„Ot, i cała prawda o idei, która w potworka zamieniona, skarlała, rachityczna, zastrupiona w kompleksach i lękach, w liszajach tajnych policji zdegenerowana – dogorywała czas jakiś i zdechła bez nadziei na zmartwychwstanie. Bez nadziei, ale nie bez pogrobowców uczepionych strzępków jej zbrukanej sukni i łzawych a wyblakłych fotografii przed oczy samym sobie podtykających.”
Jakiś czas temu, pewnej niedzieli po jednej z krzykliwych konwencji opisałam to co pozostało z PiS.Z partii, której prezes rozmienił na drobne potężny arsenał ludzkiego zaufania i wiary w jego własne słowa.
„Czytam w ten niedzielny wieczór w Salonie 24 teksty sierot po IV RP, pełne bólu i gniewu, złości i nienawiści, strachu i rozgoryczenia, niepewności i rozpaczy – szukające winnych tej śmierci wśród układów i wrogów – lecz nie mających odwagi nawet pomyśleć, unikających tej prawdy, która ciśnie się nieproszona do głów, poraża i paraliżuje, czyni życie nieznośnie bolesnym – że winien jest ten, któremu zaufali najbardziej, za którym poszli w bogobojnej zgodzie na wszystkie jego poczynania, gotowi zarzec się własnych sumień.”
Dziś, dwa tygodnie przeszło po wyborach smutną rację moich słów potwierdzają dalsze wydarzenia.
Oto dowiadujemy się, ze Polska i jej sprawy są niczym dla genetycznych patriotów z PiS – najważniejsza jest KASA I INTERES braci Kaczyńskich.
W podpisywanych lojalkach przedwyborczych w partii braci Kaczyńskich kandydaci na parlamentarzystów nie zobowiązywali się do dbania o interes Polski – tylko przyrzekali, że będą dbać o interes PiS co należy rozumieć jako interes jej szefa.
Teraz gdy trzej zastępcy Jarosława Kaczyńskiego składają rezygnację z pełnionych funkcji, prezes ich partii domaga się od nich złożenia mandatów parlamentarnych. I nie jest ważne jak bardzo lojalnymi wobec swojej Ojczyzny są ci ludzie – istotne jest tylko to, że okazali się zdaniem Jarosława Kaczyńskiego, nielojalni wobec Jarosława Kaczyńskiego.
Jaki to interes?
Mówi o tym wyraźnie senator Zbigniew Romaszewski. Pierwszy raz z ust polityka PiS padają słowa, które świadczą dobitnie czym jest bycie posłem czy senatorem dla ludzi PiS. Czym jest ich dobijanie się funkcji parlamentarnych: marszałków, wicemarszałków, szefów komisji. Czym są funkcje rządowe, chętnie łączone z byciem posłem czy senatorem, czym są wszelkie możliwe stołki.
Otóż z ust ostatniej już pozostałej w PiS ikony „Solidarności” słyszymy, że on, senator z listy PiS, Zbigniew Romaszewski „może więcej pracować a mniej zarabiać i nie musi jeździć samochodem służbowym”.
Przyjrzyjmy się bliżej tej kuriozalnej wypowiedzi.
Senator powiada, że bycie wicemarszałkiem senatu jest dla niego ważne z następujących względów:
1. Będzie jeździć samochodem służbowym, który otrzyma do wyłącznej dyspozycji.
2. Będzie mieć MNIEJ PRACY.
3. A przede wszystkim będzie mieć WIĘCEJ KASY!
Czy wobec takiego ustawienia priorytetów ważności spraw w Senacie RP przez senatora z listy PiS Zbigniewa Romaszewskiego, może dziwić jego upór by jednak wicemarszałkiem senatu zostać?
Przecież bracia Kaczyńscy obiecali Zbigniewowi Romaszewskiemu w nowym parlamencie, w którym mieli mieć większość pozwalającą im na samodzielne rządzenie – funkcję dającą jeszcze więcej odczuwalnych przyjemności i przy okazji dość dużą władzę – funkcję marszałka?
O tym, że tak się stanie przekonani byli zwolennicy PiS:
PiS wygra pewnie z takim wynikiem, że będzie tworzyć rząd samodzielnie, a PO wtedy otrzyma kolejne cztery lata na urządzenie nowego "gabinet cieni".Free Your Mind138
. PO jest wyjątkowo nieudolną politycznie partią. Wydawało się, że Tusk zmądrzał i tak traktowałem jego spotkanie z L. Kaczyńskim - pisałem nawet b. optymistycznie na ten temat. Tusk jednak dziś okazuje się tym samym śmiesznym politykiem, co dawniej. Śmiesznym, chimerycznym, nieskutecznym i niemającym świadomości swojej śmieszności. Niestety. PO natomiast przypomnina kuchnię polityczną, gdzie kucharek sześć.Free Your Mind138
Ale zabezpieczanie sobie miękkiego lądowania poprzez start w wyborach z „biorących” miejsc na listach PiS pani Kruk czy pana Macierewicza i paru innych osób dotąd zajmujących intratne stanowiska – świadczy, że nie było to powszechne przekonanie w PiS.
Senator-ikona ideowości domaga się: nie postaraliście się dostatecznie koledzy z PiS, nie wygraliście wyborów, tym samym uniemożliwiając mi moje apanaże – to teraz starajcie się zadowolić mnie chociaż funkcją wicemarszałka.
I koledzy z PiS wraz z szefem starają się.
Starają się ten jedyny, jaki im pozostał relikt "Solidarności" zadowolić.
Zapowiadają bojkot senatu a i w razie jeśli to nie poskutkuje, bojkot sejmu.
Furda Polska, furda praca na rzecz obywateli, furda czas, który ucieka i który należałoby pożytkować na to, za co się bierze pieniądze i to duże pieniądze z kieszeni nas wszystkich (pierwsza wypłata już za niecałe dwa tygodnie!) – jak jest okazja by wymusić jeszcze większe pieniądze i mniej pracy.
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka