Podobno od prywatnego monopolu gorszą formą są tylko monopole państwowe. Jako uparty pasażer kolei, dość zdeterminowany by dziś wieczorem wyjechać ze stolicy koleją, straciłem dziś godzinę czasu próbując bezowocnie nabyć bilet kolejowy.
Najpierw udałem się na dworzec Warszawa-Powiśle, zachęcony obskórną reklamą na budynku dworca iż sprzedają tam miejsca na kuszetki. Mogłem tylko parsknąć paroksazmem śmiechu gdy Pani wytłumaczyła mi że 'nie ma połączenia", to znaczy że ona nie może zalogować się do jakiegoś serwera, aby sprzedać bilet z miejscówką, i już dziś była jakaś Pani po taki bilet i ona sprzedać jej nie mogła. -Nie mogłyśmy się zalogować- mówią mi Panie z okienka.
Odesłały mnie na Dworzec Centralny. Tam kolejki kilometrowe. Po odczekaniu pół godziny zasiadłem przed miłą Panią w centrum obsługi klienta PKP Intercity. Poinformowałem ją iż chcę kuszetkę na pociąg nocny odjeżdżający o tej i o tej godzinie. Paniusia najpierw stwierdziła że to pokosztuje 130 złoty, potem jednak poszła się zapytać na zaplecze. Po ponownym przyjściu paniusi z zaplecza cena wzrosła do 217 złotych, ale podobno to są pociągi tranzytowe i biletu do F. kupić nie można.
-Jak to nie można, kiedy ostatnio nim jechałem- denerwowałem się.
-Ano nie można, ani do F. ani do stacji wcześniej.
Czasu nie marnowałem, przyjdę raz jeszcze. W końcu już raz tym pociągiem jechałem. Zostałem podgrzany do temperatury 40 stopni przez jakiś wadliwy system ogrzewania, z kuszetki wyczołgałem się na wpół chory, by przesiąść się na luksusowy ICE. Zdrowie mam końskie, rozchorować się nie rozchorowałem, ale inni pasażerowie na pewno nie skuszą się na ponowną podróż kolejami państwowymi. Ja też czynię to z konieczności.
Podobno od takiego przegrzania można być bezpłodnym. A PKP potrafi wasze jaja zagotować na twardo, szczególnie w sezonie grzewczym. Na szczęście bilety na to dziadowstwo kupić coraz trudniej, a kasjerzy wiedzą coraz mniej. Niestety, tyowy postmodernistyczny mieszkaniec wielkiego miasta, dla własnej wygody nieposiadający samochodu jest na to państwowe żelastwo w jakiś tam sposób skazany. Szkoda, że wzorem innych krajów w Polsce nie ma prywatnych pociągów w większych ilościach niż tylko w jakimśtam zakątku kraju, wówczas może kolej przestałaby straszyć pasażerów wizją pozbawienia ich potomstwa.
Rozmaitym PiS-om i LPR-om chcącym większej dzietności wśród obywateli tego kraju polecam to jeżdżące piekło na szynach jako miejsce od którego powinni zacząć swoją krucjatę o jakość spermy męskiej części narodu, dziś narażonej na niebezpiecznie wysokie temperatury. A tak na serio- PKP to po prostu skansen najgorszych absurdów minionego ustroju. Ale nie sądzę by obecny rząd chciał coś z tym zrobić.
Inne tematy w dziale Polityka