniach, często robiły to np. dla obozów młodzieżowych. Były raz na obozie czy wycieczce, i tyle miały wspólnego z lewicą.

Jeśli mam podsumować obecną lewicę parlamentarną- owo SLD- po efektach ich działań i medialnym przekazie, to ja widzę ich jako grupę bezideowych, popychanych przez tłum ludzi którzy, gdy nawet mają władzę w ręku, nie potrafią nic sensownego zdziałać. Pamiętam np. co potrafił zdziałać Marek Pol jako minister- koleżka był zupełnie pozbawiony pomysłów i jaj. Pamiętam wielką smutę jaka wówczas nastąpiła, tą gigantyczną stagnację gospodarczą. Ale pamiętam też że to lewica nas wprowadziła do Unii Europejskiej, a chwilkę później władzę przejął PiS. Nie wiadomo czy wówczas akcesja do UE by nastąpiła, możliwe że dopiero dziś. Bylibyśmy Rumunią tudzież Bułgarią. A tak jest o tyci-tyci lepiej, te kilka lat do przodu.

Obecne SLD to osoby raczej niewykształcone, taka zbieranina przeciętnych ludzi, tam nie ma autorytetów, osób zdecydowanych, kompetentnych. W SLD nie ma żadnych fachowców, widzi się raczej posłów błaznów, np. taki Pan Gadzinowski robi z siebie pajaca opowiadając dyrdymały o rzeczach o ktorych nie ma pojęcia. Ta partia mówi najczęściej językiem osób mających nader kiepskie pojęcie o różnych tematach, których się ima. I obawiam się, że szkoda czasu w ogóle dyskutować o SLD. Myślę, że różne osoby zwracały już im uwagę, a oni się ich zdaniem nie przejęli. Za jedną, góra dwie kadencje, już ich nie będzie, i nie przejmę się tym. Moich praw (mniejszość jestem, wyznaniowa, obyczajowa- taka co pali gibony) na pewno nie bronili, a jeśli już nawet, to odrobinę nie-w-czasie.

Dziś to ugrupowanie przypomina mi niemieckich postkomunistów, istniejących w jakiejś próżni na marginesie świata, mających głosy wyborców, ale już pozbawionej wszelkiego znaczenia. Myślę że teraz ludzie młodzi wolą ugrupowania soc-liberalne, i że takie mają szansę na zdobycie uznania wyborców w kolejnych dekadach, gdy nowe pokolenia będą dochodziły do głosu. Pokazuje to przykład Platformy Obywatelskiej, której polityka gospodarcza się raczej spodobała, to na nią głosował i cierpiący na lekkie odchyły psychiczne bardzo, bardzo biedny kibol piłkarski z mojego osiedla którego pamiętam dziurawiącego drzewcem od flagi dach pociagu którym jechał, i rozmaite rastamanki które dopiero-co uzyskały prawa wyborcze. Na SLD nie głosował nikt z osób które znam. Mimo że była społecznie postępowa, to gospodarczo raczej straszyła etatyzmem.

Nie wystarczy być anty, trzeba także coś tworzyć. Polska lewica to z tego co widzę, zbieranina różnych osób, od komunistów po jakichś politycznych karierowiczów, często są to osoby które potrafią tylko kontestować. Nic z tego nie będzie. Lewica pozaparlamentarna tym bardziej nie dojdzie do głosu- to albo egzotyczni komuniści chcący utopii polegającej na wyłączeniu praw wolnego runku i wprowadzenia pracowniczej własności środków produkcji, albo innej maści roszczeniowcy. Z tego co widzę po osobach zaangażowanych w takie ruchy, to nie potrafią one nawet prowadzić dyskusji, budować konsensusów, obdarzać innych ludzi zaufaniem. Stąd ten dramatyczny rozpad na kanapowe ugrupowania. Obawiam się że z tej epoki ruchy te nie wyjdą.

Myślę że w najbliższej przyszłości 20- 30 lat w Polsce nastapi era soc-liberalizmu, ruchu dotychczas nieobecnego w polskiej polityce. Pojawią się polskie ruchy będące odpowiednikami zachodnich partii liberalnych. Ciekawi mnie tylko, w jaki sposób dojdą do władzy, skoro ordynacja wyborcza w Polsce jest niedemokratyczna (jak to podsumował Rokita na spotkaniu w fundacji Batorego, jest to kombinacja budżetowych subwencji dla wielkich partii i represyjnej ordynacji wycinającej mniejsze ugrupowania). Już w tych wyborach na placu boju pozostało 6 czy 7 ugrupowań, kolejne wybory bedą dość kompromitującym dowodem tego że polska demokracja to kłamstwo, bo wybór jest ograniczony do starych koni, które resztę nawet nie dopuszczają do wyścigu do żłobów.

Możliwe zresztą że Polska pozostanie taką europejską oazą „katolicyzmu w polityce”, krajem o niedemokratycznych procedurach wyborczych, krajem opresyjnym wobec mniejszosci i etatystycznym. Myślę że miliony młodych Polaków będą mieszkały już wówczas za granicami Polski, a ten nasz kraj będzie nieco straszył w Europie.

Ja nie mam nic przeciwko zamieszkiwaniu w Londynie czy Dublinie, a nawet na tamtejszej prowincji- powoli Polaków tam więcej niż w wielu czysto polskich miastach, i można czuć się jak w domu, nawiązywać relacje, mieć przyjaciół nawet jeśli się nie zna za dobrze „lingo”, tego slangu młodych Brytyjczyków. Ja po Polsce nie będę płakał, tak jak nie płaczą po tym kraju ci z moich przyjaciół którzy nie mają do czego już wracać w Polsce- w ciągu dwóch czy trzech lat wszystko co mają, poza krewnymi, jest już tam- i praca, i szanse kariery lepsze niż w Polsce, i relacje społeczne. Polska nie musi być krajem tolerancyjnym, otwartym, elastycznym w takim stopniu jak inne, tak samo ludzie nie muszą tu mieszkać.

Lubię operę i prowadzę witrynę Radiotelewizja.pl Radiotelewizja Promote your Page too

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Polityka