"Dwa wybuchy - w Bostonie, a nie w Smoleńsku" tak zażartowała sobie na swoim profilu Facebooku dziennikarka Monika Olejnik. Użycie słowa dziennikarka wobec tej osoby jest moim zdaniem nieuprawnione. Olejnik bez skrupułów wykorzystała tragedię ludzką i akt terroryzmu do ośmieszenia hipotezy o wybuchu w samolocie, w którym zginęło wiele osób pełniących ważne funkcje w państwie. Popatrzmy, co było pretekstem tych kpin.






Pomyśli sobie ktoś: Skąd się biorą takie chore pomysły w makówce Olejnik?
Odpowiedź jest bardzo prosta - to stara szkoła i naśladowanie znajomych mistrzów:
Inne tematy w dziale Polityka