Tomasz Sakiewicz - nawet jak na epokę Kaczyńskich to wyjątkowy przykład serwilizmu, złej woli i spaczonej moralności.Można by powiedzieć: ot, biedakowi, "po...ło się" kompletnie we łbie” i tym zdecydowanie mało wykwintnym, ale dobitnie określającym sytuację wulgaryzmem skwitować całe zachowanie Sakiewicza.
Przyzwyczajony (łatwo i szybko przyzwyczajony) do sytuacji, w której wola jego mocodawców stała ponad prawem, w której korzystał ze szczególnie uprzywilejowanej pozycji – Sakiewicz nie umie się odnaleźć w sytuacji normalnej, zwyczajnej, będącej udziałem wszystkich obywateli.
Serwilizm - brak moralności i działania świadomie pozaprawne lub wręcz bezprawne, ale służące interesowi jego zleceniodawców nie wywoływały oporów Sakiewicza przed braniem udziału a nagonkach medialnych, nie powodowały rozterek nad słusznością i zgodnością z prawem nacisków, szeptanek, szantażu teczkowego, ręcznego sterowania służbami, tajnymi policjami - całego tego anturage'u jaki stworzony został w Polsce w krótkim okresie władzy Kaczyńskich, Ziobrów i Macierewiczów.
Serwilizm dawał placet na znalezienie się w gronie NOWEJ ELITY, poczucie przynależności do wybranych, awans materialny, zawodowy i w specyficznym wprawdzie znaczeniu awans społeczny. Czynił z Sakiewicza i jemu podobnych, ludzi nobilitowanych, wywyższonych ponad plebs reszty społeczeństwa, ponad ciemny lud.
To co wynikało ze zwykłej litery prawa i dotyczyło wszystkich obywateli – nie dotyczyło grupy wybrańców.
I tak miało być „zawsze”, a przynajmniej bardzo długo.
Przykład Sakiewicza , który w zetknięciu z normalną sytuacją, jaką jest stosowanie prawa wobec tych, którzy stawiają się ponad prawem lub prawo jawnie lekceważą lub próbują od skutków prawa się wykręcić – byłby przykładem jednostkowym, dotyczącym jednego moralnie zwichrowanego sługusa władzy, gdyby nie fakt, że takie postawy znamy aż za dobrze z okresu PRL i co najbardziej wstrząsające, odnajdujemy współcześnie u angażujących się w „sprawę Sakiewicza”.
Spustoszenie moralne, mętlik pojęciowy, posługiwanie się jawnym kłamstwem, tworzenie bytów nierzeczywistych – to wrażenie jakie nieodparcie nasuwa się po przeczytaniu komentarzy popierających Sakiewicza pod tekstami poświęconymi „sprawie Sakiewicza”. Dominująca głupota tych wypowiedzi podszyta strachem lub resztkami buty jakie zawsze towarzyszą poczuciu utraty siły i wsparcia władzy – daje obraz jak nisko upadają ludzie, których tromtadracka ideowość rozbita zostaje w pył sensem zawartym w ich własnych słowach. Sensem, którego sami nie rozumieją, bo gdyby zdawali sobie sprawę z tego o czym piszą i jaką prawdę o sobie ale także o tych, którym służą i których wspierają – niechcący ujawniają, zapewne przestraszyli by się jeszcze bardziej.
To pokłosie rządów braci Kaczyńskich, ten haniebny serwilizm odzywa się dziś także w sprawie Ziobro i buntu prokuratorów.
Zbieranie dokumentacji potwierdzającej stosowanie przez Ziobro praktyk rodem z najczarniejszych lat komuny – jest dowodem nie tylko na te praktyki, ale przede wszystkim jest dowodem na serwilizm ludzi instytucji publicznych i państwowych, których, poza nielicznymi wyjątkami, nie stać było w obliczu brutalnej siły władzy, na przeciwstawienie się jej.
I dopiero dziś, z tych samych powodów dla jakich służyli ekipie Kaczyńskiego, z obawy o własne stołki, kariery i zarobki czynią nie tyle rozrachunek z przeszłością, ile dają dowód własnego serwilizmu wobec nadchodzącej nowej władzy.
Czynią tak, bo są przekonani, że każda władza opiera się na serwilizmie i docenia postawy służalcze.
Tego uczyła komuna. Tego uczyły rządy po 1989 roku za wyjątkiem rządu Jerzego Buzka, tego uczył rząd Jarosława Kaczyńskiego – ten ostatni przerastając w tym względzie wszystkich swoich poprzedników po transformacji ustrojowej i stając się wprost kopią rządów komuny.
„Odzyskiwanie” instytucji państwa, telewizji, radia, gazet, wpływu metodami zastraszania i przymusu na różne środowiska, jakie obserwowaliśmy w ostatnim okresie, zwłaszcza podczas premierowania Jarosława Kaczyńskiego wydobyło na jaw najbardziej prymitywne ludzkie instynkty i uczyniło z nich cnotę.
Jak mówi w swoim „Bilecie miesięcznym”Andrzej Żuławski po powrocie do Ojczyzny zobaczył „po morderczym chamstwie komunizmu...słodko-bigoteryjne chamstwo teraz też uprawomacniające najciaśniejsze z ludzkich zboczeń – zboczenie głupoty”.
Serwilizm zawsze wspierał się na głupocie i prymitywnych, niskich instynktach.
Serwilizm zawsze był sterowany pogardą dla ludzi, społeczeństw i prawa.
Serwilizm – jego sens w odniesieniu zarówno do rządzących jak i do rządzonych, najlepiej obrazują słynne słowa Jacka Kurskiego:
„Ciemny lud to kupi”
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka