Kupujmy więcej przedmiotów, będziemy szczęśliwi. Przynajmniej taki przekaz jest wpajany milionom widzów różnych kanałów. Ale istnieje też opozycja wobec treści serwowanych nam np. przez TVP i jej podobne media.
Żyłem w kilku różnych krajach. Wszędzie tam były obecne różne "postmaterialne" idee, poza Polską, a tym bardziej Warszawą. Jak mi ironicznie opowiadali różni kontestatorzy współczesności Polska jest takim krajem gdzie babinka kupuje sobie reklamowany w telewizji produkt i oczekuje że jedząc go będzie szczęśliwsza. Propagandę komunistyczna zastąpiła lepiej robiona propaganda szczęśliwości osiąganej dzięki zakupom. Oczywiście, często jesteśmy rzeczywiście szczęśliwsi dzięki zakupom, ale w momencie gdy zamieniamy dobry produkt na inny nieco lepszy to już przekraczamy pewną granicę marnotrawstwa. Nawet ja mam trochę za dużo ubrań.
Niewiary w komercyjny świat produktowej szczęśliwości uczy wielu alternatywnych twórców ale ci dla komercyjnego mainstreamu są wrogami. Często przedstawia się ich jako społeczne śmieci, degenertów. Dzieci chowa sie pod kloszem, byle tylko nie miały styczności z całą kontestacją „kupnej” szczęśliwości. Zresztą te środowiska alternatywne nie są duże. W Polsce zresztą już ich prawie nie ma, dość prozaicznie wybyły za granicę w poszukiwaniu lepszej pensji. Nawet wrogowie komercji nie chcieli tu pracować za 1/6 stawki na wyspach.
Co robią, jak żyją ci wrogowie współczesnej komercjalizacji? Telewizory zanieśli do piwnic już wieki temu. Nie korzystają z mainstreamowych mediów, szperają w Internecie w poszukiwaniu interesujących ich informacji. Po pracy chodzą na imprezy zaludniając wszelkiej maści kluby. Żyją w grupach, słuchają niekomercyjnych gatunków muzyki. Noszą ubrania firm które głoszą podobne wartości, choć ogólnie nie dbają o ciuchy. Mają różnorodne wyznania. Latem potrafią wyruszyć w bardzo dalekie podróże za niewielkie pieniądze.
Myślę że w Polsce istnieją "ofiary systemu" które wierzą w świat ekranowej szczęśliwości, i myślę że takich osób jest dość sporo. Zaś kontestatorzy tego marnotrawnego stylu życia w rodzaju Z. Baumana, będą dalej z zoologiczną ciekawością oglądać przez ekran telewizora naszą "szczęśliwość po polsku" ze swojego tonącego w zieleni domku przy ruchliwej dwupasmówce na angielskich przedmieściach.
Inne tematy w dziale Polityka