Mam kilka prostych pytań do wszystkich rozsądnych ludzi:
Co pomyślelibyście o osobie, którą uchodziła za solidną i pewną finansowo, w związku z czym poprosiliście ją o udzielenie poręczenia, gwarancji finansowych, żyra i ta osoba się zgodziła. Na tej podstawie zaciągacie kredyt lub realizujecie swój projekt, bo jesteście pewni, że w niesprzyjających okolicznościach możecie z tych gwarancji skorzystać. Wasi kooperanci także są tego pewni. Następnie jednak dowiadujecie się, że ten poręczyciel sam jest zadłużony po uszy i zamiast roztropnie mieć odłożoną odpowiednią sumę wolnych środków, którymi w razie potrzeby by nas wspomógł, wydaje te pieniądze na spłatę własnego długu, lub na kosztowne i przepłacone gadżety. Każdy oczywiście zwróciłby uwagę takiemu osobnikowi, że sprawa jest niebezpieczna i grozi poważnymi perturbacjami. Może nawet by go opier[autocenzura]olił. Oczywiście ten osobnik może argumentować, że naruszając tę pulę środków efektywnie je wykorzystuje. Środki, które dla nas odłożył, przeznacza na spłatę swojego zadłużenia, niweluje je. A że spłaca terminowo to dzięki temu może zaciągać kolejne długi, które w razie, czego przeznaczy na pomoc dla nas. Ale czy takie tłumaczenie by was uspokoiło?
Ryzyko wzrasta, zwłaszcza, że mamy kryzysowe czasy i stagnacje gospodarczą.
Co powiedziałby rozsądny człowiek? Zwłaszcza, że wcześniej osobnik ten miał wręcz obowiązek odkładania tych środków na specjalnym nienaruszalnym rachunku i utrzymywania ich w rezerwie z przeznaczeniem wyłącznie na ewentualną spłatę zobowiązań wynikających z udzielonej gwarancji lub poręczenia. A teraz nagle informuje Was o zmianie formuły, to znaczy oświadcza, że co jakiś czas weźmie sobie z tej puli trochę kasy na spłatę swoich długów lub dla zaspokojenia swoich dalszych potrzeb pożyczkowych.
Co pomyślą sobie osoby, które wierzyły, że te gwarancje są pewne i dzięki temu udzieliły Wam kredytu lub zgodziły się na inwestycję lub realizację Waszego projektu, będąc pewnymi, że stoi za nami osoba solidna i wypłacalna?
Otóż to samo myślę sobie o nowym projekcie kreatywnego sztukmistrza o scenicznym pseudonimie Vincent. Ten prestidigitator wymyślił sobie, że pieniądze z rachunku rezerw poręczeniowych i gwarancyjnych państwa będzie można przeznaczyć na finansowanie potrzeb pożyczkowych budżetu państwa i cele związane z zarządzaniem długiem publicznym.
Rada Ministrów przyjęła właśnie we wtorekprzedłożony przez ministra finansówprojekt nowelizacji ustawy o poręczeniach i gwarancjach udzielanych przez Skarb Państwa oraz niektóre osoby prawne. Projekt ten przewiduje wprowadzenie możliwości okresowego wykorzystania środków zgromadzonych na rachunku rezerw poręczeniowych i gwarancyjnych Skarbu Państwa na cele związane z finansowaniem potrzeb pożyczkowych budżetu państwa i zarządzaniem długiem publicznym.
Zmiana ta ma niby umożliwić efektywne wykorzystanie wolnych środków zgromadzonych w sektorze publicznym, co ma pozytywnie wpłynąć na obniżenie poziomu długu publicznego oraz kosztów jego obsługi (moim zdaniem będzie zupełnie odwrotnie). Dzięki temu kreatywny księgowy ma nadzieję zmniejszyć na papierze rekordowy dług publiczny. Możliwość korzystania z aktywów finansowych, znajdujących się na rachunku rezerw poręczeniowych i gwarancyjnych, przyczynić ma się do przejściowego zmniejszenia poziomu potrzeb pożyczkowych budżetu państwa. Wiadomo stadiony, drogi o obniżonym standardzie, atrapa Pendolino (bez mechanizmu wychylnego), remonty tego, co miało być oddane na Euro 2012, choćby lotniska Modlinie, zakupy okrętów podwodnych, zegarków dla ministrów, garniturów, kiecek dla żon notabli i innych kosztownych gadżetów – to wszystko kosztuje bardzo drogo.
Bardzo optymistyczne rząd zakłada, że wykorzystanie tych środków nie spowoduje zakłóceń w realizacji zobowiązań z tytułu poręczeń i gwarancji udzielanych przez Skarb Państwa oraz w dochodzeniu wierzytelności. Ale chyba przedsiębiorcy nie są takimi baranami, aby uwierzyć w te zapewnienia? Zwłaszcza, że rząd ten obiecywał a nawet przysięgał obniżenie podatków, wprowadzenie podatku liniowego czy czasowe obowiązywanie podwyższonego VAT i nigdy nie wywiązał się ze swoich obietnic.
Kwoty wykorzystywane na finansowanie potrzeb pożyczkowych budżetu państwa oraz wykorzystywane w celu zarządzania długiem Skarbu Państwa mają być zwracane z rachunków pomocniczych ministra finansów na rachunek rezerw poręczeniowych i gwarancyjnych w wysokości i terminach umożliwiających realizację zobowiązań.
Facet już najwyraźniej goni w piętkę. Z jednej dziurawej kieszeni prestidigitator Vincent przekłada tę samą monetę do drugiej dziurawej kieszeni (podając ją sobie między jajkami). Bo to są ewidentne jaja. W ten sposób jedną monetą sztukmistrz finansowy otwiera oczy baranom, które wierzą, że ma kieszenie bez dna i mnóstwo złotych monet. Na ten numer cyrkowy nadal nabierają się miliony naiwniaków, podobnie jak na grę w trzy karty. Vincentusi bardzo uważać, aby spodnie nie opadły mu na kostki, ale zatrzymać się już nie jest w stanie.
Inne tematy w dziale Polityka