Na pożegnanie upadającego w niesławie rządu Jarosława Kaczyńskiego i PiS , jego stylu rządzenia, kompetencji, jakości intelektualnej, etycznej, samopoczucia ludzi władzy, pojmowania pełnionych najwyższych funkcji w państwie - prezentuję w całości tekst zamieszczony w „Super Expressie.
Różnicę między rządami komuny i Gomułki a rządami PiS pod przewodnictwem Jarosława Kaczyńskiego wyznacza bezpośrednia interwencja przedstawicieli władzy w pamiętne przedstawienie mickiewiczowskich „Dziadów” w reżyserii Kazimierza Dejmka w stołecznym teatrze – a interwencja PiSowskiej władzy w występ kabaretu „Klika” na dożynkowym festynie w „pipidówie” ( określenie użyte przez samą wiceminister sprawiedliwości).
W kraju, w którym przedstawiciele władz uzurpują sobie takie prawa jak w przytoczonym przykładzie – zastosowanie podsłuchów, inwigilacji, bezprawnych działań i prowokacji przeciw opozycji, dążenie do zastraszenia różnych środowisk i podporządkowania sobie wszystkich sfer życia, traktowanie Polski jako prywatnego folwarku a jej obywateli, jako posłusznych „dobrym paniskom” parobków – nie dziwi, wywołuje jedynie doskonale znane Polakom skojarzenia z komuną.
22 maja 2006 została sekretarzem stanu
wiceministrem)
w Ministerstwie Sprawiedliwości.
**********
"Chciała zakuć Klikę w kajdany
Beata Kempa wbiegła na scenę i przerwała występ satyryków, gdy ci zażartowali z ministra Ziobry
Kabaret Klika, czyli Antoni Szpak i Marek Sobczak
Niezły ubaw mieli mieszkańcy Nowego Dworu koło Sycowa (Dolnośląskie) podczas ostatnich dożynek.
Najwięcej zabawy dostarczyła im Beata Kempa, wiceminister sprawiedliwości, która niespodziewanie dołączyła na scenie do kabaretu Klika.
Żart kratek wart?
Dla tej małej rolniczej miejscowości dożynki to wielkie święto. Msza, festyn z występami, no i najazd oficjeli. Na scenie pojawia się kabaret Klika. Bawi zgromadzonych swoimi skeczami. "Na tapetę" idzie minister Ziobro. Nagle z publiczności wybiega kobieta, wyrywa mikrofon i przerywa występ. To sama wiceminister Kempa niczym Rejtan stanęła w obronie swojego szefa. Publika ma ubaw po pachy, bo wywiązuje się pyskówka między satyrykami a panią wiceminister.
- Dziś możecie się bawić, a jutro może być za późno! - cytuje panią minister Marek Sobczak z Kliki. - Potem groziła kajdankami - dopowiada Antoni Szpak. Kabareciarze odebrali to jako groźbę, jednak po występie minister wytłumaczyła im, że po prostu żartowała. - Ma mizerne poczucie humoru. Jeśli królowie obrażają się na swoich błaznów, świadczy to nie najlepiej o atmosferze na szczytach władzy - uważa satyryk.
Kto jest śmieszny
- Znam chłopaków, oni nigdy nie szczypali się z żadną władzą. Reakcja pani wiceminister świadczy o histerii i bolszewickim patrzeniu - mówi Krzysztof Daukszewicz (60 lat), satyryk i komentator programu "Szkło kontaktowe". Władza powinna robić swoje, a satyrycy swoje. Dowodziłem, że cenzura w IV RP istnieje i to zdarzenie pod Oleśnicą to potwierdza.
Suchej nitki na Beacie Kempie nie zostawia Stefan Niesiołowski (63 l.), senator PO.
Minister jest chora
- Jeśli pani minister tak się zachowała, to znaczy, że jest chora psychicznie. Takie sceny to ostatni raz się odbywały w Berlinie w latach trzydziestych, kiedy NSDAP dochodziła do władzy - kwituje.
Jeden z internautów skwitował to zajście: "Trzeba było zaprosić Rosiewicza i byłoby git". Znany z propisowskich sympatii artysta broni pani wiceminister.
- Brawo, muszę pochwalić panią wiceminister. Grała w otwarte karty. Uważam, że każdy kabaret, kabareciarz powinien cieszyć się na żywą reakcję publiczności - kwituje Andrzej Rosiewicz. - Kiedyś spotkała mnie podobna sytuacja, starszy człowiek zareagował na moją piosenkę. Wtedy ja pierwszy zacząłem mu bić brawo.
Prawniczka wie, co robi
- Znam panią minister od dawna i wiem, że ma znakomite poczucie humoru - mówi Joachim Brudziński (39 l.), poseł i sekretarz generalny PiS. - Ona jest doskonałym prawnikiem i jeśli postanowiła interweniować, to widocznie wiedziała, że ma do tego podstawy.
Beata Kempa, wiceminister sprawiedliwości:
- Poczucie humoru mam, ale są pewne granice. Kabaret nie spotkał się z ciepłym przyjęciem miejscowej widowni, z której zaczął drwić. Sądząc, że już skończyli, wstałam i powiedziałam: "No panowie, ale tu wpadliście! Chyba się mnie nie spodziewaliście w takiej "pipiduwie". Wysłuchałam was i co teraz? Dobrze, że burmistrz jest opozycyjny, to wam zapłaci. Najedzcie się na nasz koszt, bo jutro może być różnie! Zapewniam, że skończyło się sympatycznie. Nawet autograf od kabareciarzy dostałam."
/Super ekspres/
Jako specjalny bonus dla czytelników ostatnie zdjęcie pani minister:

Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka