

Kiedy 5 czerwca tego roku zaczęłam pisać cykl tekstów pod wspólnym tytułem „Oswajanie ciemnego luda z kolorem czerwonym”, w których wskazywałam kolejno na pojawiające się symptomy porozumienia Jarosława Kaczyńskiego z Aleksandrem Kwaśniewskim – zwolennicy i wyznawcy PiS uznali to za prowokację.
Nie chcieli uwierzyć, że w ogóle jest możliwe jakiekolwiek porozumienie między człowiekiem uosabiającym komunizm w Polsce, spadkobiercą PZPR a ich idolem, przedstawiającym się jako zagorzały antykomunista i wróg starego systemu.
Wiara czyni ślepym.
Wiara zastępująca rozum, czyni głupcem.
Dziś, staje się całkowicie jasne, że to nie SLD i ludzie pokroju Kwaśniewskiego są dla Kaczyńskich przeciwnikami politycznymi, kiedy po zbrataniu się z Samoobroną, będącą w końcu niczym innym jak bojówkarskim skrzydłem SLD, po obecności na najwyższych stanowiskach w rządzie Kaczyńskiego i w kancelarii prezydenta ogromnej ilości ludzi PZPR, a nawet TW i wręcz esbeków – zawierają sojusz taktyczny, Kaczyńscy z Kwaśniewskim, przeciw wspólnemu wrogowi jakim stała się dla tych ludzi o lewicowych rodowodach i życiorysach – Platforma Obywatelska.
Dziś kiedy z PiS uciekają ludzie „Solidarności”, kiedy do społeczeństwa przenika opowiadana przez nich wstrząsająca prawda o wewnętrznych obyczajach w PiS, o dyktatorskich zapędach Kaczyńskiego, o gwardii tyleż posłusznych co bezwartościowych jego akolitów, a korupcji, handlu politycznym, prowokacjach, podsłuchach, inwigilacji, fabrykowaniu dowodów, podstępnym nagrywaniu ludzi, o tworzeniu i korzystaniu z tajnych policji, o łamaniu prawa i zwykłej ludzkiej przyzwoitości – dziś moje spostrzeżenia sprzed czterech miesięcy o przekształcaniu się PiS w PISkomunę przestają mieć wymiar jednostkowego głosu.
Dziś o porozumieniu Kaczyńskiego z Kwaśniewskim, a nawet o wywołaniu Leszka Millera i pomocy przy ponownym wprowadzeniu go w bieżącą politykę – pisze i mówi wielu obserwatorów sceny politycznej w Polsce.
Nie jest istotne czemu Kaczyńscy wolą sojusze z Kwaśniewskim niż z Tuskiem. Może działa czar porozumień zawartych w Magdalence, któremu zawdzięczamy, że wszyscy wybrani dotychczasowi prezydenci brali udział w tych porozumieniach.
Nie jest istotne, dlaczego Kaczyńscy bardziej obawiają się dostępu Tuska czy Rokity np. do akt IPN i innych archiwów czy służb specjalnych, niż ludzi Kwaśniewskiego; dlaczego na listach raportu Macierewicza z likwidacji WSI znajdujemy nazwisko aż jednego PZPRowca i jakieś inne tajemniczo są skreślane w ostatniej chwili przed publikacją, przez prezydenta; dlaczego Michał Karnowski i Piotr Zaremba już dawno pisali o cichym porozumieniu :” my nie ruszamy was, wy nie ruszacie nas” między Kwaśniewskim a Kaczyńskimi: dlaczego cały atak oparty na insynuacjach, kłamstwach i pomówieniach i PiS i LiD jest skierowany przeciw PO.
Istotne jest, że o tym zaczęła mówić cała Polska.
Że piszą o tym dziennikarze i blogowicze.
Istotne jest, że tego sojuszu, tego zewu wspólnej krwi już nic nie przykrywa.
Że koalicja PiS – LiD jest możliwa.
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka